Brokatowy smok

To był zwykły wieczór …tylko niebo było niezwykłe.. ogromna kula zachodzącego słońca znikała powoli za horyzontem.

Nikt nie spodziewał się niczego niezwykłego … tylko mały chłopiec w kimonie czekał na Brokatowego Smoka.

Wiedział, że przyleci… zawsze przylatywał w snach, ale dzisiaj – dzisiaj był szczególny wieczór – dzisiaj polecą do gwiazd Mleczną Drogą.

Chłopiec był spokojny, nie czuł ani strachu ani zmęczenia. Nagle wokół chłopca zaczął spadać gwiezdny pył … i z mroku wyłonił się Srebrzysto Złocisty Brokatowy Smok…

Chłopiec wdrapał się na jego grzbiet i unieśli się bardzo wysoko … Mijali gwiazdy , planety i dotarli do miejsca, które Smok nazwał Bramą Czasu i Miejsca. I stała się jasność i nic nie było czymś i wszystkim było coś… cisza był głośna do bólu,
a hałas był cichy i kojący.

Choć wszystko było inne chłopiec nie czuł strachu, ani zdziwienia. Był tu i teraz
i rozumiał wszystko. Nie widział postaci, a słyszał głosy nie słyszał głosów a widział postacie.. widział bramy i przejścia…

Wybierz Drogę usłyszał… i podszedł do bramy.. i zobaczył drogę … srebrzysto , złocistą … to jest Twoja Droga tędy zawsze możesz wrócić i tą drogą możesz zawsze iść dokąd chcesz… nawet jeśli miejsce, w którym się znajdziesz sprawi, że zapomnisz na chwilę.. wrócisz .. Smok Cię przyprowadzi …

Wielka Świetlista Postać przeniknęła ciało chłopca zostawiając w jego duszy pieczęć. Pieczęć ze wszystkimi klejnotami wiedzy i zrozumienia.

Chłopiec wrócił na Ziemię. I znów wszystko było jak dawniej. Chodził do szkoły
i praktykował sztuki walki w cesarskiej szkole Tai Chi. Smok pojawiał się w snach ale było to dla niego czymś całkiem oczywistym i normalnym.

Po wielu latach Szu Han został nauczycielem Tai Chi . Jego uczniowie stawali się wielkimi wojownikami, a on w ciszy i spokoju ducha zajmował się doskonaleniem siebie.

Kiedy odchodził na niebie znów zachodziło Słońce, a Brokatowy Smok był tuż obok. Potem znów unieśli się wysoko nad chmurami nocnego nieba… mijali gwiazdy, planety i dotarli do Bramy, i znów stała się jasność… i głos powiedział wróciłeś … choć byłeś tu zawsze.. jesteś tu i nie ma Ciebie..

I pieczęć, którą dostał zaczęła wirować i srebrzysto, brokatowy pył spadał wszędzie.
Tak więc stałeś się Strażnikiem na Tu i Teraz … Niezależnie od czasu, miejsca i okoliczności…

Będziesz tam gdzie chcesz i kiedy chcesz i choć nie będziesz czasem wiedział, wiedza będzie w Tobie.
Zdałeś egzamin z pokory … i honoru… dumy i poczucia siebie.
Będziesz zawsze nawet jak Ciebie nie będzie.

I znowu wybrałeś Drogę … I oprócz Smoka wyruszyli z Tobą inni.. i pieczęć w duszy się zmieniła… i znowu jesteś…
Ma Pani syna – usłyszałeś. Będzie miał na imię Sebastian – odpowiedziała kobieta
o spojrzeniu Królowej Gwiazd. Niezwykła – tak jak jej Syn.
A Gwiezdny pył… spadał wokół …

Cognosce te ipsum…

Dla małej Wilczycy zszedłem w odmęty swojej Pamięci…
Po krótkiej wewnętrznej rozmowie wybrałem drogę, że nie tyle odkryję sam karty swojej Pamięci o samym sobie, ile porozmawiam z Tymi, z którymi kiedyś byłem bardzo blisko.
Zacząłem od Tych, w których Ona się rozsmakowała.
-Dla tej małej przychodzisz? Czym zapłacisz za wiedzę o sobie? Sama sobie to wszystko zgotowała.
Uśmiech na jego twarzy był wymieszany z sarkazmem.
Brat kogoś kiedyś bardzo mi bliskiego był rozmówcą pierwszym.
Po krótkiej chwili targowania przeszliśmy do meritum sprawy.
To były lata intryg , politycznych knowań, czas Honoru ponad wszystko, odpowiednich znajomości w odpowiednim czasie, aby piąć się na szczyt.
Lojalności, która oparła się nie jednym wichrom, by zaprowadzić mnie do celu…
Później poszedłem dalej do kolejnych rozmówców, a tam się okazało, że jest pewna sprawa z przeszłości, która do tej pory jest zwadą między nami.
Pomyślałem sobie wtedy, że to jakbym wchodził do sklepu po kilo jabłek, a wychodził z kilogramem gruszek;)
No, ale tak to bywa jak wchodzi się w niezbadane rewiry.
Kolejna rozmowa nie była prosta, naprawić to co minęło, przejście przez Bramę i pęknięte serce.
Dziękując otrzymałem znak, który sprowadził pokój między nami.
Poznawanie siebie samego wciąż trwa…
Sojusze, rozejmy, wspólne przedsięwzięcia, nowe kontakty.

2005-08-02 09:14:44

Cognosce te ipsum…

Dla małej Wilczycy zszedłem w odmęty swojej Pamięci…
Po krótkiej wewnętrznej rozmowie wybrałem drogę, że nie tyle odkryję sam karty swojej Pamięci o samym sobie, ile porozmawiam z Tymi, z którymi kiedyś byłem bardzo blisko.
Zacząłem od Tych, w których Ona się rozsmakowała.
-Dla tej małej przychodzisz? Czym zapłacisz za wiedzę o sobie? Sama sobie to wszystko zgotowała.
Uśmiech na jego twarzy był wymieszany z sarkazmem.
Brat kogoś kiedyś bardzo mi bliskiego był rozmówcą pierwszym.
Po krótkiej chwili targowania przeszliśmy do meritum sprawy.
To były lata intryg , politycznych knowań, czas Honoru ponad wszystko, odpowiednich znajomości w odpowiednim czasie, aby piąć się na szczyt.
Lojalności, która oparła się nie jednym wichrom, by zaprowadzić mnie do celu…
Później poszedłem dalej do kolejnych rozmówców, a tam się okazało, że jest pewna sprawa z przeszłości, która do tej pory jest zwadą między nami.
Pomyślałem sobie wtedy, że to jakbym wchodził do sklepu po kilo jabłek, a wychodził z kilogramem gruszek;)
No, ale tak to bywa jak wchodzi się w niezbadane rewiry.
Kolejna rozmowa nie była prosta, naprawić to co minęło, przejście przez Bramę i pęknięte serce.
Dziękując otrzymałem znak, który sprowadził pokój między nami.
Poznawanie siebie samego wciaż trwa…
Sojusze, rozejmy, wspólne przedsięwzięcia, nowe kontakty.

Fabryka snów - sztuka śnienia, bajki terapeutyczne, rozwój