Odszczepieniec

Siedziałem w bogato zdobionym konfesjonale, który stał tuż przy szczycie schodów, czułem się w nim swobodnie, raczej nie zapowiadało się na to, że pojawi się Kapłan.

U stóp schodów stał pewien osobnik, wygląd miał nieszczególny, był starcem lub staruszką, nie dało się określić do końca płci, zaniedbany, kępki włosów przyklejone do zatłuszczonej twarzy, oczy nalane, ubiór kloszarda, cały jego wygląd był po prostu odpychający.

Miał dwójkę towarzyszy, dwa psy, jeden przypominał wilka, drugi mniejszy zadziornego kundla. Pomimo tego wyglądu i aury jaką rozsiewał dookoła interesował się o czym to ja mogę rozmawiać z Kapłanem, ton i zachowanie wskazywało na próbę prowokacji.
Ja ze swojej strony miałem głęboko gdzieś jego zainteresowanie, nie jego to sprawa, to z kim, i o czym będę rozmawiał.

Nieznajomy dostrzegł najwyraźniej, że nic nie wskóra rozmową, zdecydowanym ruchem uwolnił swoje sługi, głosem nakazując im atak. Zwierzęta posłuszne jego woli, w pełnym biegu zbliżały się do mnie. Krzyknąłem dwa słowa…wróciłem do normalnej rzeczywistości.

Fabryka snów - sztuka śnienia, bajki terapeutyczne, rozwój