Bezmyślność

Znając szczegóły z dzieciństwa – swojego czy innej osoby – prawie nigdy nie kojarzymy tej wiedzy z cierpieniem czy zahamowaniami dorosłego człowieka. Dorosły ma już swoje dzieciństwo za sobą – jakie by ono nie było. Dziecko swoją dorosłość dopiero tworzy przy pomocy opiekunów, rodzeństwa, rówieśników, społeczeństwa. Finalnym „produktem” jest dorosły, lecz nie zawsze w pełni dojrzały człowiek.

W kształtowaniu człowieka psychologia rozróżnia kilka etapów. Każdy etap to nowa zdolność, która jest rozwijana w miarę wzrostu dziecka, w czym pomagają mu rodzice, starsze rodzeństwo i całe otoczenie.
Każdy z opiekunów dziecka ma swoją wizję-wyobrażenie i ambicje, kim będzie jego dziecko, gdy osiągnie dojrzałość.

Już na starcie życia maleńki człowieczek jest poddawany tresurze. Rodzice ustalają z góry, co będzie najlepsze dla ich dziecka, nie bacząc co czuje i czego chce ich latorośl w miarę upływu lat.
Rodzic zadba o wszystko w najdrobniejszych szczegółach, wymuszając posłuszeństwo i uległość manipulacją i nadmierną kontrolą, łamiąc wolę i twórczość własnej pociechy, nie zauważając, że w ten sposób okalecza własne dziecko, które dochodząc do pełnoletności nie będzie potrafiło – czy wręcz będzie się bało – wyrażać własne opinie, czy zabiegać o swoje.

Mama i tata decydowali o wszystkim, łącznie z doborem kolegów i koleżanek do zabaw, pozbawiając dziecko umiejętności radzenia w różnych sytuacjach, relacji z różnymi ludźmi, nawiązywania kontaktów. To, między innymi zabawa uczy tworzenia więzi i zachowań w grupie. Bezmyślne urabianie dzieciaka na chodzącą doskonałość, z której – mają nadzieję – będą na starość dumni, jest okrucieństwem wobec bezbronnego, zdanego na dorosłych małego człowieka…

Gdzie w tym jest miejsce na wyrażanie uczuć i emocji dziecka, na tworzenie więzi? To nie jest bezduszny kamień! Od chwili narodzin ta istota jest człowiekiem a nie potencjalnym materiałem na człowieka. Nie dziwię się, że później to dziecko – już jako dorosły człowiek – cierpi z powodu samotności, braku więzi uczuciowej, wyalienowania społecznego.

Ten człowiek nie będzie umiał wyrażać uczuć, bo nie nauczono go tego. Za to nauczono go bez szemrania wykonywać polecenia – nawet najbardziej absurdalne, nauczono zaspokajania potrzeb i ambicji cudzych, ale nie swoich. Nauczono agresji i przemocy dając przykład własnym zachowaniem…

Tożsamość

Jadę sobie na lekkim rowerze, swobodnie pokonuje wzniesienia i nierówności.
Docieram do 3 opuszczonych ogromnych budowli, do jednej wchodzi jakiś nie znany mi mężczyzna. Pojawia się mój dobry kumpel i razem idziemy na rekonesans, w głąb jednego z budynków.

Wszystko jest w rozkładzie, podłogi i sufity wszystko się rozpada. Pomimo tego wdrapaliśmy się na niezła wysokość, nagle pod nami urywa się podłoga o mało nie poleciałem w dół, ale poświecenie mojego kumpla mnie uratowało.
Jego gwałtowny ruch powstrzymał mnie przed upadkiem ale przyczynił się do tego, że on zawisł nad przepaścią. Zdając sobie sprawę z zagrożenia, że to już może być koniec, żegnamy się tak jakbyśmy mieli się już nie zobaczyć. Jakiś cudem udało nam się ustać, powiedziałem krótko i niecenzuralnie „spier…” stąd 😉 Wychodząc z budynku, mój kumpel wyszedł w bordowej sukience z czarnymi obramowaniami.

Opowiedziałem mu ten sen, przyznał się że ma problem, w pewnej dziedzinie swojego życia.

Żółte Góry

Trzeba wreszcie nadrobić zaległości i spisać to co miało miejsce w górach 🙂

Wspaniałe góry przypominające egzotyczne Żółte Góry w Chinach.
Moją uwagę przykuła roślina podobna do wrzosu , która rosła w połowie wysokości.
Cudowne kolory i widoki, ktoś tłumaczył mi moje pytania względem tej rośliny.

Kilka dni później jedziemy w Beskidy Słowackie, które przerastają nasze Beskidy różnorodnością, ilością, są wszędzie, przenikają, coś wspaniałego.

Fabryka snów - sztuka śnienia, bajki terapeutyczne, rozwój