Nigdy osobiście się nie spotkaliśmy, zawsze rozmawialiśmy na odległość.
Był mentorem wielu ludzi, szanowanym w pewnych kręgach za wiedzę, moc i możliwości, przyglądał się naszym poczynaniom czasami doradzając, czasami dostawał białej gorączki;)ale nie miałem przyjemności bycia jego uczniem.
Ironią losu jest to, że więcej rozmawialiśmy gdy był po drugiej stronie, czy to na chwilę, czy na całą wieczność…
Pamiętam naszą rozmowę po pewnych wydarzeniach, zaskoczyła go pewna „osóbka”, która miała ukrytego mrocznego sprzymierzeńca. W przypływie odwetu odegrała sie na Igorze, nie udało się jej zawrócić mnie z Drogi, co spowodowało zaskoczenie i atak na niego, aż znalazł po drugiej stronie. To mogła być juz nasza ostania rozmowa przed wiecznością i tak rozmawialiśmy, jakbyśmy już nigdy nie mieli zamienić choć słowa.
Rozmawialiśmy o życiu, o Bogu, o Jego Troistości, i muzyce, która jak stwierdził chwilami unosi moją duszę.
Prosił mnie, żebym pomimo wszystkiego nie zapominał Wschodu i czego się tam nauczyłem, wiele razy później zastanawiałem sie jakie były intencje jego prośby.
Czasami wiem, a z czasem dowiem się w pełni;)