„Dobrotolubije”

Wracając jeszcze do podróży, padł pomysł jedziemy na Słowację…
No to pojechaliśmy, widoki , widoki, góry wszędzie góry, serpentyny, lasy i muzyka jak należy w samochodzie;) „Cud miód i powidła”.

8 godzin w samochodzie makabra;) później rajd na Katowice, aby zdąrzyć na pociąg.
Na szczęście dotarliśmy w jednym kawałku na miejsce, przede mną jeszcze 4 godziny podróży. Jadąc w góry zabrałem ze sobą” Opowieści Pielgrzyma” podróżując sercem z bohaterem książki by czas płynął „szybciej”oddawałem się lekturze.
Wtedy gdy sił prawie nie było, serce weszło w melodię myśli i pragnień, zapomnienia w modlitwie serca…

2006-10-06 11:47:59

Bagaż

Akcja rozgrywała się na stacji kolejowej, gdzie setki ludzi oczekiwało na pociąg, wielu stało pod ścianami, pełno bagażu i różnych tobołków.
Chodziłem z kimś znajomym, okazało się że pociąg na który czekamy niedługo nadjedzie, opóźniony o 20 min. Nagle okazało się, że nie mogę znaleźć swojego plecaka, przebiegam różne pomieszczenia, staram się sobie przypomnieć gdzie go postawiłem, szukam go wśród bagaży innych podróżnych stojących pod ścianami, wciąż nie mogę go znaleźć.
Bez niego nie widzę sensu abym jechał tym pociągiem, myśli przebiegają mi przez głowę, zostać, gdy inni już pojadą, wrócić się po niego, jechać tak jak stoję, bezustanna rozterka a czas goni.
Nagle dostrzegam go w pomieszczeniu przypominającym salę sportową, jest otwarty, ale sprawdzam jego zawartość nic nie brakuje, czuje ulgę i mówię o tym swojemu towarzyszowi.
Na spokojnie wracamy na stacje, wchodząc głównym wejściem, pojawia się mój pies, towarzysz podaje mi kaganiec aby założył psu, abyśmy nie mieli kłopotów na stacji.
Droga przed nami…

W tym przypadku plecak jest osobą, bliską mi osobą, sny mają swoją logikę, jak widać czasami bardzo zawoalowaną.

Czas …co to takiego?

Zapewne wielu z Was czytało, oglądało lub słyszało różne historie dotyczące ludzi, którzy odwiedzali starożytne Miejsca Mocy, wiekowe menhiry, święte Góry, “stare szafy” i można by tak długo wymieniać, ale nie to jest teraz meritum sprawy;)
Przykładowy bohater przechodzi przez taką “starą szafę” i odkrywa inny świat, gdzie czas płynie swoim rytmem.
Spędzając tam wiele pór roku powraca prawie w tym samym momencie swojego “wejścia”.
Więc co z tym czasem, jak go należy liczyć, czy da się go policzyć?
Coś tam umownego na pewno można byłoby sklecić, ale co zrobić gdy takich podróży jest wiele po wielokroć?
Czy znaną matematykę czasu, początek i koniec, można od tak wtedy sobie odnieść do jednostki ludzkiej?
Takie “przejścia” to tylko czubek góry lodowej.
“Przejście” z miejsca do miejsca w „przestrzeni i czasie”.
“Przejście” z istnienia do istnienia…
Czas zmienia się w woltyżerkę, jak łatwo w tym zatracić siebie.
ŻYCIE mamy jedno, bez względu gdzie pójdziesz i kim będziesz…

2006-02-04 11:35:45

Fabryka snów - sztuka śnienia, bajki terapeutyczne, rozwój