Odbywały się jakieś zawody, na tyle ile pamiętam, był to siłowy sport, gdy już wszystko się skończyło, sala opustoszała.
Gdzie nie gdzie pozostał jeszce ktoś.
Biegłem dookoła sali bawiąc się piłką, w pewnym momencie zacząłęm śpiewać, zaintrygowało mnie, co się dzieje ze mną, jak działa na mnie ten “śpiew”.
Było to tylko jedno słowo “Ora”, które rozbrzemiwało, pulsowało, zmieniając…
Czyniło mnie “lekkim”, pomyślałem o suficie mogę tam być, byłem, przeskakiwałem przeszkody z wciaż słyszalnym przeciągającym się “Ora” nic nie było problemem. Było tylko “Ora”.