Medytacja odcinania więzów

by ułatwić nasz kontakt z Wyższym Ja
Medytację tę otrzymałam przed wielu laty od znajomych, nie wiem kto jest jej autorem. Jeżeli zidentyfikujesz autora, zostaw mi wiadomość w komentarzach – usunę ją z bloga lub poproszę o pozwolenie jej publikowania.
Usiądź wygodnie, rozluźnij się, dłonie otwarte do góry, złożone na udach, oczy zamknięte lub otwarte. Chwyć wstążkę jakiegokolwiek koloru i trzymaj ją w dłoni – jako połączenie z wyższym Ja. Nawiąż z nim kontakt za pośrednictwem tej wstążki i poproś je, aby obdarzyło cię przewodnictwem podczas tej sesji medytacyjnej.

Czytaj dalej Medytacja odcinania więzów

Wspomnienia

…współpracy, walk, ucieczek, skradania, takie to były widocznie czasy, a gdzieś pomiędzy tym obserwowałem w swobodnym locie przemarsz grupy wojowników, przypominali spiżowe posągi pokryte pustynnym piaskiem.
Ceglany kolor z pustynną żółcią tworzyły na ich ciałach bojowe ornamenty.
Każdy z nich rozsiewał wokół siebie śmierć, sam ich widok budził popłoch i przerażenie, mało kto mógł ich oglądać i zachować swoje życie.

Pęd wiatru

Zasypiając nurtował mnie pewien problem, zadawałem sobie wewnętrzne pytania

Odpowiedź przyszła w kilku scenach…

Byłem w górach, za którymi tak tęsknie, w oddali przed sobą widziałem niewielkie wzgórze. Leciałem nad zieloną łąką porośniętą bujnie trawą, o długich źdźbłach ścielących się płasklo na ziemi. Przystanąłem przed wzgórzem, usłyszałem jakieś dźwięki które przykuły moją uwagę, trochę przypominało mi to jakby ktoś nawoływał.

Dźwięk przemieszczał się między drzewami, a obok mnie pojawił się towarzysz, razem nasłuchiwaliśmy tego nawoływania, w pewnym momencie dostrzegliśmy niewielkie stado wilków. Mieliśmy dylemat czy to wolne wilki, czy też ktoś wykorzystuje je do polowań lub do innych celów.

Po tej chwili zastanowienia odwróciłem się na pięcie wzbijając się do lotu, to było coś wyjątkowego, słoneczna pogoda, prędkość i wiatr który mnie omywał. Coraz szybciej, pomimo szybkości nie było mi zimno, coraz szybciej, w dłoni miałem biały podkoszulek, który też jest znaczącym symbolem.  Puściłem go na wiatr, wciąż przyspieszając, żyć nie umierać.

Krajobraz się zmienił, teraz sceny rozgrywały się nad kamienistą pustynią, nad którą byłem ze swoim znajomym. Uczyłem go latania, jego postać to specyficzny symbol, bo jest specyficznym człowiekiem odebrałem to jako,  że może przyjść mi uczyć tych , których inni by nie uczyli.

Bo kogo jak kogo, ale wątpię aby mojego kumpla takie rzeczy interesowały 😉

Pokazywałem mu jak używać woli, jak powoli poruszać się aby nabrać wprawy w locie. Przelatywałem nad pustynią demonstrując mu ruchy i technikę, dałem mu kuksańca obruszył się żartem,  że go boli i abym go nie bił.  Kuksaniec nie był tylko żartem,  nie musiał wiedzieć,  że uderzenie miało mu pomóc w nauce,  aby pomogło uruchomić w nim pewne mechanizmy.

Po kilku demonstracyjnych lotach poleciałem w kierunku  cywilizacji, omijając przeszkody,  które tu symbolizowały przewody wysokiego napięcia. Dość częsty symbol w moich nocnych przygodach. Przyglądałem się domom, widziałem ich najmniejsze detale, niedoróbki, widząc zaniedbania właścicieli.

Zrozumiałem to jako zwrócenie większej uwagi na szczegóły, nawet te najmniejsze, których z  “zewnątrz” nie widzą “właściciele”.

Nauka to nie tylko uczenie się czegoś nowego, ale też poprawianie swoich błędów, nawet tych których nam się wydaje,  że ich nie ma 😉

Fabryka snów - sztuka śnienia, bajki terapeutyczne, rozwój