Dziś…niby taki zwykły, taki po prostu, a jednak nie.
Na szczycie płaskiego wzgórza siedzi grupa bliskich sobie osób, podziwiają widok, który się przed nimi roztacza, ciepłe barwy lata, cisza i spokój, to miejsce gdzie się wychowali.
Rozmawiają o przeszłości, mieszkańcach których znali, zniszczonych budynkach i nowo wybudowanych, o ścieżkach którymi przemykali gdy byli młodzi.
Wzrok już nie patrzy w dal, wodzi po stopach i dłoniach…
Jakie one są inne, jak gdyby były łodygami i pnączami winorośli.