Przywitanie….

Zacząłem pisać bajkę o złej księżniczce, ale po stworzeniu jej rusztowania uznałem , że jest nazbyt techniczna i zarzuciłem ten pomysł. Przydało by się więcej energii, czytaj jakieś “Hawaje”;), a tak to w około mgła i jakieś nie wiadomo co deszczowo-śniegowe lecące z nieba. Nawet w śnieniu zataczam się, co daje mi do myślenia trzeba odbudować się, bo jak nie to będzie źle. Chwilowo postarać się odłożyć na bok jakieś dziwne “przypadki”, co nie znaczy, że uda się to w 100 procentach.
Ostatnio odwiedziłem świat, w którym panował zwyczaj iście zaczerpnięty z tradycji Wikingów.
Było słonecznie, szukałem właśnie jakiegoś odpowiedniego miejsca na odpoczynek, dokoła pełno studni i spokojna rzeczka. Właśnie tu zachwiałem się nad jakąś cieknącą wodą podejrzanego pochodzenia. Później dotarłem do domu, gdzie bliżej nieznana mi kobieta “zastrzeliła” mnie swoimi pytaniami, czy nie wiem gdzie ktoś jest, w domyśle ktoś z tej rodziny, ja zrobiłem duże oczy, a ona zniecierpliwiona , że jak ja nie mogę tego nie wiedzieć.
Ja na to, jak to, przecież Adam (głowa rodziny u której byłem ) powinien wam powiedzieć, że ja jestem tylko przejazdem. Poszedłem z całą rodzinką na jakiś wiec, tłum ludzi, kilku policjantów wmieszanych w tłum, widocznie agresja tutaj inaczej jest pojmowana.
“Prali się po mordach” jakby to była popołudniowa sjesta, nie wyłączając z tego policjantów, jak cos ktoś miał do “powiedzenia”, od razu brali się do wymiany argumentów;)
Wczoraj zaś, też było to ciepłe miejsce, przynajmniej tam nadrabiam zaległości słoneczne, wycieczka, słoneczne okulary i pewna świątynia.
Świątynia była zbudowana na wzór zachodni, ale zgromadzenie które miało w niej miejsce wywodziło się z tradycji hinduistycznej lub bardzo ją przypominało. Na pierwszy rzut oka ktoś bardzo łatwo mógłby się pomylić i wsiąść to co widział za obrządek zachodni, ale właśnie “ale”.
Jakoś to wczoraj było dość “bogate”…
-Witaj Masai! Jestem ,więc pytaj.
– Kim jesteś?
– Jakie ma to znaczenie kim jestem, wczoraj mocno zadałeś pytanie, więc pytaj.
Później dostało mi się od Rodzinki, czemu to ja nie wykorzystuję tego to, a tego, skoro to mam.
Moim “mocnym” wczorajszym pytaniem była sprawa pewnych moich doświadczeń tuż poprzedzających sen. I to zazębiło się burą od Rodzinki, że jak to ja nie widzę tych wydarzeń, nie wyciągam odpowiednich wniosków itd. Wniosek mam do przeczytania kilka książek.
Nagle mam gościa.
– Witaj Masai dawno się nie widzieliśmy, masz zaproszenie na dziś od Łabędzi.
Pogoda okropna, ale jakoś to mnie nie przestraszyło i poszedłem do Łabędzi razem z naszym koto-psem;)Gdy nadchodziliśmy Łabędzie płynęły w przeciwna stronę daleko od nas, poszliśmy sobie dalej, pomyślałem sobie wejdźmy na pomost, po podziwiamy.
Nagle nie wiadomo skąd nadpływa Łabędź, całe stado jest po drugiej stronie, a ona nadpływa do nas. Podpłynęła bardzo blisko, przywitaliśmy się, chwile później nadpłyną jej towarzysz (większy i mocniej zbudowany) i stad wiem , że to była ona, jej towarzysz nie podpłynął tak blisko.
Poruszony tym przywitaniem wróciłem do domu….

Fabryka snów - sztuka śnienia, bajki terapeutyczne, rozwój