Radość

autor: Alexander Lowen
tytuł: Radość. Naucz się wyzwalać energię stłumionych uczuć
przekład: Kamila Jakimowicz
wydanie I
Wydawnictwo Czarna Owca (dawniej Jacek Santorski & Co)
Warszawa 2010
Nareszcie ukazały się dalsze tłumaczenia książek Alexandra Lowena.
Zaprezentuję treść Przedmowy do tej publikacji.

 

Przedmowa
Minęło już czterdzieści lat, odkąd przyszedł do mojego gabinetu pierwszy pacjent. Właśnie ukończyłem własną terapię u Wilhelma Reicha. Jego metoda stawała się coraz bardziej znana i znajdowała wciąż nowych zwolenników. Ponieważ mało było wówczas terapeutów wyszkolonych do jej stosowania, miałem wielu chętnych, mimo że nie zdobyłem wykształcenia medycznego. Jako początkujący terapeuta brałem dwa dolary za godzinę terapii, co jak na tamte czasy było skromnym wynagrodzeniem. Jednak gdy z perspektywy czasu patrzę na jakość mojej pracy, zadaję sobie pytanie, czy byłem wart nawet tego. Nie miałem wówczas pojęcia o głębi i powadze zaburzeń, z jakimi boryka się wielu ludzi zachodniego świata. Mam na myśli depresję, niepokój, brak poczucia bezpieczeństwa, miłości i radości życia.

 

Pracując z pacjentami przez prawie pół wieku, napisałem jedenaście książek i wierzę, że zgłębiłem naturę ludzkich problemów; zdefiniowałem również zasady analizy bioenergetycznej. Książka ta opisuje terapię w praktyce i obrazuje jej zastosowanie licznymi przykładami z sesji z pacjentami. Muszę zaznaczyć, że analiza bioenergetyczna nie jest szybką i prostą metodą leczenia, jest jednak bardzo efektywna, chociaż jej efektywność zależy od doświadczenia terapeuty. Trudno spodziewać się natychmiastowego uzdrowienia, jeśli problemy, z którymi przez lata zmagają się pacjenci, stają się w końcu częścią ich osobowości. Prawdziwe cuda zdarzają się rzadko. Największy cud, jaki znam, to akt powstania nowego życia, któremu dedykuję niniejszą książkę.

 

Ciało i umysł działają jako jedność, aby podtrzymywać życie w organizmie; działają również jako jedność na poziomie głębokich procesów energetycznych. Umysł potrafi wpłynąć na ciało, a ciało, oczywiście, wpływa na myślenie i procesy psychiczne.
Analiza bioenergetyczna opiera się na założeniu, że człowiek jest jednolitą całością. To, co dzieje się w umyśle, wpływa na procesy w ciele. Zatem jeśli ktoś cierpi na depresję i ma rozpaczliwie czarne myśli, czuje się beznadziejny i przegrany, w jego ciele to nastawienie będzie widoczne w spowolnionym przepływie impulsów, w zmniejszonej ruchliwości i ograniczonym oddechu. Wszystkie funkcje życiowe doświadczają depresji, również metabolizm. Zaburzony metabolizm wpływa na obniżenie energii życiowej

 

W niektórych przypadkach można poprawić funkcjonowanie ciała poprzez zmianę nastawienia w umyśle, lecz każda taka zmiana będzie krótkotrwała, dopóki nie dokona się fundamentalnych zmian na poziomie ciała. Z drugiej strony, bezpośrednie poprawianie funkcjonowanie ciała poprzez oddech, ruch, odczuwanie i swobodną ekspresję przynosi natychmiastowy i długotrwały efekt oraz zmienia nastawienie psychiczne. W końcowej części terapii dążymy do energetycznego wzmocnienia pacjenta. Jest to istotne, jeśli naszym celem jest wyzwolenie pacjenta z ograniczeń przeszłości i zahamowań teraźniejszości.

 

[…] Celem terapii jest pomóc człowiekowi w odzyskaniu jego pełnego potencjału. Wszyscy ludzie, którzy przychodzą na terapię, są na skutek urazów z dzieciństwa pozbawieni umiejętności doświadczania pełni życia. Jest to ich główne zaburzenie, które leży u podłoża objawów. Objawy wskazują, jak bardzo człowiek został upośledzony przez proces wychowawczy. Najcięższym stanem jest utrata części własnego ja. Wszyscy pacjenci cierpią na różnego rodzaju ograniczenia osobowości: ograniczoną samoświadomość i uważność, ograniczone wyrażanie siebie, zaburzone panowanie nad sobą. Te podstawowe funkcje są filarami świątyni własnego ja. Ich ułomność i słabość odpowiadają za brak poczucia bezpieczeństwa, który dramatycznie podkopuje wszelkie próby poszukiwania spokoju i radości, satysfakcji i najgłębszego sensu istnienia.

Wielce ambitnym celem terapii jest przekroczenie tych ograniczeń i, jak wcześniej wspomniałem, nie jest to proste. Bez zrozumienia tego celu można się pogubić w labiryncie konfliktów i sprzeczności uczuć, które gmatwają lub nawet udaremniają starania podejmowane w trakcie terapii. Warto jednak podjąć wysiłek, jakim jest niesienie pomocy wielu ludziom współczesnej cywilizacji, dla których życie jest ciągłą walką o przetrwanie, a radość – stanem obcym.

Duchowość ciała

autor: Alexander Lowen
tytuł: Duchowość ciała
tłumaczenie: Stefan Sikora
wydawca: Jacek Santorski & Co Agencja Wydawnicza
Warszawa 1991
Książka, którą tu prezentuję przetłumaczona i wydana była po książce Miłość, seks i serce. Z tego, co mi wiadomo, obie pozycje miały następne wznowienia.
Co wiemy o Alexandrze Lowenie?
Urodził się w 1910 roku w USA. Wszechstronnie wykształcony humanista i lekarz (doktoraty z prawa, wychowania fizycznego i psychiatrii). Uczeń Wilhelma Reicha i kontynuator jego unikalnej metody psychoterapii somatycznej. Znany w Stanach Zjednoczonych i Europie nie tylko jako twórca bioenergetyki* ale i autor książek, które stały się wielkonakładowymi bestsellerami (Język ciała, Depresja i ciało, Miłość, seks i serce, itd.)
———
* Zapoczątkowany na kanwie odkryć Wilhelma Reicha przez Alexandra Lowena i Johna Pierrakosa kierunek psychoterapii obejmujący umysł, ciało i procesy energetyczne człowieka. Bioenergetyka nie ma nic wspólnego z bioenergoterapią.
*   *   *
fragment
[…] Prawdziwa gracja ciała nie jest czymś wyuczonym, lecz stanowi część naturalnego wyposażenia człowieka jako jednego z boskich stworzeń. Jednak gdy raz zostanie utracona, można ją odzyskać jedynie przez przywrócenie ciału jego duchowości. Aby to uczynić, należy zrozumieć, dlaczego i w jaki sposób jego wdzięk został utracony. Ale ponieważ nie da się odzyskać zagubionej rzeczy, jeżeli nie wiemy, co konkretnie zgubiliśmy, musimy zacząć od przestudiowania ciała naturalnego – ciała, w którym ruch, uczucie i myśl stapiają się w czynności pełne wdzięku. Będziemy badać ciało jako samopodtrzymujący się system energetyczny, który współreaguje ze środowiskiem i którego przetrwanie od środowiska zależy. Spojrzenie na ciało z perspektywy energetycznej pozwoli nam zrozumieć istotę wdzięku bez popadania w mistycyzm. Doprowadzi nas to do poznania związku uczuciowości z wdziękiem. Przy braku uczuć ruchy stają się mechaniczne, a myśli zamieniają się w abstrakcje.. Człowiekowi załamanemu na duchu, którego dusza pełna jest nienawiści, możemy oczywiście prawić kazania o miłości, lecz trudno oczekiwać, że odniesie to jakiś skutek. Jeśli natomiast uda się nam przywrócić mu ducha, miłość bliźniego zabłyśnie w nim na nowo. Zbadamy zatem niektóre z zaburzeń, które łamią ducha człowieka, pomniejszają jego wdzięk ciała i podkopują jego zdrowie. Ześrodkowanie uwagi na wdzięku jako kryterium zdrowia, pozwoli nam zrozumieć wiele problemów emocjonalnych, jakie trapią istoty ludzkie, a także rozwijać wdzięk, który sprzyja zdrowiu.

[…] Rozważmy, co się dzieje z dzieckiem, które jest uczone, iż płacz jest zachowaniem nie do przyjęcia. Odruch płaczu tkwi w ciele i musi zostać w jakiś sposób zablokowany, jeśli nie może być wyrażony. Aby opanować ten odruch, mięśnie biorące udział w płaczu muszą się skurczyć i pozostać w tym napiętym stanie, dopóki odruch płaczu nie wygaśnie. Odruch ten jednak nie zamiera, a jedynie wycofuje się do wnętrza ciała, gdzie tkwi w podświadomości. Daje się po latach uaktywnić poprzez terapię lub jakieś silne przeżycie. Dopóki to nie nastąpi, właściwy zespół mięśni – w tym wypadku mięśnie ust, szczęk i gardła – pozostają z chronicznym napięciu. O tym, że stanowi to częsty problem, świadczy powszechność  zesztywnienia szczęk, które w ciężkiej postaci znane jest jako zespół stawu skroniowo-szczękowego.

Ilekroć w ciele występuje chroniczne napięcie mięśniowe, naturalne odruchy są nieświadomie blokowane. Dobrym przykładem jest tu przypadek mężczyzny, którego mięśnie barkowe były do tego stopnia napięte i skurczone, że nie był on w stanie unieść rąk nad głowę. Owo zablokowanie stanowiło przypadek hamowania impulsu podniesienia ręki na rodzica.  Gdy go zapytałem, czy był kiedykolwiek w stanie rozzłościć się na swego ojca, odparł, że nigdy. Myśl, że mógłby go uderzyć, była dla niego tak samo nie do przyjęcia, jak dla jego ojca. Niemniej konsekwencją owego zahamowania było zniszczenie naturalnego wdzięku ruchów ramion…

Od siebie dodam. Książka napisana bardzo przystępnie, omawiająca w jaki sposób błędy wychowawcze, urazy, trauma zamrażane są w naszych mięśniach, ograniczając płynność i wdzięk poruszania oraz wyrażania siebie poprzez ruch. Pokazuje, w jaki sposób można ciału przywrócić jego elastyczność, znosząc blokady nie tylko fizyczne ale i wytworzone w umyśle.

Przeciwnik

Pojawił się poprzez bliską mi osobę, ten sposób pojawienia znamionuje dla mnie z reguły wroga, który chce w ten sposób ukryć swoją naturę.
Gdy spotkałem go kilkanaście dni wcześniej, wtedy całkowicie inaczej wyglądało nasze spotkanie, na tamten czas chciał rozpoznać kim jestem i czego może się spodziewać.
Pokazał mi swoją twarz, która zmieniała się w zależności od jego woli, kształtował swoje ciało tak jak chciał.
Transformująca się twarz była ozdobiona charakterystycznym tatuażem, wszystkie te szczegóły były dla mnie wskazówką z kim prawdopodobnie mam przyjemność.

Tak jak pisałem wcześniej nasze pierwsze spotkanie przebiegało w pokojowych warunkach, przedstawił mi wtedy swoją ofertę, ukazał mi że ma nieograniczony dostęp do ludzi i ich przyjemności seksualnej, z której czerpał tak jak chciał.
Pokazał mi obrazy,w których różne pary mówiąc kolokwialnie były jego „bateryjkami”, dając do zrozumienia że jest gotów się ze mną tym wszystkim podzielić.

Spotkanie dzisiejszej nocy miało już inny przebieg…
Zobaczyłem go stojącego pod oknem, dzieliła nas odległość kilku metrów, zapytałem się go kim jesteś, z ironia odpowiedział „Przecież wiesz”.
Te słowa były dla mnie impulsem, stojąc na progu chciałem podbiec do niego, wyprostował dłoń wypowiadając słowa „Nie zbliżaj się do mnie”.

Sądziłem, że to tylko pozory ale faktycznie jego wola nie pozwalała mi się do niego zbliżyć.
Nie ustępowałem powtarzając sobie w duchu, że nie walczę tylko swoją siła, że prawdziwa siła płynie od Stwórcy.
Jego wola osłabła, albo moja siła wzrosła…
Okrążałem go, byłem coraz bliżej, w pewnym momencie ścisnąłem go, unieruchomiony nie mógł zrobić kroku, a je nie mogąc się pohamować, pełen przekory ugryzłem go w ucho, chcąc dać mu do zrozumienia, że ja też mogę się tobą zabawić.
Ciekawe jak będzie wyglądać nasze kolejne spotkanie…

Fabryka snów - sztuka śnienia, bajki terapeutyczne, rozwój