“Hotel New Hampshire”

Był taki okres w moim życiu, że zaczytywałem się twórczością Johna Ivringa, kto nie pamięta filmu “Świat według Garpa”;)
W sieci znalazłem wiele recenzji jego książek, niżej zamieszczam drobny przykład recenzji “Hotel New Hampshire”:)
Nie odbiegając od tematu jeżeli coś tutaj piszę to znak, że jest to związane z moim życiem, ale jak to wszystko jest powiązane przedstawię już w następnej notce.

“Pierwsze skrzypce w tej brawurowo napisanej, przesyconej erotyzmem powieści grają członkowie rodziny Berrych, wiedzeni obsesyjnym pragnieniem stworzenia dochodowego hotelu. Szukając odpowiedniego miejsca do realizacji projektu, a także własnego miejsca w życiu, co raz konfrontowani z niespodziewanymi tragediami, ludzie ci wikłają się w różne zwariowane sytuacje, które równie często wywołują u czytelnika salwy śmiechu, co wyciskają mu z oczu łzy. Warto więc chyba przy lekturze tej świetnej powieści pamiętać o jednej z zawartych w niej maksym: “Życie jest na serio, a sztuka dla frajdy”.

“Wspaniała historia rodziny, która wymyśliła, że jej sposobem na życie będzie prowadzenie hotelu. Opowiedzieć o tym się nie da, trzeba to przeczytać :). Jak zwykle u Irvinga, roi się od niedźwiedzi (uroczych zresztą), prostytutek, sportu, oczywiście jest Wiedeń i przedziwne, śmieszne, odrażające, wzruszające perypetie.

Po przeczytaniu tej książki będziecie mieli wrażenie, że jesteście członkami tej postrzelonej rodzinki – aha, i trzymajcie się z daleka od otwartych okien ;)”

2006-04-06 13:40:16

Czym skorupka za młodu nasiąknie…

Człowiek o racjonalnym umyśle, intelektualista, nigdy nie da się opanować wybuchom emocji, nie straci panowania nad sobą. Jako przykład niech tu posłuży ojciec (równie dobrze może to być matka), który ukarał syna wyrażającego złość tygodniowym szlabanem. Kara była nieadekwatna do przewinienia, nieproporcjonalna do zachowania chłopca.
“Osoba, chcąca zachować się racjonalnie lecz nie mająca dostępu do własnych emocji, będzie czasami zachowywała się nieprzewidywalnie.”

Człowiek ten nie był świadomy własnej złości, która wpływała na jego metody wychowawcze i sprowokowała reakcję nadmiernie surową. Powinien był znaleźć dostęp do własnych emocji, zamiast w sposób niekontrolowany przerzucać je na dziecko, czy osobę słabszą od niego.

W okresie, gdy formowana jest osobowość, dziecko uczy się zachowań, wyrażania emocji i uczuć w pierwszym rzędzie od domowników i środowiska, w którym się wychowuje. To, jak dorośli reagują na spontanicznie wyrażane emocje i uczucia swoich pociech, kształtuje ich osobowość i zachowania, które ujawnią się w życiu dorosłego człowieka.

Jeżeli dziecko widzi, jak zachowują się rodzice wobec siebie, jak skaczą sobie do oczu o wszystko, jak jedno drugiego upokarza i poniża – nierzadko w obecności pozostałych członków rodziny, czy znajomych, jeśli nie kontrolują gwałtownych emocji wobec siebie, dziecko bardzo szybko przyswoi te wzorce i zastosuje je na ulicy czy w szkole, ponieważ w domu nikt nie pozwoli mu na takie zachowanie. Będzie się bał ataku ze strony silniejszego, w tym wypadku rodzica, ponieważ szybko będzie ukrócone takie zachowanie. Po wyjściu z domu gdzieś tą wściekłość na domowe autorytety trzeba odreagować, więc gnębi się słabszych, zadźga nożem obcego człowieka lub skopie bezbronnego – do utraty przez niego zdrowia, a często i życia.
Wściekłość i nienawiść to uczucia, których nie potrafimy wyrażać w sposób bezpieczny i korzystny dla wszystkich. Boimy się ich, dlatego je tłamsimy w sobie. Są to uczucia, które też – a może przede wszystkim – powinny być wyrażane a nie tłumione, wyrażane w sposób bezpieczny, nie powodujący utratę kontroli nad sobą.

Dorośli i media robią dużo wrzawy wobec bestialstwa małoletnich, ale mało kto będzie zastanawiał się, skąd w młodym człowieku tyle gwałtowności i skłonności do stosowania przemocy wobec innych. Widzimy SKUTEK wychowania, nie zadając sobie trudu dotarcia do PRZYCZYN – na przyczynę jesteśmy ślepi. I koło się zamyka – agresywni rodzice wychowują agresywne lub zniszczone psychicznie dzieci, rezultatem jest spłeczeństwo akceptujące taki stan lub bojące się cokolwiek zmienić. Wszak to rodzice świecą odpowiednim przykładem.
Zauważam aż nazbyt dokładnie, że rodzice też kiedyś byli dziećmi, tak samo jak dzieci kiedyś w przyszłości będą rodzicami. Co otrzymujemy na starcie życia, w przyszłości będzie przekazane młodszym pokoleniom, wzbogacone o własne doświadczenia wyniesione z domu i środowiska, w którym przyszło nam się wychowywać.

Rodzice i szkoły oskarżają się wzajemnie o brak u młodych ludzi społecznych zachowań. Kiedyś matka poświęcała swoim pociechom odpowiednią ilość uwagi i zainteresowania, dziś nikt nie ma na to czasu. W trosce o byt i zapewnienie odpowiedniego statusu materialnego, poświęca się dzieci oddając je do całodobowych żłobków, przedszkoli, szkół, cedując na bezosobowych instytucjach odpowiedzialność za kształtowanie osobowości dziecka w najważniejszym dla niego okresie rozwoju – od urodzenia do 14 roku życia.
To rodzice i środowisko rodzinne kładą podwaliny pod dojrzałą osobowość w przyszłości, kształtują emocje i uczucia, wyrażanie ich w gronie rówieśników czy w zachowaniach społecznych. Szkoła ma za zadanie rozwijać intelektualnie i pomóc w rozwoju tego, co dziecko otrzymało w rodzinie jako podstawę. Co można rozwinąć nie mając podstaw?

Jeżeli w rodzinie wyrazem miłości i troski są agresywne zachowania rodziców, przemoc wobec współpartnera, wzajemne wykorzystywanie, lub wykorzystywanie dzieci do zaspokajania własnych oczekiwań, pragnień czy potrzeb, jaką osobowość będzie mieć młody człowiek gdy dorośnie, jakie wzorce będzie stosował w swoim życiu?

Kilka lat wstecz obserwowałam parę psów. On, zwykły mały kundelek, Ona – schorowana wilczurka. Byłam zszokowana, jak tych dwoje zwierząt okazywało sobie ciepło i troskę. Kiedy Ona oszczeniła się, bo jakiś barbarzyńca nie bacząc na jej stan zdrowotny, dopuścił ją do sparowania się z innym wilczurem, On, mały kundel, podsuwał jej pod nos co smaczniejsze kąski, zgarniał i znosił rozłażące się po podwórzu szczenięta. Suka zdechła, pies dostawał szału z rozpaczy. To były tylko zwierzęta…

Fabryka snów - sztuka śnienia, bajki terapeutyczne, rozwój