Nie bez przyczyny wybrałem do poprzedniej notki odpowiedni wiersz.
Dziś w nocy ,w godzinie prześmiewców, zostałem w śnie zaskoczony.
Przygwoździł mnie, rysując moje przedramię swoim kłem, smakując moją krew.
Z szyderczym uśmiechem na ustach zmagał się, aby mnie utrzymać w ucisku.
Do chudzinek nie należał, spocona bestia która trzyma Cię w szachu, śmierdząca ciepłą stalą, zanurzoną w krwi.
W ferworze walki nawet nie zauważyłem że krwawię, dostrzegłem to dopiero wtedy gdy dłońmi ściskałem jego głowę.
Ruchy przychodziły mi z wielkim wysiłkiem, ale zachowałem swobodę myślenia – “Ojcze Niebieski proszę pomórz mi.”
Zmagaliśmy się dalej, w pewnym momencie jego mina się odmieniła, jakby jego animusz odszedł, coś dostrzegł, być może właśnie przyszedł po to aby się o czymś przekonać, tego nie wiem.
Nie odpowiadał na pytania, w końcowej fazie zachowywał się tak jakby nic się nie stało, że nic go nie może wybić, że nadal jest silny, ile w tym prawdy, a ile aktorstwa tego też nie wiem.
Wyrwałem się oddechem, otwierając oczy…Tutaj wszystko spokojne, oddech spokojny, przeciwieństwo.
Po chwili spojrzałem na zegarek 3.05. Modlitwa pośród zdziwionych myśli, błogo zasnąłem.
Tag: krwi
Ty wiesz, że to dla Ciebie…
Kiedyś, gdy “buszowałem” pomiędzy pólkami, na które nikt nie zaglądał, natknąłem się na pewien zbiór listów…Dwoje ludzi Rainer Maria Rilke i Lou Andreas-Salomé.
To wydarzenie, ta książka, ta poezja, pasja splotły się z czasem kiedy słowa płynące ze mnie zaczęły przybierać pewien wzór.
Każde z Nas prowadzi teraz jakąś wojnę, z przeciwnikiem, z własnymi słabościami, obawami i lękiem…
Ty wiesz jak jest i ja wiem jak jest, nie wiem jak będzie, ale wiem gdzie będę.
Tam gdzie wyciągniesz dłoń będę
Tam gdzie spoczniesz myślami już będę
Nie raz moje Serce było bramą, schronieniem
Dwa serca w jednym…
Te zaś słowa moją pieczęcią…
“Zgaś moje oczy: ja Cię widzieć mogę,
uszy zatrzaśnij: ja Ciebie usłyszę –
i ja do Ciebie bez nóg znajdę drogę
i bez ust krzyk mój cisnę w Twoją ciszę.
Ręce mi odrąb, a ja Cię pochwycę,
ja Cię pochwycę sercem jak ramieniem,
zawrzyj mi serce: mózgiem Cię zdobędę,
a skoro mózg mi wypalisz płomieniem,
ja na krwi mojej Ciebie nosić będę.”
Rainer Maria Rilke
Przyjacielu…
Cięzkie czasy nadeszły, budzą one we mnie całe fale wspomnień.
Ramię w ramię w niejednej bitwie stawaliśmy. Armie szły na me słowo.
Iluż “bohaterów” marzy o walce, a ilu z nich godnie przyjmie upragnione bohaterstwo? Gdy przychodzi godzina próby…Kto zna naprawdę tą cenę…? Wyjśc ponad siebie… oddając całego siebie.
Proszę przekaż Wszystkim, którzy nie raz walczyli z nami za wspólną sprawę.
Powiedz im, że Sztandar Trzech Klejnotów ponownie łopocze na wietrze.
Czeka na każdego kto pójdzie za Nim, z mieczem w dłoni, kierowany siłą serca z woli Sebaotha.
Sercem i duszą jestem bezustannie z Tobą, pamiętam jakby to bylo dziś, dzień kiedy staliśmy się Jednej Krwi.
Pamietasz wiersz, który napisałem Ci w dedykacji w wigilię tego dnia?
Było w nim Proroctwo bezgranicznego oddania Woli Najwyższego.
“…Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość – te trzy:
z nich zaś największa jest miłość…”1 Kor 13,13