10 000 rzeczy, które mogą nam przeszkodzić w medytacji

Inna wersja tego tytułu może brzmieć 10 000 tysięcy rzeczy, które mogą nas rozpraszać w medytacji. Zbiorowisko najprzeróżniejszych elementów robiących wszystko aby osiągnąć swoje cele, czyli odwieść nas od założonego celu.
Powiedzmy, że wybraliśmy jakąś medytację czy inny sposób aby zanurzyć się w ciszę.
Załóżmy, że od jakiegoś już czasu staramy się robić wszystko jak najlepiej, może być to pierwszy raz, a równie dobrze któryś z kolei.
Czytaj dalej 10 000 rzeczy, które mogą nam przeszkodzić w medytacji

Wizyjnie


Wszedłem do „wewnętrznego pokoju” swojego Przyjaciela, dostrzegłem jak leży wycięczony na łóżku, życie go nie oszczędza. Nie mogę zmienić jego losu, ale mogę być obok.


Pożegnałem się z rodzina, wyszliśmy na balkon z którego rozchodziły się jakby stopnie przypominające uprawy ryżu na stokach gór na Dalekim Wschodzie.
Wzniosłem się pomiędzy dachy, które też były kilku poziomowe, przyczaiłem się po między nimi, obserwując otocznie, szukając Przeciwnika.
Pojawił się, ale nie zaatakował bezpośrednio, rzucił za mną kamień, który opadł na ziemię, omijałem go z daleka wietrząc podstęp.
Gdy oddalałem się od Przeciwnika okazało się, że kamień był przywiązany do mojej „sznurówki”, miał za zadanie „ściągnąć mnie na ziemię”, byłbym wtedy jego niewolnikiem.
Kamień wzleciał ku niebu, po chwili opadał, „sznurówka” była jak kilkusetmetrowa lina, dopóki nie dotknie ziemi mam czas na uwolnienie się.
Biegłem, podskakiwałem, leciałem, rozwiązywałem swój prawy but, chcąc jak najszybciej pozbyć się tego balastu.
Zdążyłem, po tym wszystkim miałem wgląd do jego „myśli-notatek”. Zastanawiał się w nich dlaczego nie przeciąłem uwięzi, ale jakoś nie miałem przy sobie maczety;) ale to tez mógł być pretekst coś ala „czemu nie wybrał innej drogi” takiej która podobała by się mojemu Przeciwnikowi.
Aż za dobrze wiem co przedstawia to wydarzenie…

Zaopiekuj sie


Kiedyś dawno temu z siedmioma chwilami siedmioma godzinami
Pomagałem pewnej dziewczynie, słuchała ale się zbuntowała
Bojąc się świata i ludzi własną drogę wybrała
Powiedziałem idź, nikt nie trzyma Cię
Minęły ¾ chwili po chwili
Wróciła zagubiona, stała i wołała
Poczułem nie wiem skąd, ale wiem gdzie
Serce zaczęło grać „Przyjmij ją i zaopiekuj się” rozgrzewając ogniem się
Walczy wciąż z sobą jasną stroną podążając
Choć i ciemna trafia się, ważne że nie poddaje się

Jest też jeden młody chłopczyk, który życie swe zaczyna
Żyjąc w mroku sądził, że stałe wszystko jest
To kim jest i to jak postępuje
Przyszła chwila melodii serca „Zaopiekuj się”
Myśli przyszły „a jeszcze się zdziwisz”
Spełniły się
Miłość mu duszę skradła
A on wciąż nie może wyjść z podziwu
Że życie mu figle płata

Fabryka snów - sztuka śnienia, bajki terapeutyczne, rozwój