List…

Nadeszła pora obfitych śniegów, drogi nieprzejezdne, pozostaje mi tylko ta forma komunikowania się z Toba.
Obchodzę mury miasta, sprawdzam morale i siły obrońców. Dla chwili wytchnienia zaszedłem do gospody, tutejszy oberzysta ma wobec mnie dług i ma sposoby, na przerzucenie listu.
W takich dniach myśli często szukają słońca, cieżko jest się odnaleźć. Siedząc teraz za stołem, za oknem widzę lampę uliczną, która dzielnie rozświetla mroki nadchodzącej nocy.
Dziwi Cię może Przyjacielu, że ostatnio w moich listach do Ciebie, cytuję Świętą Księgę, ale wiedz, że nastały straszliwe czasy.
Teraz nie jest to, chwilowa potyczka. Walczymy o kążdą pędź Naszej ziemi, o wolność dusz i ciała, stajemy całą determinacją przed rozlewającym się mrokiem.
Rozwścieczone hordy bezustanie nacierają, bez względu na pogodę i porę dnia. Nie cofają się przed najmroczniejszymi rytuałami.
Cytując Świętą Księgę i dzieląc się z Tobą Słowem w Niej zawartym, czerpię siłę i moc.
W Słowo wpleciona jest Nadzieja, Wiara i Miłość, dzięki nim trwamy, nie oddając pola wrogowi….

Fabryka snów - sztuka śnienia, bajki terapeutyczne, rozwój