…o raciborskim skrzacie co mieszka w wodnej chacie.
Jasny to był dzień, gdy on sobie spał
A tu jak na złość, dwoje mu jedzie wprost na nos
Zerwał się nasz bohater z królestwa wodnych bram
Któż się ośmielił zakłócić spokój mój, takiego chwata nad chwatami
Kubrak poprawił, buty wzuł i biegnie niczym chart
Sakiewkę swoją dopiął w mig i już chce rzucać czar
Gdy widzi, że popełnił by faux pas
Bo jeden z dwójki to jest wielki gość, co tu zrobić, co tu zrobić
Zżyma się i piekli nasz koleżka
Ważny mi tu wjechał gość, jak by nie miał kto, ale zaraz, zaraz
Pomysł mam, psikus moim prawem jest
Machnął ręką, szast-prast i strzelił drut
Jeden rower zarżał niczym ranny koń,
A hałas poniósł się przez całą toń
Pokraśniał cały nasz wiekowy skrzat
Toć mu się udał psikus mały
Ale po dłuższej chwili patrzy, że ten wielki gość
Znalazł sposób na chwacki czar
No cóż, myśli sobie wodny pan – Idę spać, złapię sobie jeszcze wartko rybę
Co by sen był krzepki, przecież to jest dzień, a ja wtedy śpię…