Melisa i jej siostry , a w tle Mańdźuśri.

Poznałem ją jakiś miesiąc temu, zaczęło się od kilku godzinnego bólu głowy. Zastanawiałem się dlaczego wybrała takie „spokojne” imię, być może aby ukryć swoją „gniewna naturę”, jak sama przyznała jej siostra jest delikatniejsza. 50 sióstr, sam już nie wiem skąd wiem , bo Melisa upierała się że mi o tym nie mówiła. Połączyć mitologie grecką, tybetańską w jakimś stopniu oddało by to skąd pochodzi.
Porozmawialiśmy o śnieniu i wspomnieniach, rozjaśniła mi pewne sprawy „Był czas że Twoi przeciwnicy blokowali twój umysł i wspomnienia, gdyby tego nie zrobili mógłbyś ich wtedy pokonać. Przypomnisz sobie kiedy będziesz chciał, teraz to już zależy tylko od Ciebie, z uśmiechem dodając, że wszystko w odpowiednim czasie.

Podróż małej Minio

Mała dziewczynka niosła dla mnie pewną rzecz, ale ją zgubiła i bała mi się o tym powiedzieć.
Jej starsza siostra Brygitka powiedziała, że ja “nie daję manta”, pomimo tego bała się.
Odwiedziła mnie i przyznała się do zguby, poprzekomarzaliśmy się trochę, ile to mała Minio ma latek, stanęło na tym , że jest mała i ma prawo nie umieć dobrze liczyć, a już tym bardziej różnych czasów.
Powiedziała to z gracją małego bobasa, nie jedną skałę by tym skruszyła.
Kochasz mnie braciszku? – zapytała.
Jak starszy brat mógłby nie kochać swojej młodszej siostrzyczki…

Przez całe swoje życie, podróżujemy jak mała Minio przez różne miejsca( tu wpisz sobie cokolwiek zechcesz: swoje wnętrze, swoje życie, swoje troski, radości, odpowiedzi i pytania).
Od dzieciństwa nosimy przy sobie skórzany woreczek, w którym zbieramy kawałki układanki, które składają się na nas samych.
Nie zbieramy ich aby ułożyć jakiś z góry założony obraz siebie.
Nasze doświadczenia, a przede wszystkim nasze wybory, są twórcami tego “obrazu”, sami kształtujemy nasze życie.
Jedynym, kto widział ten nasz nienamalowany obraz, obraz, który wciąż, z każdą chwilą “się maluje” – Bóg w bliskości nas, niepojętej…

Legenda…

Ostatnio chciałem napisać historię o 4 wilczych braciach, tylko jakoś mi nie szło. Na drugi dzień wyszedł powód, okazało się że to miała być historia o trzech braciach i jednej siostrze, no ale cóż trudno historia nie napisana, ale przynajmniej poznałem ich Siostrę.
Jeden z Braci miał zdanie odnaleźć pewnych ludzi, jego przeznaczeniem było żyć w innym Świecie niż jego rodzeństwo.
Odnalazł ich, ale czas i inni ludzie obeszli się z nim ostro. Powoli dochodzi do siebie, przybierając na wadze. Pomimo swoich słabości staje dzielnie w obronie swojego Stada. Na początku czuł duży lek, przed tymi którzy próbowali i próbują rozbić Stado.
Teraz gdy już poznał i trochę oswoił się z lękiem, czasami bierze na siebie tak dużo, że wzbudza podziw innych sprzymierzeńców.
Wędruje razem ze swoim Stadem, czerpiąc radość z ich bliskości i wykonanego zadania. Bracia i Siostra są z niego dumni.

Fabryka snów - sztuka śnienia, bajki terapeutyczne, rozwój