A miało być inaczej…

Mieliśmy być tylko “kumple”… i po części jesteśmy tylko kumple… ubogaceni o odczucia i wizje…
Nasze bliższe poznanie na pierwszym spotkaniu… To raczej ja pozwoliłam i się troszku przed Tobą odsłonić… Nic więcej.. Nie było ani bliżej ani dalej… staliśmy pośrodku naszych istnień i otwieraliśmy się nie wiedząc o tym na przyszłość …
To prawda, już wtedy zdawałam sobie sprawę, że zaczyna się coś w Twoim i moim Życiu… Coś co będzie nienazwanym i niepojętym rozwojem…
Pamiętam, jak rzuciłam w Ciebie batonem… Musiałam odreagować, a zarazem wiedziałam, że nie mogę Ci nic więcej uczynić… że w tym momencie staliśmy się, jak rycerz i giermek, jak uczeń i nauczyciel, bez określania kto kim jest…
Ukrywszy prawdziwy powód tego rzutu wierzyłam, że to tylko było złudzeniem lub że fakt ten jest tylko chwilowy… Łudziłam się, znając prawdę. Otwarcie drzwi nie pozwala ich tak po prostu zamknąć… rozbicie okna Wakai nie jest tylko sprawą szklarza istnień wszelkich,… a zapowiedzią przeznaczenia, misji, jaka czeka tych, którzy biorą w tym udział. Dopiero wówczas wszystko może znów się zablokować… minąć… Drzwi były od dawna zamknięte przeze mnie bo już nie chciałam być medium, Milatają , piastunką Darów i istnień… Chciałam po prostu żyć…. Widać, co innego pisze los mi, Tobie… Nam… a może tak naprawdę nikomu….
To nie był lęk… to był… sama nie wiem, czy był strach i żal, bo wszystko znów wiedziałam, że ruszy…
Wróciłam…
Na nowo zaczęliśmy rozmawiać, bo dopiero mój powrót był naszym startem…
W niedopowiedzeniu wiedziałam wszystko i niedopowiedzenie stało się mą siłą… Wiedziałam, że zaczniesz doświadczać, bo doświadczenie jest częścią Daru…

2004-07-07 09:06:19

Brama…

To był deszczowy grudniowy wieczór.
Jedno z pierwszych spotkań – Bram.
Wróciła dawna Eirene, zbudzona z mroku swego istnienia.
Mogła zabrać podobne, tylko wtedy jeśli odejdzie.
O słodka nieświadomości!
Zgodziłem się na rozmowę, do końca nie zdając sobie wtedy sprawy, na co tak naprawdę się godzę.
Walczyć? Skoro “dłonie” puste…
Twoje rady przyniosły przełamanie.
Popłynęły słowa, popłynęły gesty…
Gdy później analizowaliśmy wszystko, śmiałaś się ?że takiego mnie jeszcze nie znałaś?.
Ale było coś więcej…
Trzecią bramę otworzyły Oczy Przeznaczenia…i przysięga jak była z nimi związana.
Ona była nią związana, jej zaistnienie i powstanie, nie skrzywdzi nikogo kto ma Oczy Przeznaczenia.
Ale to nie wszystko…
“Nie doceniasz swoich możliwości…Daleka droga przed tobą Maitri…”
To prawda nie będąc w pełni świadom umiejętności i budzącego się Daru…
Stało się…
Nieokiełznana i dzika, stała się swoim przeciwieństwem.
Pokonana…
Odeszła zostawiając dziurę w mym sercu, otwierając je chwilą na odczuwanie na wszystkich poziomach istnienia…

2004-07-03 20:36:32

A mieliśmy być tylko “kumple”…

Nasza podróż zaczęła się zeszłego roku krótką rozmowa,która tego samego dnia skończyła się wieczornym spacerem i bliższym poznaniem…choć już wtedy zdawałaś sobie sprawę, że zaczyna się coś w Twoim i moim Życiu.
Nigdy nie zapomnę jak dostałem od Ciebie batonem po głowie:)
Siedzieliśmy kilka metrów od siebie przy komputerach, wtedy ukryłaś prawdziwy powód tego rzutu.
Prawda jest taka, którą mi później wyjawiłaś, że otworzyłem drzwi od dawna zamknięte przez Ciebie.
Od tego momentu nasze drogi rozeszły się na kilka tygodni.
Przestraszyło Cie to…powstały pytania “Kim jest ten człowiek?”, człowiek który zniszczył zabezpieczenia i otworzył Okno Mroku.
Wróciłaś…
Na nowo zaczęliśmy rozmawiać, zaczęłaś mi opowiadać to czego doświadczyłaś w swoim życiu, przez co musiałaś przejść,jaką cenę przyszło Ci zapłacić, a co w niedopowiedzeniu wiedziałaś że ja zacznę doświadczać…
Kolejnym przełomem był delikatny dotyk dłoni…chciałaś się odegrać za rozbicie od dawna zamkniętego.
Stało się to w opuszczonym parku cmentarzu.
Przeczytałaś mnie…
Znów zaskoczenie, dlaczego i dlaczego tak mocno, przełamując bariery skoro nie chciałaś aż tak głęboko wejść.
Popłynęły obrazy, odczucia…
Zamiast odegrania zostało zdziwienie.
Zaczęło się….
Od tej pory wszystko ruszyło, zacząłem zmieniać powoli swoje życie.
Tylko Ty wiesz, że nie było to proste.
Tylko ja pozostałem, wiedząc jak wiele Cię to kosztowało.
Nie wiem czy kiedyś uda nam się opisać to wszystko co miało miejsce.
Wszystkie wątki, rozterki, naszą walkę o to aby iść do przodu.
Światy zaczęły się przenikać.
Zmagania od Bramy do Bramy, a każda miała wyższą cenę…
Odczytanie za odczytaniem, spotkanie za spotkaniem ze Światami…
2004-06-21 11:01:04

Fabryka snów - sztuka śnienia, bajki terapeutyczne, rozwój