Przenikanie…

Najmocniejsze , albo inaczej najbardziej uderzające były i są momenty kiedy świat “ponad naturalny” przenika się ze światem fizycznym i to nie z moim życiem, ale życiem innych.
Wiele było takich momentów i będzie.
Kilka lat temu zostałem zaproszony na ślub swojego najlepszego kolegi, razem podnosiliśmy sie z niejednej porażki.
Nic by nie było w tym dziwnego, gdyby nie informacja, z dobrych źródeł, że na uroczystości będzie demoniczna kobieta nocy, która znana jest w swoich kręgach z władzy jaką roztacza.
I co tu zrobić, koledze nie można odmówić, ale perspektywa “mokrej plamy” jaką ta niewiasta by ze mnie zrobiła też mi się nie uśmiechała. Czas się zbliżał nieubłaganie, decyzję musiałem podjąć, kolegi nie chciałem zawieść. W ostatniej chwili odzyskałem część siebie, co oddaliło niebezpieczeństwo. Pojechałem tam już nawet nie myśląc, że ona przemyka wśród zaproszonych gości…

2 myśli w temacie “Przenikanie…”

  1. ach, przepraszam za bezsens pytania, zapomniałam “porzucić dogmat o liniowości czasu”

  2. The Masque of the Red Death
    tak mi się skojarzyło.

    Jakie to ma dziś znaczenie, ze ona tam była?

Możliwość komentowania jest wyłączona.

Fabryka snów - sztuka śnienia, bajki terapeutyczne, rozwój