Odświeżone z pamięci…

Motywem przewodnim była specyficzna atmosfera, nocne niebo, i nie znane mi statki powietrzne o charakterystycznej budowie. Małe czarne piramidki, z czerwonymi oznaczeniami na bokach. Sytuacja kilkakrotnie się powtarzała , widocznie kilka razy w niedługim okresie czasu – dni wchodziłem na ten sam teren.
Łączącym elementem były nieduże istotki, mieszkańcy tych terenów. Trochę mi to zajęło zanim się dowiedziałem kim są i jacy są, ale zanim to nastąpiło czasami dochodziło między nami do nieporozumień.
Będąc w mieście na ich terenie, zwiedzam sobie lokale, miedzy innymi jakaś pab.
Wychodząc z niego natrafiłem na tubylca, niewysokiego wzrostu, który skacze i coś wykrzykuje do mnie, ale tak jakbym go nie słyszał. “Niemy” rozmówca wygląda jak skrzyżowanie Pinokia z lalką szmacianą.
Jakoś nie mogliśmy dojść do kompromisu, szybko i zdecydowanie uciszyłem nieznajomego, patrząc czy nie ma gdzieś jego kumpli.
Często będąc sam czy z kimś na ich terenie musiałem korzystać z siły, co niezbyt dobrze musiało się odbić na spotkanych .
Później gdy wreszcie doszedłem kim są i jakie mają możliwość, zaniechałem wędrówek przez ich tereny, aby nie zakłócać im życia. Delikatni, malutcy, ale krzykliwi;)

Im mniej nas, tym obraz jest piękniejszy…

Jak często brakuje nam sił, jak często byśmy się już poddali…
Bezradność uczy pokory
Pokora zaś uświęca…

Jedna z wielu kropel z “Księgi słów”-

Prośba o Dar uczyni mnie Narzędziem
Powietrza drżenie
Nurt rzeki poprowadzi
Im więcej barw tym mniej mnie
Jasne słowo przemienia i odkrywa
Wejdę na Żółtą Górę
20 tysięcy stopni w jednym kroku.

Fabryka snów - sztuka śnienia, bajki terapeutyczne, rozwój