Stare zapiski | Fabryka snów - sztuka śnienia, bajki terapeutyczne, rozwój

Spotkania, warsztaty

Pamiętnik znaleziony w śnie

Archive for the ‘Stare zapiski’ Category


Bella i Sebastian

“Opis wcale nie wprowadza w błąd. To jak najbardziej o przyjaźni człowieka i bernardyna. Ale ten bernardyn, a raczej bernardynka od lat mieszkała samotnie w górach, a ten człowiek był osierocoym chłopcem, którmu dokuczały inne dzieci z wioski. Sebastianem zajmowała się Angelina i jej dziadek. Ale chłopiec czuł się samotny i wyobcowany. Jak ten pies. I ten na wpół zdziczały pies w końcu dał się obłaskawić właśnie Sebastianowi, który godzinami nocą w górach wyczekiwał na psa…

A tom drugi zawiera wątek szpiegowski, tajemniczy medalion zdaje się z mikrofilmem, który właśnie dzięki Belli da się odnaleźć.
W latach 70-tych w TV leciał serial pod tym tytułem.

Dzieciaki śpiewały piosenkę w stylu:

Za dawnych czasów jak niesie wieść
Gdzie hale owiec i wilków sześć

Wśród szczytów gór gdy padał śnieg

Mały Sebastian narodził się…

Już od najmlodszych swoich lat

Samotny był jak polny kwiat

Bo matka wnet umarła mu

Wieści o ojcu zginęły z nią

Staruszek wychowywał go, za co Sebastian kochał go
I płynie rzeka i kwitnie kwiat

Sebastianowi przybywa lat

Aż pewnej nocy gdy Bella śpi

Nadchodzą wieści z sąsiedniej wsi

Że ojciec Sebastian żyw i chce go widzieć jeszcze dziś

I od te pory szczęśliwy jest mały Sebastian i jego pies

I od tej pory szczęśliwy jest mały Sebastian i Bella jego pies…

M.in. dzięki temu serialowi w latach 70-tych był wysyp chłopców o imieniu Sebastian… :-)”

More
Tagi: , ,   |  Posted under Stare zapiski  |  Comments  2 komentarze
Last Updated on czwartek, 15 marca 2018 10:23


Wszedłem do „wewnętrznego pokoju” swojego Przyjaciela, dostrzegłem jak leży wycięczony na łóżku, życie go nie oszczędza. Nie mogę zmienić jego losu, ale mogę być obok.


Pożegnałem się z rodzina, wyszliśmy na balkon z którego rozchodziły się jakby stopnie przypominające uprawy ryżu na stokach gór na Dalekim Wschodzie.
Wzniosłem się pomiędzy dachy, które też były kilku poziomowe, przyczaiłem się po między nimi, obserwując otocznie, szukając Przeciwnika.
Pojawił się, ale nie zaatakował bezpośrednio, rzucił za mną kamień, który opadł na ziemię, omijałem go z daleka wietrząc podstęp.
Gdy oddalałem się od Przeciwnika okazało się, że kamień był przywiązany do mojej „sznurówki”, miał za zadanie „ściągnąć mnie na ziemię”, byłbym wtedy jego niewolnikiem.
Kamień wzleciał ku niebu, po chwili opadał, „sznurówka” była jak kilkusetmetrowa lina, dopóki nie dotknie ziemi mam czas na uwolnienie się.
Biegłem, podskakiwałem, leciałem, rozwiązywałem swój prawy but, chcąc jak najszybciej pozbyć się tego balastu.
Zdążyłem, po tym wszystkim miałem wgląd do jego „myśli-notatek”. Zastanawiał się w nich dlaczego nie przeciąłem uwięzi, ale jakoś nie miałem przy sobie maczety;) ale to tez mógł być pretekst coś ala „czemu nie wybrał innej drogi” takiej która podobała by się mojemu Przeciwnikowi.
Aż za dobrze wiem co przedstawia to wydarzenie…

More
Tagi: , , ,   |  Posted under Stare zapiski  |  Comments  Możliwość komentowania Wizyjnie została wyłączona
Last Updated on czwartek, 15 marca 2018 10:23


Kiedyś dawno temu z siedmioma chwilami siedmioma godzinami
Pomagałem pewnej dziewczynie, słuchała ale się zbuntowała
Bojąc się świata i ludzi własną drogę wybrała
Powiedziałem idź, nikt nie trzyma Cię
Minęły ¾ chwili po chwili
Wróciła zagubiona, stała i wołała
Poczułem nie wiem skąd, ale wiem gdzie
Serce zaczęło grać „Przyjmij ją i zaopiekuj się” rozgrzewając ogniem się
Walczy wciąż z sobą jasną stroną podążając
Choć i ciemna trafia się, ważne że nie poddaje się

Jest też jeden młody chłopczyk, który życie swe zaczyna
Żyjąc w mroku sądził, że stałe wszystko jest
To kim jest i to jak postępuje
Przyszła chwila melodii serca „Zaopiekuj się”
Myśli przyszły „a jeszcze się zdziwisz”
Spełniły się
Miłość mu duszę skradła
A on wciąż nie może wyjść z podziwu
Że życie mu figle płata

More
Tagi: , , , ,   |  Posted under Stare zapiski  |  Comments  3 komentarze
Last Updated on czwartek, 15 marca 2018 10:23

Prowadziłem ze sobą Przyjaciółkę, schodziliśmy z góry, trudno było znaleźć odpowiednią drogę. Przed nami ukazała się stroma ścieżka, którą moglibyśmy zejść, otoczona była karłowatymi drzewami, okazało się że ja mógłbym nią zejść, ale dla mojej towarzyszki była to zbyt stroma. Podjąłem decyzję, że idziemy dalej znaleźć odpowiednią drogę…

Siedzimy w trójkę przy stole

Przyjaciółka nagle śpiewa głębokim, czystym głosem w obcym języku, znaną mi pieśń, czym budzi mój podziw.
Mówię jej masz dar, na co ona stwierdza, że nie, wciąż zaprzeczając.
Siedzący obok jej mąż podsuwa jej pod nos pamiętnik, w którym są jej słowa, gdzie w nich stwierdza, że jest wręcz przeciwnie.
Jej niezdecydowanie jest jej słabością i bólem, za dnia walczyliśmy z tym przyzwyczajeniem, było ciężko, ale powoli docierało do niej, że warto być zdecydowanym.
Pomógł jej w tym pewien osobnik, gdy zobaczyła jak niektórzy grają na emocjach innych ludzi.
To ją zmobilizowało do bardziej wytężonej pracy nad przejściem z niezdecydowania do klarowności i jednoznaczności.

More
Tagi: ,   |  Posted under Stare zapiski  |  Comments  2 komentarze
Last Updated on czwartek, 15 marca 2018 10:23

Noc pierwsza
Czas oczyszczenia, przeplatający się w symbolach
Podróż z przyjaciółmi na lesistą, górę. Rozmowy, zabawy – rzucanie się i lot wzdłuż szlaku.

Noc druga
Pomoc pewnej nieznajomej kobiecie w  uprzątnięciu jej ogrodu, gdy zabraliśmy się za oczyszczanie dołu zauważyłem wystające korzenie jakieś rośliny. Rozmawiamy,  robimy swoje, nagle naszą uwagę przykuwa korzeń, który siedział sobie grzecznie w ziemi, teraz  porusza się i z ziemi dochodzą dziwne dźwięki.
Zaintrygowany wyciągam korzeń, okazuje się że coś lub ktoś jest przyczepiony do korzenia, gwałtownie nim poruszając strząsam delikwenta na ziemię.
Dziwny stwór, trudno określić jak wygląda, bo jest jakby zlepkiem kilku zwierząt. Oceniając go mogłem się doszukać, nietoperza, wydry, trochę z ptaka, można było dopatrzyć się zakrzywionego dziobu plus niewielki róg na szczycie głowy. Jednym, słowem egzotyczna mieszanka. Stwór poruszał się jak nietoperz, który jest zmuszony chodzić po ziemi.
Po chwili obserwacji przeszedł metamorfozę, stał się człekopodobny, czarna tunika, jasna karnacja, a włosy jakby przed chwilą zrobił sobie trwałą.
Okazało się, że znam go, wypowiedziałem nawet jego imię, nachalność był w jego zachowaniu, może wynikało to z naszej znajomości, ale w tym momencie wolałem go trzymać na dystans

Noc trzecia
Widzę lezącą staruszkę, siwa i pomarszczona, podchodząc bliżej okazuje się że już dawno nie żyje. Pozycja ciała wyglądała jakby miała połamane kości. Nagle nieżywe ciało zmienia się, po chwili widzę przed sobą młodą kobietę, która nie jednemu mężczyźnie zawróciła by w głowie.
Z rozmowy po między nami wynika, że teraz jesteśmy partnerami na całe życie, tylko  co to za życie z Śmiercią;) Kombinuję jak pozbyć się swojej towarzyszki, która uśmiecha widząc moje zamyślenie. Będziemy żyć razem ale tylko ja będę wiedział kim jesteś, jaka jesteś naprawdę, inni będą widzieć w tobie piękną kobietę. Powoli oswajam się z tą myślą, komentując nawet jej wesołe ułożenie ust.

A czymże jest Śmierć, czyż nie odłącznym elementem Życia

More
Tagi: , , , ,   |  Posted under Stare zapiski  |  Comments  Możliwość komentowania Tam gdzie cisza śpiewa została wyłączona
Last Updated on czwartek, 15 marca 2018 10:23


Dom przypominał ten z mojego dzieciństwa,  wszędzie krzątali się ludzie. Nagle jeden z domowników stwierdził, że ktoś kręci się koło domu, ktoś inny powiedział że widział jakiegoś starca.
Postanowiłem sprawdzić jakie są fakty, jeden mężczyzna  poszedł do innego pokoju przynosząc ze sobą ogromna dwururkę z odpowiednią ilością naboi jak na stado słoni. Przyniósł ją dla mnie, zacząłem sprawdzać wszystkie okna i obserwować otoczenie domu, chwilami było widać jak ktoś przemyka, ale sprytnie się maskował.
W pewnym momencie niezidentyfikowany gość postanowił się ukazać, siedziałem wtedy na krześle bawiąc się bronią. Stanął w oknie chowając się za drewnianą okiennicą, w obawie aby nie zrobić kroku dalej. Porozmawialiśmy sobie trochę, okazał się pomarszczonym karłem w nieokreślonym wieku. Nie wiem czy inni widzieli go za tej drewnianej okiennicy, spojrzeniem dziko miotał na boki. Nic tu nie wskórał, ale z tego co mi wiadomo dopadł innym miejscu kogoś mi znanego. Strach niszczy, zaufanie buduje, jeśli nie zmieni przyzwyczajeń tacy jak ten gość zrobią sobie z niego mielone…

More
Tagi: , , , , ,   |  Posted under Stare zapiski  |  Comments  Jeden komentarz
Last Updated on czwartek, 15 marca 2018 10:23


Miasto, pełne nocy, wysokich budynków, krętych uliczek i gdzieś w tym wszystkim ja unoszący się ponad miastem. Pojawia się myśl aby lecieć w określonym kierunku, przelatuję obok skrzydlatych istot zwanych Gargoyle, mogę wybrać sobie towarzyszy lotu.
Widzę obraz każdego, którego wybieram jakby on był imieniem, po kolei, po przywołaniu pojawiają się za mną, z potężnym pomrukiem i świstem skrzydeł.
Mam wrażenie jakbym leciał w towarzystwie rekinów ludojadów, jak sądzę przeżycia są dość podobne;)
Docieramy na miejsce, nie wiem co dokładnie widzę, czy to miejsce jakiegoś rytuału, czy miejsce spotkań, a może jakaś enklawa. Nie wiem kim są Ci „ludzie”, wszystkich okrywa jakby mgła emocji. Dodatkowo dziwnie się poruszają, same niejasności.
Wracamy, po wszystkim rozmawiam z kruczowłosym mężczyzną, który z wielkim zaciekawieniem pytam mnie o wyniki eskapady. Czy widziałeś te szczegóły ? Widząc choćby niewielkie wycinek wyprawa była by według niego udana. Odpowiadam co widziałem, na co on stwierdza z entuzjazmem, to widziałeś wszystko.
Analizowałem później te wydarzenia, kilka spraw było dla mnie niejasnych choćby to, że moi towarzysze słuchają tylko swojego Pana, a już oliwy do ognia dolała moja stara znajoma Luna.
– Nie ułatwię Ci jak twój ostatni rozmówca, który wyczytał coś, co jest w tobie i oznajmił to jako swoją propozycje. Odpowiedzi są w Tobie, wskazując na moją „głowę” która jest przeszkodą, „serce” zaś jest odpowiedzią.


Następne wydarzenie było dla mnie o wiele czytelniejsze, czego nawet nie omieszkała stwierdzić ironicznie Luna.
Kieruję się w górę rzeki, unoszę się bez obaw, niejeden skowronek mógłby mi pozazdrościć;) żeby zobaczyć ją aż po horyzont. Pode mną miasto na wzgórzu, nie pojawiają się myśli,  że braknie mi sił, nie zamartwiam się jak daleko miałbym lecieć. Nic nie liczyło się oprócz lotu.

More
Tagi: , , , ,   |  Posted under Stare zapiski  |  Comments  Możliwość komentowania Zejście została wyłączona
Last Updated on czwartek, 15 marca 2018 10:23

Bóg przenikający wszystko, ostry język Chuang Tzu, okraszony szerokim uśmiechem Thomasa Mertona.

More
Tagi: ,   |  Posted under Stare zapiski  |  Comments  Możliwość komentowania W drodze została wyłączona
Last Updated on czwartek, 15 marca 2018 10:23

Tak było kiedyś
 
Tsitsistas…
Życie jego świadectwem i pokojem.
Śmierć jego zmartwychwstaniem ducha.
Przeznaczeniem – odkrycie człowieka.
Wszystko jednak jest jego siłą woli.

Ot tak po prostu wczoraj…rzadko korzystam z tej możliwości, czasami jak chcę czegoś się dowiedzieć, uwalniam wolę i stawiam pytanie.
Pytanie które dotyczyło mojego „podopiecznego” kumpla.
Krótka chwila, -O witaj cieszę się że już nabrałeś takiej wprawy w „wołaniu” nas.
Rozmowa przyniosła wyjaśnienie, przy okazji dowiedziałem się trochę o sobie co mnie wprawiło w lekką konsternację.

Jak się określić się nie określając
Jak przekroczyć wszystkie swoje przekonania, to kim się jest i być ponad  
Przejść Wschód i Zachód i to co nieświadome
Iść dalej

Ostatnie dwa słowa przypominają mi pewne zdarzenie…
Pewnego lata pośrodku pół i łąk, w małej chatce i jeszcze mniejszej kuchni
Nocą…
Dlaczego dajesz mi wizję?
Ja?
Tak Ty.
Jeśli tak to co widzisz?
Uratujesz wielu, widzę płonącą górę, wchodzisz w jej wnętrze
Przechodzisz ją i wciąz idziesz przed siebie

More
Last Updated on czwartek, 15 marca 2018 10:23


Biegłem, nie
stawiając kroku, wyglądało to jakbym sunął tuż nad ziemią.
Miałem wrażenie, że
mógłbym tak biec i biec, okazało się, że nie mam “baku bez dna” i
musiałem odpoczywać. Docierając do jednego miasta widzę znajomego, który
deklaruje, że mnie podwiezie, rozpatrując to w myślach czy skorzystam z jego
propozycji, wybrałem swój środek transportu. W podróży okazało się że nie
musząc odpoczywać mogę „przebiec” odległość czterech starożytnych maratonów.
Na jednym „przystanku”
odpoczywałem przy małym dziecku i jego babci, tak jakbym wpadł nagle w
odwiedziny, wyglądali jak mieszkańcy Himalajów.

Jak patrzeć na tą „podróż”,
być może – „dotrzesz tam gdzie chcesz, ale są chwile, kiedy musisz wyczekać (zebrać
siły) odpowiedniego momentu do dalszej drogi”.

Dziecko i jego
babcia przypomniały mi inny sen sprzed wielu lat, ktoś poprosił mnie w nim o
odprowadzenie dziecka do wioski, gdzie tłem też były Himalaje. Wioska leżała
tuż nad rzeką, której brzeg był obłożony kamieniami, miejscami nawet murowany, pamiętam
jak dziś schody, aby wyjść na poziom miasta. Wszedłem do domu, w którym główne
pomieszczenie było jakąś salą obrad, a do dokoła były rozsiane mniejsze pokoiki.
Spotkałem się ze starszymi wioski, widać było że są bardzo starzy, dziwnie
wyglądali, włosy mieli uplecione w warkocze, coś wydzierało się z ich
spojrzenia i mimiki. Ni to młodość/przewrotność,  nie było to naturalne jednym słowem. Wciąż pamiętam
powitalne skinięcie głowy i to spojrzenie „starca”.

More
Tagi: , , ,   |  Posted under Stare zapiski  |  Comments  Możliwość komentowania Lung-gom została wyłączona
Last Updated on czwartek, 15 marca 2018 10:23

    Copyright by Śniący 2010
Przejdź do paska narzędzi