Małe zrozumienie…

Dowiedziawszy się ostatnio, o filozofii względem mnie moich wrogów, zrozumiałem “sen”, który miałem pierwszej nocy, będąc ostatnio w Pustelni.
Śniłem, widząc siebie i wroga, którym ja sam mogłem się stać.
Teraz zrozumiałem, że wrogiem uczyniłoby mnie opowiedzenie się po ich stronie.

W “śnie” dałem jakby świadectwo na co jestem gotów, rozcinając mieczem samego siebie/siebie-wroga.
Ostrze, zagłębiające się w ciało, chrzęst kości, determinacja, wciąż dźwięczą w mojej pamięci.

2006-12-24 19:08:31

Port…

Przychodzę w to miejsce, w chwilach prostych i w chwilach specjalnych
Połozone jest na granicy miasta,zbiornik wodny, leniwa rzeka, mewy, kaczki, łabedzie i łyski, a nawet czasami perkozy.
Obok biegnie droga ze szpalerem świateł, gdy pojawiam się tu wieczorami gdy prawie nikogo nie ma, mam wrażenie że cofam się w czasie i ucieka większa połowa mojego życia.

Pamięcią odczuć przypominam sobie pierwsze swoje fantastyczne, przeczytane książki. Tak jak wtedy odczuwałem ich atmosferę tak teraz będąc tu, czuje sie jak bym był w porcie kosmicznym, światła na wzniesieniach, bo jest to mała dolina, tak jak mówiłem tuż obok biegnie nitka drogi i niebo nocne, niebo które odbija sie w wodze.

Zapach, dźwięki, otwarta przestrzeń powoduje uniesienie sie w te nieodkryte krainy.
Niczym portowa zatoczka, do której przypływają podróżnicy, uzupełnią zapasy, odpoczną, podzielą się historiami, zabawią i wędrują dalej.
Miejsce unoszenia…

Gdzie Niebo łączy się z Ziemią, a skrzydlaci bracia zabierają nasze pragnienia, modlitwy do niebiańskich przedsionków
Wczoraj siedząc nad brzegiem podziwiałem wschód Księzyca, jego kolor i smugę światła płynącą przez całą taflę wody
Powietrze wnikając-przenikając rozszerzało każdy pęcherzyk płucny otwartością przestrzeni.
Koniec podziwiania zimno jak diabli, trzeba uciekać do domu;)

2006-12-08 08:52:17

Otchłań

Wszechogarniający mrok poprzecinany wieloma wymiarami, wiele mrocznych ścieżek prowadzących w nieznane miejsca.
Wszysko jest, a zarazem nie ma, umysł szuka oparcia w znanych sobie rzeczach i przywołuje je z pamięci.

W tej nieokreslonej przestrzeni wiszą trzy statki bramy, z załogami na pokładzie.
Z każdego statku można wypuścić się na rekonensans, przechodzę jedną bramę…

Podążam w mroku, unoszony nieznanym nurtem, dostrzegam przegłysk nikłego światła, widzę grupę ludzi i zamieszanie, nie wiem czy czegoś się boją, czy się kłócą, czy walczą ze sobą.

Przyglądając się tej sytuacji w pewnym momencie z ich kierunku dociera do mnie potężny podmuch, nie mam pojęcia co to mogło być. Kto lub co był przyczyną? Nie dane było mi się tego dowiedzieć, siła uderzenia obudziła mnie obracając na łóżku.

Fabryka snów - sztuka śnienia, bajki terapeutyczne, rozwój