miecz | Fabryka snów - sztuka śnienia, bajki terapeutyczne, rozwój

Spotkania, warsztaty

Pamiętnik znaleziony w śnie

Posts Tagged ‘miecz’


Stałem pośród większej grupy ludzi, wyglądali na modlących się, później wyjaśniło się w jakim celu.
Wszystko to rozgrywało się pod rozgwieżdżonym niebem, w pewnej chwili dostrzegłem pewien nienaturalny ruch na niebie, a stojącej przede mną kobiecie pokazałem
2 świecące punkty, pytając ją czy widzi jak się poruszają.

Popatrzyła w tamtym kierunku, dwa punkty oddalały się od innego zbiorowiska „gwiazd”, długo nie trzeba było czekać na wyjaśnienie, do wszystkich dociera silny grzmot i poruszające się światła okazują się potężnym statkiem, który zaczyna kołować nad tą okolicą.

Pojawia się, tylko 1, słownie tylko jeden samolot, który jest archaiczny i powolny, nie mając najmniejszych szans w starciu z tym przeciwnikiem.

Statek najeźców generuje wir, który spełnia rolę transportera, wir opada na ziemię przed największym budynkiem w okolicy.
Wielkość budowli wskazuje, że jest to ważne miejsce dla mieszkańców, przez całą budowlę biegnie szeroki tunel, który tętni życiem.
Wir pojawia się właśnie przed jednym końcem tunelu, widzę jak tunel wypełnia „woda”, a przez wir przedostają się żołnierze wroga, sieją spustoszenie, nikt nie staje im na drodze.

Patrzę na to wszystko z oddali, obok mnie stoi wysoki strażnik tego miejsca, nie ma nikogo innego, ta pustka i brak jakiejkolwiek reakcji obrońców jest przytłaczająca.

Stoimy na pewnym podwyższeniu, przed którym tunel ma swój wylot.
Mężczyzna obok mnie ściąga buty i przygotowuje się do walki, jesteśmy wciąż tylko my.

Tunel wciąż szczelnie wypełnia ”woda”, która jest ochroną dla wrogich jednostek, ale jej działanie kończy się poza obszarem budynku.

Zbliżają się, zeskakujemy z muru, pojawiają się myśli, mam tylko gołe dłonie, ale nie ma już czasu na myślenie wrogowie wylewają się z tunelu.

Groteskowość sytuacji podkreśla to, że nie wiem skąd, ale trzymam w rękach najzwyklejsza parasolkę.
Robię zamach w nacierającego przeciwnika i okazuje się, że końcówka “parasolki” działa na ciało niczym samurajski miecz.

Przypominają mi się pewne słowa…
“Stawianie na oręż jako rzecz najważniejszą w walce jest wielkim błędem – prawdziwą bronią jest człowiek” Takuan Mistrz Zen i kenjitsu

Moja skuteczność jest pogromem, zwykła parasolka odcina głowy, nogi ,ręce wzbudzając tym totalną dezorientację u przeciwników.
Pomimo tego jest ich coraz więcej, wyrażam wolę, że potrzebuję dłuższej broni, parasolka staje się kiścieniem, prostą bronią z długim plecionym rzemieniem, zakończonym gładkim kawałkiem metalu.

Mój zasięg się zwiększa, nie przepuszczam nikogo skracając, rozcinając, powstrzymując rzekę przeciwników.

Nikt z nich nie przeżył, a o tym co się wydarzyło później niech wie tylko historia tego miejsca.
Ostatniego spętałem uniosłem w górę i pokazałem wszystkim mieszkańcom którzy przeżyli, byli zbiorową świadomością, wyrazili swoją wdzięczność i postanowienie, że na przyszłość inaczej podejdą do swoich problemów.

More
Tagi: , , , , , , ,   |  Posted under Opowieści z Niejednego Snu, Śnienie  |  Comments  Możliwość komentowania Świat który być może uznał, że jego problemy nie dotyczą została wyłączona
Last Updated on piątek, 25 stycznia 2013 02:39

Wejdź w tę historię…

Patrzę ze spokojem i zachwytem, łagodnie świat wchodzi w moje oczy.
Rozluźniam się, czuję jak opada napięcie z moich pleców i ramion.
Ta lekkość budzi do tej pory nieznane, nowe pokłady we mnie, doceniam spokój i brak napięcia.
Wszystko co widzę łagodnie płynie swoim rytmem.

Przez tyle lat kurczowo ściskałam w dłoni miecz by odpłacić innym za moją krzywdę.
Otwieram zaciśniętą pięść o której już prawie zapomniałam, jaka ulga, moje wnętrze z radością się unosi.
Dłońmi dotykam kwiatów, które tak kocham, w tych kwiatach widzę wszystkich swoich bliskich którzy zadali mi rany.

Dotykam ich z miłością, łagodnym i delikatnym ruchem palców, uginają się prosząc o trochę wody.
Daję ją im, one potrzebują mnie, a ja potrzebuję ich, dbamy o siebie nawzajem.
Wciąż noszę ze sobą misia, tak tego misia, którego tak mocno kochałam gdy byłam mała.
Już dawno nasze drogi powinny się rozejść, zżyliśmy się przez te wszystkie lata, ale tak dłużej być nie może ,powinniśmy się pożegnać.

Widzę przed sobą nadchodzącą małą dziewczynkę uśmiecha się do mnie, ma długie spięte z tyłu włosy.
Odwzajemniam jej uśmiech, pokazuję jej misia, a ona z radością podbiega do niego.
To jest bardzo grzeczny miś, mówię do niej i od teraz jest Twój, dbaj o niego i kiedyś tak jak ja teraz wybierzesz jakiegoś chłopczyka lub dziewczynkę, która zaopiekuje się misiem.
Nasze drogi rozchodzą się i każda idzie w swoją stronę, przed każdą z nas jeszcze tyle do odkrycia…

More
Tagi: , , , , ,   |  Posted under Bajki Nie bajki  |  Comments  Możliwość komentowania Bajka pomagajka została wyłączona
Last Updated on poniedziałek, 11 lutego 2013 03:38

Widzę małego chłopca, a przy nim mężczyznę.
Nagle naciera na nich trójka uzbrojonych w miecze osiłków, miecze przywodzą na myśl japońskie katany.

Odczuwam, że głównym ich celem jest mały chłopiec, przy którym czuwał nieznajomy.
Trójka przeciwników nadbiegała z dobytymi z pochwy mieczami, rozegrała się krótka walka, lała się krew, a zgrzyt stali dopełniał resztę.

Obrońca chłopca pomimo przewagi atakujących, upuścił im sporo krwi by w pewnej chwili wykonać manewr w którym przyjął wszystkie atakujące miecze na swoją klingę.
Pokazał swoją siłę, przez ładnych kilka metrów pchał przeciwników, nic nie mogli zdziałać przeciwko jednemu. Przyparł ich do muru, nie dane mi było zobaczyć reszty.

More
Tagi: , , , ,   |  Posted under Opowieści z Niejednego Snu  |  Comments  Możliwość komentowania Iaido została wyłączona
Last Updated on sobota, 27 sierpnia 2011 05:52

Szukając tam gdzie bym nie domyślił się by szukać, znalazłem wiersz pewnego człowieka, który jak przeczytałem pomyślałem, że właśnie tego szukałem.

“Mogą przyjść dni ciężkie
Kiedy pęknie twój miecz słowa
Tarcza woli rozsypie się w pył
Kiedy przyjaciele będą daleko
A ty leżeć będziesz w pyle
Kiedy Duch w tobie upadnie
Radość uleci jak piórko
Kiedy walka będzie przegrana
Ty wstań i walcz!
Mała iskra budzi pożary
Kamień popędza całe stoki
Kropla zwiastuje ulewę
Ci co szukają znajdują
Ci co proszą otrzymują
Ci co kołaczą zostają wpuszczeni
Chwyć pewną ręką strzaskany miecz
Osłoń się kawałkiem tarczy
I ruszaj w bój!
Ruszaj w ciemność!
Ruszaj na zatracenie!
Ruszaj pewnie w niepewność!
Rusz w końcu w bój ze samym sobą!
Bądź mężny!
Tylko wtedy zobaczysz że nie jesteś sam
U twego boku stanie Król
On twój miecz słowa przekuje i zaostrzy
On twoją tarczę uczyni twardszą niż fundamenty ziemi
Wśród Nocy zabłyśnie Dzień
Nieprzyjaciel pierzchnie w panice
Oto Król i jego giermek
We dwóch zawsze stanową większość
Kto ostoi się przed ich potęgą?
Kto odważy się wystąpić przeciwko Nim?
Całe Legiony chwieją się przed Nimi
Oto zaufałem i ruszyłem w bój
A mój Bóg-Przyjaciel stanął obok mnie
On stał mi się tarczą
W usta me włożył słowa ostrzejsze niż miecz
Nie zachwieję się w Panu
On mnie podtrzymuje
Niech wszyscy zobaczą
Oto stoję na Skale
Bo zaufałem i nie uląkłem się Ciemności”

2006-04-26 11:21:15

More
Tagi: , , , , , , ,   |  Posted under kwiecień 2006  |  Comments  Możliwość komentowania “Wezwanie do broni” została wyłączona
Last Updated on wtorek, 20 lipca 2010 11:15

“Stawianie na oręż jako rzecz najważniejszą w walce jest wielkim błędem – prawdziwą bronią jest człowiek”
Takuan Mistrz Zen i kenjitsu

Wiele lat spędziłem twarzą do ściany, nawet teraz nie zmieniłem tego zwyczaju, co najwyżej nie siedzę już tak blisko jak kiedyś.
Zafu brązowa okrągła poduszka od lat mi w tym towarzyszy;), ale nie o tym chciałem pisać.

Czasami mam wrażenie, że jestem jak machina wojenna, która krok po kroku jest stwarzana.
Pamiętam słowa Igora spisane na kartce, a między nimi jedno stwierdzenie z wielu “…a jego dotyk, jego głos, będzie koił jak i ranił na każdym poziomie istnienia…”
Przypomina mi się taka scena, gdy jesteśmy u “Blondi” i “Siwej” na partyjce bilarda.
Muzyka jest jakby kluczem, która uruchamia we mnie pewne mechanizmy, nazwijmy je w skrócie “uniesienia”, zauważyłem to nie raz w życiu, tak jak i wtedy w knajpie.
Tylko, że wtedy w przeciągu kilku chwil byłem w stanie włączyć się wiele razy w “uniesienia”…

Pod skrzydłem bestii zapłonie ogień
Złap mnie mocno
Nim nadejdzie podmuch szaleństwa razem wpłyniemy
W to bezgraniczne morze przemienienia…

2006-04-21 11:22:19

More
Tagi: , , , , ,   |  Posted under kwiecień 2006  |  Comments  Możliwość komentowania Droga Miecza… została wyłączona
Last Updated on wtorek, 20 lipca 2010 11:12

Pierwszy pisze poezję, i jest przeciwieństwem wszystkiego co ostre.
Drugi “pisze” płynnym ruchem nadgarstka, tanecznym krokiem prowadząc, strofy tworzone ostrzem miecza.
Nazir wpadł na chwilkę, podzielić się ze mną radą…
-Powinieneś coś zmienić…
Po krótkiej naradzie, gdy już musiałem iść wzniosłem okrzyk “Precz z Zapuszkowanymi Rycerzykami, Puszki na złom;)”

Miecz i Serce, Drogę zna…(to już słowa Nazira)

2006-01-21 19:59:32

More
Tagi: , ,   |  Posted under styczeń 2006  |  Comments  Możliwość komentowania Nadir i Nazir… została wyłączona
Last Updated on sobota, 21 listopada 2009 08:34

Ciężkie czasy nadeszły, budzą one we mnie całe fale wspomnień.
Ramię w ramię w niejednej bitwie stawaliśmy. Armie szły na me słowo.
Iluż “bohaterów” marzy o walce, a ilu z nich godnie przyjmie upragnione bohaterstwo? Gdy przychodzi godzina próby…Kto zna naprawdę tą cenę…? Wyjść ponad siebie… oddając całego siebie.
Proszę przekaż Wszystkim, którzy nie raz walczyli z nami za wspólną sprawę.
Powiedz im, że Sztandar Trzech Klejnotów ponownie łopocze na wietrze.
Czeka na każdego kto pójdzie za Nim, z mieczem w dłoni, kierowany siłą serca z woli Sebaotha.
Sercem i duszą jestem bezustannie z Tobą, pamiętam jakby to było dziś, dzień kiedy staliśmy się Jednej Krwi.
Pamiętasz wiersz, który napisałem Ci w dedykacji w wigilię tego dnia?
Było w nim Proroctwo bezgranicznego oddania Woli Najwyższego.
“…Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość – te trzy:
z nich zaś największa jest miłość…”1 Kor 13,13

2006-01-18 16:45:14

More
Tagi: , , , , , , , , , , ,   |  Posted under styczeń 2006  |  Comments  Możliwość komentowania Przyjacielu… została wyłączona
Last Updated on sobota, 21 listopada 2009 08:22

“…W końcu bądźcie mocni w Panu – siłą Jego potęgi.
Obleczcie pełną zbroję Bożą, byście mogli się ostać wobec podstępnych zakusów diabła.
Nie toczymy bowiem walki przeciw krwi i ciału, lecz przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw rządcom świata tych ciemności, przeciw pierwiastkom duchowym zła
na wyżynach niebieskich.
Dlatego weźcie na siebie pełną zbroję Bożą, abyście w dzień zły zdołali się przeciwstawić
i ostać, zwalczywszy wszystko.
Stańcie więc [do walki] przepasawszy biodra wasze prawdą i oblókłszy pancerz, którym jest sprawiedliwość, a obuwszy nogi w gotowość [głoszenia] dobrej nowiny o pokoju.
W każdym położeniu bierzcie wiarę jako tarczę, dzięki której zdołacie zgasić wszystkie rozżarzone pociski Złego.
Weźcie też hełm zbawienia i miecz Ducha, to jest słowo Boże – wśród wszelakiej modlitwy
i błagania. Przy każdej sposobności módlcie się w Duchu!…” 6,10-18 Ef

2006-01-14 20:02:08

More
Tagi: , , , , , , , ,   |  Posted under styczeń 2006  |  Comments  Możliwość komentowania Rady Zbrojmistrza… została wyłączona
Last Updated on sobota, 21 listopada 2009 08:18

To było tuż przed i na samym początku.
Trzy sny, trzy zapowiedzi-ostrzeżenia.
„karta” – grałem główną rolę zawieszony za jedną nogę o skrzydło lecącego samolotu.
ludzie – znani i ci którzy dopiero będą poznani.
„Przeciwnik w atrakcyjnej skórze” – na tamten czas nie miałem zielonego pojęcia, kto to może być, poza jednym, że nasze cele nie idą w tym samym kierunku.
Sen trzeci mógł rozwinąć się tak…
Pewnego dnia spotyka mnie zaszczyt poznania nieznajomej ze snu.
Dla jednych jest alfą i omegą, Panią życia i śmierci.
Dla wielu Matką i Przywódcą.
Dla innych niepoznaną tajemnicą, która od wieków skryta jest w cichości nocy.
Przez pierwszy czas byłem obserwowany, nie tylko przez Jej posłańców.
Chciała poznać historię mojego życia i mnie, no cóż dobry wróg, to znany wróg.
Tak to wszystko się potoczyło, że teraz jest status quo i nawet przerodziło się to w obopólną współpracę, jeśli powstawała sytuacja, która tego wymagała.
Poznałem niektórych poddanych i część Jej Rodziny.
Córki…których wysokie urodzenie różne miało przejawy.
Pierwsza chciała zmieniać odwieczne Prawa, z takim zapałem, że mało kto ją mógł powstrzymać, jeśli siła nie była drogą do sukcesu to potrafiła stworzyć sytuację, która gwarantowała jej sukces.
Oczywiście co nie znaczy, że w momencie kiedy nie tak realizowały się plany, nic nie stało na przeszkodzie by wyżyć się na jednym zamku Matki i trochę go zdewastować;)
Druga była rozdarta pomiędzy dwoma Światami, który by nie wybrała zawsze byłaby inna.
Pachniała charakterystycznie i delikatnie ale…słynęła z dobrego miecza, nie jeden się o tym przekonał, pozory czasami mylą;) Jej Matka pokazała mi jej obraz co nie w smak było mojej rówieśniczce, przeliczając na odpowiedni „czas”. Później zrealizowaliśmy razem kilka pomysłów, śmiejąc się z samych siebie.
Ostatnio poznałem Trzecią, ale nie było czasu na dłuższą rozmowę, wyjaśniła mi tylko pewne sprawy.

Sen, czy to wszystko mi się śni…a może pod płaszczem delikatnej mgły ukrywa się coś więcej?
Może tam gdzie pozwalamy prawdziwie oddychać sercu, odsłaniamy delikatny woal, dostrzegając wyjątkowości życia, które nie jest ograniczone, wolne i jakże wspaniałe bo zwyczajne;)

2006-01-05 00:32:06

More
Tagi: , , , , , , , , , , , , , ,   |  Posted under styczeń 2006  |  Comments  Możliwość komentowania Cesarzowa została wyłączona
Last Updated on piątek, 17 lipca 2009 07:32

Jak wielu ludzi, jak wiele Istot, zginęło by zdobyć wieniec Chwały.
Zostawić po sobie historię, by wszystkie pokolenia pamiętały.
Głupota nie jest tylko domeną ludzi, nawet najwięksi pragną pamięci wiecznej o nich.
Największą Chwałą okrywają się na przestrzeni wieków wojownicy, o taką czy inną rację.
Wyciosać sobie mieczem wieczny pomnik, iluż marzy o takiej perspektywie.
Nawet jesli stają naprzeciw Nieśmiertelnych Wojowników, głupota nie opuszcza ich do konca.
Głupota kwitnie w ich rozumach,a Niepokonani w Walce nie przyniosą im Chwały…
Giną przez głupotę…
Nieśmiertelni w Walce zaś przychodzą poźniej na herbatę…

2005-10-21 11:43:43

More
Tagi: , , , , ,   |  Posted under październik 2005  |  Comments  Możliwość komentowania Dla Chwały… została wyłączona
Last Updated on poniedziałek, 23 marca 2009 07:47

    Copyright by Śniący 2010
Przejdź do paska narzędzi