“Ora”

Odbywały się jakieś zawody, na tyle ile pamiętam, był to siłowy sport, gdy już wszystko się skończyło, sala opustoszała.
Gdzie nie gdzie pozostał jeszce ktoś.
Biegłem dookoła sali bawiąc się piłką, w pewnym momencie zacząłęm śpiewać, zaintrygowało mnie, co się dzieje ze mną, jak działa na mnie ten “śpiew”.
Było to tylko jedno słowo “Ora”, które rozbrzemiwało, pulsowało, zmieniając…
Czyniło mnie “lekkim”, pomyślałem o suficie mogę tam być, byłem, przeskakiwałem przeszkody z wciaż słyszalnym przeciągającym się “Ora” nic nie było problemem. Było tylko “Ora”.

Święta i Mały Książę

Pewnego razu, znienacka, totalnie z zaskoczenia, Mały Książę dostał wiadomość.
Treść była bardzo zaskakująca, z tytułu że żył sobie na bardzo małej planetce i nigdzie nie podróżował, tym bardziej go zaskoczyła.
Dostał zaproszenie do odległego Miasta Miłości, to dla niego jakby na innej planecie,aby tam w skrytym i nieskrytym miejscu porozmawiać ze pewną Świętą.
I tak jak stał i w tym czym był, pojechał w siną dal na spotkanie.
Miał farta i szczęśliwie dotarł na miejsce, po krótkiej wędrówce usiadł w tym cichym azylu, zastanawiając się mocno o czym będą rozmawiać, on jest przecież taki tyci tyci, a Święta to ogromna osoba w porównaniu do niego.
O czym to mogą rozmawiać Święci i tacy mali chłopcy jak on, chodziło mu wciąż po jego małej główce.
Nasłuchiwał wszystkimi swoimi zmysłami, serduszko biło mu zapewne jak oszalałe choć on nawet tego nie czuł.
Siedząc sobie w ciszy, zastanawiał się swoim małym rozumkiem gdzie jest ta Święta, czy już przyszła czy nie.
Święta musiała widzieć całe to jego “myślenie” i zrobiła mu niespodziankę, cichutko usiadła sobie obok niego delikatnie dotykając go w ramię.
Od tej chwili Mały Książę już nie myśli o Świętej jako „ogrrrrrrrrrrrooooooooooooooomnej”.
Stała się  mu bliższa, bo czymże jest ”małe” lub „duże” gdy dwa serca rozmawiają?

Czas wody zastąpił czas ziemi

Niektóre wizje mnie zaskakują,
ale pomimo tego jak „piękne” czy „brzydkie” by nie były,
nie mogą być podstawą do opierania na nich swoich działań.

Inna sprawa w ostatnim czasie dała mi
do myślenia; zbieram informacje, przesiewam fałsz, półprawdy,
czasami jakieś ziarenko prawdy. Informacje dotyczą dwóch
nacji, nie wiem na ile można powiedzieć czy moja działalność
jest skuteczna, ale powoduje ona odwety z ich strony. Nie sądziłem
nawet, że tak mogą reagować, czując się zagrożeni moim
działaniem. Przypomina to działalność psychologa dochodzeniowego
każde zachowanie, realne, czy przerysowane daje obraz przestępcy.
Wykorzystuję te informacje, by zrozumieć motywy i ich zachowania w
relacjach z ludźmi, i jak też ludzie mogą się zachowywać będąc
pod ich wpływem.

„Zastrzeliło” mnie ich oskarżenie
o sprawy „przywódcze” mój rozmówca przekazał
mi ich obawy i oskarżenia, mówiąc mi, że tego nie może
powiedzieć. Nie wiem z jakich względów, czy nie mógł,
czy też po prostu nie znał ich toku rozumowania.

Wracając wieczorem autobusem trochę
oświeciło mnie w tym względzie co „oni” mogli rozumieć pod
pojęciem „przywództwa”, ot takie moje dywagacje. Przez to
że z nikim nie mogę się podzielić swoimi przeżyciami sam muszę
być sobie „mentatem”, analizując i szukając najdrobniejszych
przesłanek i śladów. Poznanie “przeciwnika” pomaga w strategii
działania, w pracy z ludźmi.

Fabryka snów - sztuka śnienia, bajki terapeutyczne, rozwój