Skojarzenia…

Kilka dni temu zwróciła się do mnie pewna osoba o poradę, istniało duże prawdopodobieństwo, że pewien “dżentelmen” raczej nie życzył jej szczęścia.
Powiedziałem co uważałem za stosowne, a później przyszło zastanowienie, jak to ja się zachowuję jak trzeba komuś w przenośni lub dosłownie dokopać;)
Kilka miesięcy temu, rozmawiałem z pewną “osoba”, która postawiła mi pytanie “Czemu ja tak ich nie lubię, czemu ich zwalczam”?-Przeciwników ze świata Cieni.
Wtedy z mojej odpowiedzi wynikało, że to tak jakoś wyszło, że rożne wydarzenia złożyły się na to.
Patrząc na swoje zachowanie po tej poradzie, wynika raczej, że lubię tą robotę, choć czasami to lubienie wychodzi mi bokiem.
Pamiętam jedną z pierwszych walk, odwiedził mnie wtedy dziwny gość, należał do tych, którzy na samo imię w/w Przeciwników szczerzyli kły i włos im się jeżył.Powiedział coś w stylu “No Masai, to dziś czeka nas walka”. trochę mnie tym wybił;)Zapytałem się “Czemu sądzisz, że ja się nadaję do tej walki?”
Coś tam odpowiedział dla poparcia swoich słów, przy okazji dał mi do odczucia siłę swoich szczęk, aby żadne “cholerstwo” się nie przyplątało “Teraz jesteś gotowy”.
Wygraliśmy tą bitwę…

Fabryka snów - sztuka śnienia, bajki terapeutyczne, rozwój