Trujący odkurzacz ;)

Byłem w pewnym domu, mieszkał tu mój przyjaciel, choć wszystko miało futurystyczne kształty, znałem to miejsce.
Pewne urządzenie przypominało odkurzacz, z rury tego “odkurzacza” wydostał się jakiś płyn, wiedziałem że to może stanowić zagrożenie i szukałem w mieszkaniu odpowiedniego preparatu w aerozolu. Wiedziałem jak wygląda,  ale po mimo usilnych poszukiwań nie znalazłem go wśród grona wielu stojących na półkach pojemników.

Znalazłem się na drodze, którą szedł właściciel mieszkania, miały go samochody , a on w amoku szedł przed siebie i nic do niego nie docierało. Próbowałem z nim rozmawiać, mówić mu o wydarzeniach w domu, być może jego zachowanie było powiązane z tajemniczym płynem.
Co raz bardziej popadał w szaleństwo, czego wynikiem były powstające przed nim 2 wymiarowe portale, wyglądało to jak wycięte obrazy z filmu.

Pojawiał się portal, mężczyzna bezwiednie w niego wchodził,  za krótką chwile pojawiał się w pewnej odległości na drodze, ponownie powstawał nowy portal i wszystko powtarzało się od nowa.
W pewnym momencie nie wyszedł z kolejnego portalu,  droga wciąż jest pełna samochodów.
Z przeciwnego kierunku nadjeżdża cysterna, widać że kierowca ma problemy z opanowaniem samochodu, okazuje się że nasz podróżnik musiał się przenieść do kabiny kierowcy.
Cysterna wpada w poślizg , zarzuca tyłem na całą drogę na szczęście żaden pojazd w tym momencie nie znajduje się na drodze cysterny.

Unosiłem się w powietrzu towarzysząc nadjeżdżającej cysternie,  gdy zarzuciło jej tył cudem uniknąłem zderzenia, w ułamku sekundy odlatując w bezpieczne miejsce.
Wciągnęliśmy delikwenta, okazało się , że oprócz mnie jest jeszcze mężczyzna i kobieta, przenieśliśmy go do samochodu.

Wciąż myślałem jakby go ogłuszyć, bo jak dojdzie do siebie to znów nam zniknie, nie wiem skąd wziął się rewolwer i chciałem wykorzystać do tego celu kolbę rewolweru.
Mój towarzysz związał naszego uciekiniera od tyłu i chyba w dość specyficzny sposób bo po części uniemożliwiło mu to normalne oddychanie, widocznie to wystarczyło aby nam nie uciekł.
Obok naszego samochodu przechodził “policjant”, pochylając się w samochodzie uniknęliśmy wykrycia, widocznie to wszystko łamało jakieś tutejsze prawo.

Polowanie…

Ponad cztery lata temu miałem pewną rozmowę, zimny i jesienny wieczór, rozmowa zaczęła się wśród kilku czerwonych kasztanów, jedne z niewielu w moim mieście.
Notka „Brama” 07.2004.
Naprzeciw siebie stanęli, człowiek na początku swojej drogi i istota z ognia stworzona.
Jeśli walczy dwóch podobnych sobie, każdy przeciwnik jest w stanie dosięgnąć drugiego, ale co wtedy, gdy każdy pochodzi z innego świata jak zwykłe ludzie dłonie mogą dosięgnąć to, co „niewidzialne”. Trzeba odczuć tą bezsilność, gdy widzisz jak każde Twoje działanie jest niczym li tylko pustym gestem. Próbowałem wielu sposobów by uchwycić przeciwnika, wywołując tylko śmiech. „Przecież ty nie wierzysz”, „Twoja podświadomość wie, i szuka”.
Używając fortelu udało mi się „pokonać” przeciwnika. Na koniec usłyszałem słowa ”Po mnie przyjdą silniejsi”.
Minęły lata, a ja wciąż uczyłem się sztuki „polowania”, trwa to do dziś, i będzie trwać.
Atutem przeciwnika jest przyczajenie, „niewidzialność”, totalne ukrycie w najgłębszych zakamarkach duszy lub na samej powierzchni zgodnie ze słowami „Pod latarnią najciemniej”, skoro i tak nikt nic nie widzi lub uważa, że wie lepiej.
Wywabić przeciwnika z ukrycia, tylko wtedy można skutecznie działać. Nawet, gdy dzieli nas odległość, znaleźć słowo, pytanie, czuły punkt, inny szczegół, który posłuży za kotwicę.
Wyciągnąć i doprowadzić do konfrontacji, uświadomienia i jak tylko można …pomóc.

Napisałem słowa poniżej, jeszcze zanim cała historia się zaczęła, jak widać podświadomość chodzi własnymi ścieżkami;)

Oczy istoty nocy
Skóra sprężysta w każdym ruchu
Drapieżna zmysłowość gotowa do skoku
Delikatne stąpnięcia
Wkrótce zajdzie słońce, zaczną się łowy
Bezgłośne ofiary
Rozkosze smaku
Błogość spełnienia
Następnej nocy inne miejsca ofiarne krzyczącego smaku

Fabryka snów - sztuka śnienia, bajki terapeutyczne, rozwój