Jest taki koan-zagadka „Jaka była Twoja twarz przed narodzeniem Twoich rodziców?”.
Koan ten tyczy się innej kwestii, ale w jakimś stopniu obrazuje to o czym chcę napisać.
W tym przypadku mozna skrócić to pytanie “Kim byłeś zanim się narodziłeś?”
Wielu szuka rozwiązania tej zagadki.
Wielu , życie przemyka przez palce.
Wielu uznaje człowieka dopiero po określonym czasie istnienia.
Wielu nie pozwala nabrać pierwszego oddechu, zabijając Życie.
Słyszę szepty przeciwne…słowa Wasze.
A Życie kieruje się własnym planem… zaczyna się w innym miejscu, w innym czasie.
Mamy Prawdę przed sobą, a to co o Niej myślimy chybia celu.
Jak wielu zgubiła pycha i przeświadczenie, że są panami Życia i Śmierci.
Kreatorzy i niszczyciele, wielu pochłonęło wielu.
Pamiętam wieczory, spacery, kiedy docierało do mnie to, czego przez długi czas unikałem.
Stawiałem sobie i Tobie pytania czy doświadczając tego wszystkiego na tamten czas, a mając też świadomość, że przyszłość przyniesie jeszcze więcej. Czy zachowam zdrowy rozsadek, czy nie przyjdzie dzień, że stwierdzę, „oszalałem”. No bo jak w poukładanym świecie nie poukładania, mogą dziać się takie rzeczy…
Wzrokiem serca wiedziałaś dzieląc się tym ze mną, choćbym staną nad krawędzią, nie upadnę, podtrzymany delikatną, drobną dłonią, sercem wielkim, które bije w morzu istnień, tych Najmniejszych…