Sen w środku dnia

Nieokreślony czas, przypominający świat bez technologii, wychodzę przez okno na gzyms.
Zamyka za mną okno moja siostra, robiąc minę „csssss zamykam aby nikt nie wiedział, że wyszedłeś”, bo trochę byłem przeciw;)
Na gzymsie leżą jakieś kości, które wykorzystałem jako pociski miotające, poruszając się uważnie dotarłem do końca gzymsu. Pode mną ulica i stragan między budynkami, jakaś kobieta przygotowywała tam posiłki. Pociski miotające „gotów”, „pal”:) poleciały w kierunku straganu, za którymś kolejnym kobieta nie wytrzymała i w moim kierunku poleciała zwarta bryła owsianki:), na szczęście doleciała tylko do początku gzymsu. Ot wspomnienia…

Miejsce już się zmieniło przenosząc mnie do domu rodzinnego na wsi, gdzie wszedłem w stare sny.
Tak jakbym miał na nowo je przeżyć, niektóre pamiętałem, część wypłynęła z nieświadomości.
Dziwne uczucie śnić, wchodzić w kolejny mocny sen w sensie emocjonalnym, mając zarazem świadomość wszystkich tych poziomów. To były sny o zagrożeniu, ktoś chciał wedrzeć się do domu, czy to przez drzwi, czy to przez okno. Niebezpieczeństwo i zarazem stawienie jemu czoła, zabezpieczenie domu, jego wejść i oczekiwanie na atak Czy zabezpieczenie wytrzyma, okna nie wytrzymywały…
Rozmawiałem też z jakimiś bliskimi, wszystkie te wydarzenia wydawały się jednolitym procesem.

Na drugi dzień wróciłem w to samo miejsce, tylko że teraz akcja rozgrywała sie na podwórku.
Obok domu przepływa nieduża rzeczka, ktoś budował na drugim brzegu na powierzchni jakąś kanalizację. Woda w rzeczce była nad wyraz czysta, co było przyjemnym zaskoczeniem znając możliwości ludzi we wsi. Wśród zielonych wodorostów przepływały zbrojniki niebieskie, całe chmary. Rozmowy i działania z grupką ludzi, która stała razem ze mną na brzegu.

Karma Paldren Dolkar

Duchowe imię mojej przyjaciółki, znajomość z czasów, gdy szedłem Drogą Buddy.
Razem zdarzało nam się zaszaleć, razem medytowaliśmy, razem chodziliśmy na zakupy, ot życie.
Jest sparaliżowana, od lat jeździ na wózku, dzielnie daje sobie radę i czerpie garściami z życia.
To w jej główce wykluł się pomysł, że przygotuję temat z listy, przedstawię go w Gompie przed innymi. Sprawa dotyczyła listy buddyjskich tematów, które wybrał Lama Ole, aby zwykli i przeciętni uczniowie zapoznając się z nimi mogli z większą świadomości bronić i żyć prawdami, które wybrali w swoim życiu. Jakoś sprawa się nie skrystalizowała, czy czasu nie było, czy nasze drogi się rozeszły, po prostu sprawa się rozpłynęła.
Od lat nie powtarzając, sam jestem zdziwiony w mej pamięci jest wciąż mantra Wadżarasattwy.
Moja przyjaciółka była jedną z pierwszych osób, której w jakiś sposób sen był związany ze mną. Kolejną osobą była Justyna_M, nick pewnej młodej dziewczyny, wtedy jeszcze nie studentki, mieszkamy od siebie kilkaset kilometrów, nigdy się nie widzieliśmy, i nie wiadomo jak tam u niej, jedno, co wiem, że studiuje pełną parą i to już nie ta sama osoba;) Co niektórzy zapewne pamiętają ten nick;)
Mało się znaliśmy i było dla niej totalnym zaskoczeniem, że jak to jest możliwe, że śniła w jakiś sposób o mnie, nie łatwy był to czas dla mnie, ale ktoś „życzliwy”, przesłał za jej pośrednictwem ostrzeżenie dla mnie. Nie raz dziwiłem się jak to wszystko jest poukładane, ale później to, co było na początku „dziwnością” stało się normalnością. Ludzie, miejsca, istoty, sny, kto by to wszystko teraz zliczył.

Kiedyś napisałem
/Sny są nami, a my nimi swoimi pragnieniami/

A Ty, kim jesteś?

Wizje…

Pierwsza część

Kobieta uwięziona w ciele dziecka, leżymy obok siebie, nasze zbliżenie w pewnym momencie powoduje przemianę miejsca i osoby. Już nie ma dziecka, miejsce jakby inne, inna osoba, obecna Ty, budzisz sie jakby z głębokiego snu. Jesteś zdziwiona stawiasz pytania czy przypadkiem to nie moja sprawka, zaczynam myśleć jaki jest w tym mój udział. Dajesz mi do zrozumienia, jakbym przygotowywał różne …(zabiegi?), tu brakuje mi określenia. Odczucia mówią, że te działania dotyczyły manipulowania czasem i przestrzenią, zdarzeniami, aby przyniosły pożądany efekt.
Niewidocznie działania, niewidocznie czynniki, rozmieszczone w czasie dają w pewnym momencie określony skutek „Przemianę”.
Wizja idzie dalej, idę teraz z „inną” kobietą, a może tą samą. Idziemy pod rękę, rozmawiając, opowiada mi ona o swoich znajomych i jak ją teraz odbierają, witam się z mijanymi ludźmi. Okolica wiedzie nas chwilami przez park. Kobieta jest umalowana, zadowolona, ma zdrowy wygląd, skóra, włosy, jest jakby wyższa i mocniej zbudowana od Ciebie. Pomimo tych różnic, wciąż mam odczucie, że to Ty choć już „inna”. Patrząc na jej dłonie, dostrzegam podobieństwo do Twoich dłoni, tak jakby jeszcze się do końca nie przekształciły.

Część druga

„Oczyszczanie pokoju”(mieszkania).
W porządkach pomaga mi mężczyzna, znam go, jest katalizatorem, wynosimy część rzeczy na klatkę schodową. Okazuje się, że schody są zniszczone i nie możemy przenieść „rzeczy” z pokoju.
Widzę jakieś prowizoryczne materiały, które może utrzymały by mysz, ale nie dwóch facetów.
Już to widziałem karkołomna jazdę z „załadowaną taczką” na 20 cm powierzchni o grubości papieru, tak jakby jakiś kloszard przygotował sobie posłanie. Trzymałem się zdania, że nie tędy droga, w każdej chwili możemy spaść, choć mężczyzna się upierał przy swoim aby przenosić wszystko po tym „pergaminie”. Odwiedził sąsiadów obok, jak widać mieli podobne zdanie do mojego, wyperswadowali mu co i jak, zajęliśmy się w takim razie „starą szafą”, która miała kółka, ja kierowałem, a on pchał lub ktoś inny, bo już po wizycie u sąsiadów pojawiło się jakby więcej osób.
Resztę rzeczy których nie mogliśmy wsiąść ze sobą zostawiliśmy u sąsiadów, w domyśle do czasu naprawienia „schodów”.
Teraz akcja rozgrywa się w innym pomieszczeniu, jest więcej ludzi, rozmawiamy na luzie, ale wciąż przewija się temat „przeprowadzki”. Wchodzi dziwna kobieta…
Ma sztywne włosy zaczesane trochę do tyłu, lekko opadające, cielistego koloru z domieszką zieleni.
Jej twarz podzielona jest na trzy cześć, każda część to inny kolor, linie podziału przebiegają przez nos i policzki. Kolory ziemi i roślin w różnych odcieniach zdobiły jej twarz. Rozmawiała z uśmiechem, żartując co sądzimy na temat jej wyglądu.Pomyślałem o niej “Kobieta jaszczurka”. Jednym słowem panowała ogólna wesołość w tej naszej niewielkiej gromadce.
Koniec, przyszedł czas na przebudzenie i przeanalizowanie wszystkiego i zapisanie .

a to na co natknąłem się z rana

“Jaszczurki podczas upałów pozostają w cieniu i dlatego uważa się je za strażniczki krainy cienia i czasu śnienia, jak również strażniczki snów. Jeśli pojawi się ci taki znak, zwracaj szczególną uwagę na sny. Będą zawierać bardzo ważne przekazy.”
Jednym słowem “nomen est omen”;)

Fabryka snów - sztuka śnienia, bajki terapeutyczne, rozwój