Przez ostatni rok wiele się wydarzyło, wiele razy musiałem zapominać o sobie.
Czasami samo myślenie o sobie było jakieś obce.
Często były to rozdroża, myślałem sobie „idę na urlop i funduję sobie jakaś depresję, co jak inni mogą to co ja nie mogę;)?”
Ale jakoś tak mam że chyba jestem odporny na wirusa depresji, od czasu do czasu dopadnie mnie coś, ale bez długo falowych skutków.
Przyzwyczajamy się do wielu spraw w życiu, do samotności , do spokoju, czy do ciągłej pracy, każdy ma coś dla siebie;)
Jest nam z tym dobrze, nie widzimy potrzeb zmian.
W zeszłym tygodniu „zafundowano” mi wycieczkę w Beskidy, odwiedziłem dawno nie widzianego Brata.
Odwiedziliśmy dość sporą część knajp w jego mieście, wspominając o tym jak było , jak jest i jak będzie. Wspomnieliśmy potyczkę z „Pożeraczem Dusz”, zmieniłem się w opowiadacza, sam Brat później podkreślił „dobrze to mówiłeś”, niewieścia duszyczka która była z nami i słuchała tych opowieści, spojrzała na świat trochę z innej strony.
A druga niewieścia duszyczka, która wie dlaczego dałem taki tytuł, a nie inny, wie o co chodzi.
Też jestem takim lemurem madagaskarskimi czasami pustelnikowanie może poczekać;)
Z indiańskim pozdrowieniem
Masai:)
Jedna myśl w temacie “Lemury madagaskarskie”
Możliwość komentowania jest wyłączona.
Po pierwsze: zupełnie nie rozumiem, na jakiej podstawie twierdzisz, że wiem:P
A po drugie: pustelnikowanie i koniec:D
No to… Z pozdrowieniami również;)