Nie tak dawno odbyłem podróż po swoim rodzinnym mieście, pomijając niektórych spotkanych ludzi wszystko było takie samo…
Idąc rozglądałem się dokoła stwierdzając, że jestem u siebie, ale zarazem nie u siebie.
Ja jestem trochę inny, ubranie inne i ogólnie coś mi tu nie gra.
Postanawiam “wracać do domu”, stawiam krok i idę dalej, ale już inny, inaczej ubrany.
Gdzie była granica, którą przekroczyłem, najwyraźniej to tylko sprawa umowna, ona jest tylko w naszych myślach…
Ze Świata do Świata o jednym kroku…
2006-02-24 14:42:22