Śpię sobie albo raczej drzemię umęczony jakąś bakteryjką, gdy nad ranem słyszę”Ja chcę do domu, zaprowadź mnie do domu”. Ignoruję i staram się spać dalej, jednak znów słyszę płaczliwy głosik „Ja chcę do domu”.
Wybudzam się, co jest grane?
– Zabrałeś mnie w nocy ze sobą, a teraz ja chcę do domuuuuuuuuuu
– Jak mogłem Cie zabrać ? ( znając siebie, nie zrobił bym tego wbrew jego woli, a widzę że malec zaraz wszystko zrzuci na mnie).
– Zaprowadź mnie do Mamy, ja chcę do domuuuuuuuuuu.
– A Twoja Mama pozwoliła na to abym Cie zabrał?
– Pozwoliła bo jesteś Zaufany, a ja jestem mały i nie mam nic do gadania.
– Więc jak to było zabrałem Cie czy nie?
– Wiesz, mówi malec, ja też troszeczkę chciałem iść z Tobą, oglądałem sobie wszystko w nocy, ale wiesz nie obraź się wolę swój świat.
Choć ileż można oglądać tylko wodę i wodę, trawę i trawę. Macie dziwnie rozwiązane, że woda raz leci i nie leci, moim zdaniem powinna lecieć cały czas.
Mały Łabędź wykazał się dojrzałością stwierdzając w filozoficznym stylu w pewnym momencie naszej rozmowy ” Nie wszystko co duże, jest dorosłe”. Porozmawialiśmy nawet o śnieniu.
– Ja chcę do Mamy , zaprowadź mnie do Mamy.
Nie miałem wyjścia ubrałem się i zaprowadziłem malca do jego Mamy.
Jaki z tego morał?
Jeżeli kiedykolwiek wyciągniecie kogoś z „jego świata”, czy to przyjemności, czy bezpieczeństwa i spokoju , strachu lub lęku.
Niech podpisze wcześniej oświadczenie” Po wyjściu ze „świata”, reklamacji nie uwzględnia się”;)
18 luty 2007