Kilka dni temu zwróciła się do mnie pewna osoba o poradę, istniało duże prawdopodobieństwo, że pewien “dżentelmen” raczej nie życzył jej szczęścia.
Powiedziałem co uważałem za stosowne, a później przyszło zastanowienie, jak to ja się zachowuję jak trzeba komuś w przenośni lub dosłownie dokopać;)
Kilka miesięcy temu, rozmawiałem z pewną “osoba”, która postawiła mi pytanie “Czemu ja tak ich nie lubię, czemu ich zwalczam”?-Przeciwników ze świata Cieni.
Wtedy z mojej odpowiedzi wynikało, że to tak jakoś wyszło, że rożne wydarzenia złożyły się na to.
Patrząc na swoje zachowanie po tej poradzie, wynika raczej, że lubię tą robotę, choć czasami to lubienie wychodzi mi bokiem.
Pamiętam jedną z pierwszych walk, odwiedził mnie wtedy dziwny gość, należał do tych, którzy na samo imię w/w Przeciwników szczerzyli kły i włos im się jeżył.Powiedział coś w stylu “No Masai, to dziś czeka nas walka”. trochę mnie tym wybił;)Zapytałem się “Czemu sądzisz, że ja się nadaję do tej walki?”
Coś tam odpowiedział dla poparcia swoich słów, przy okazji dał mi do odczucia siłę swoich szczęk, aby żadne “cholerstwo” się nie przyplątało “Teraz jesteś gotowy”.
Wygraliśmy tą bitwę…
Chwila wytchnienia…
Pracuję ostatnio nad regeneracją swojej drobnej osoby;), starając sie wykorzystać te wolne chwile, które spadają mi z Nieba.
Lata temu nauczyłem się pewnej rzeczy, którą teraz na nowo muszę odświeżyć w sobie. Przychodząc z pracy w tamtym czasie, stworzyłem sobie mały rytuał, poświęcałem 20 lub 30 minut na relaks, wtedy interesował mnie tylko odpoczynek, dopiero po kilku latach zacząłem zwracać w wspomnieniach uwagę na niektóre szczegóły, które wtedy miały miejsce.
Leżąc wpadłem w coś w rodzaju transu, jeśli ktoś mnie choć dotknął paluszkiem to cały relaks mówiąc kolokwialnie szedł “na spacer”;)Często pojawiały się różne sprawy, jak czytanie w myślach “książek”, spacerowanie w różnych miejscach i pojawiała się też zabawna sytuacja. Przychodził moment, że traciłem orientację gdzie leżałem,”w tym pokoju czy w innym, okno jest po lewej czy po prawej stronie” totalne zawieszenie, prawa-lewa-góra-dół na małą chwilę robiło sobie wolne.Po latach gdy odpoczywałem przychodziły i inne obrazy, teraz odpoczynek jest trudną sztuką, bo zmęczenie zeszło dość głęboko i trzeba zejść jeszcze głębiej. Zdarzało mi się ostatnio, po ciężkim dniu, że zasypiałem ze słuchawkami na uszach, budząc się w nocy dziwiąc się kto mi zrobił kawał i zgłośnił:)
Także dzielnie zbieram się w sobie;)
Maroko…
Dwie przyjaciółki, mieszkające na dwóch krańcach świata, postanowiły wybrać się na kilkudniową wyprawę do Maroka.
Po kilku godzinnym locie samolotem oddały się czarowi Pustyni.
Jeden dzień spędziły włócząc się po targu, ucząc się sztuki targowania, co nie było proste bo sprzedawcy widząc ich radość na bogactwo różnorodności wystawianych przedmiotów, wykorzystywali to bez litości.
Pewien stragan był wyjątkowy nie przez to co na nim było wystawiane, ale przez osobę sprzedającej, była nią starsza kobieta, pełna starych tatuaży, pochodziła z plemienia Berberów.
Zaczęła mówić po angielsku do jednej z przyjaciółek, nie zna ona dobrze angielskiego, ale jej słowa jakoś dziwnie były dla niej zrozumiałe. Powiedziała jej, że wróci tutaj, co było w zgodzie z marzeniami dziewczyny, kontynuowała dalej przechodząc na swój język i w pewnym momencie zaczęła wykonywać pewne dziwne gest dłońmi, dziewczyna tłumaczy, że już nie chce tego słuchać, że nie potrzebuje, na potwierdzenie wcisnęła jej 20 dirhamów. Odeszły..
Tej nocy każda śniła o tym samym, dodatkowo nawet ich znajoma z wycieczki miała podobne sny.
Nikt nie wie dlaczego czy z powodu miejsca czy innych nieznanych czynników, u jednej z przyjaciółek sen przerodził się w jawę, widziała buszującą w ich rzeczach dziwna postać.
Bohaterka wydarzeń z targowiska, śniła o demonicznych postaciach, które ją otaczają, była bezradna i sparaliżowana, nieznana siła wciągała ją w dół. Strach i lęk jeszcze bardziej ją paraliżowały, modliła sie do Boga i myślach wzywała swojego przyjaciela na pomoc.
To co zobaczyła zaskoczyło ją jeszcze bardziej, nagle pojawił się jej Przyjaciel, tak wyraźny, jak by wcale nie dzieliło ich kilka tysięcy kilometrów. Był całym przeciwieństwem tego co działo się wokół niej, powiedział wyciągając swoją dłoń „ Daj mi dłoń i chodź za mną, trzymaj mnie mocno, i nie odwracaj się”. Kobieta odwróciła sie , to było silniejsze od niej, dostrzegła makabryczne twarze które ją przedrzeźniały, obudziła się by dowiedzieć się co widziała jej przyjaciółka…