Szukanie rozwiązania problemu

Podeszliśmy z kolegą do dystrybutora zastanawiając sie ile zatankować paliwa do naszego samochodu, czekała nas dłuższa podróż.
Czy dolać jeszcze do baku, czy dolać do kanistra, tak na wszelki wypadek i jak będzie lepiej w naszej sytuacji.
Okazało sie ze kanister ma nietypowy otwór niedopasowany do dystrybutora paliwa.
Po kilku próbach znalazłem sposób na wlanie paliwa do kanistra.
Gdy paliwo wypełniło kanister okazało sie ze wypłynęło kilka śmieci, kanister był czysty, ale pomimo tego coś wypłynęło na powierzchnie. Jeden „śmieć” był wielkości pięści, jakim sposobem mógł sie schować w kanistrze, skoro nie było w nim miejsca gdzie potencjalnie mógł ukryć się „śmieć”.

Nasz umysł postrzega świat przez pryzmat jakiego sie nabawił przez całe nasze życie.
Ostatnio zmagam się z pewnym problemem, szukając odpowiedzi, sen mi podsunął taką wskazówkę jaką wyżej zamieściłem. Na pierwszy rzut oka może się wdawać komuś, że jest to najzwyklejsza sytuacja i do szpiku prozaiczna. Scenka niby krótka, ale na każdym kroku skrywa się symbol.

Syndrom Koziołka Matołka

Rozmawialiśmy sobie o przeszłości nad niewielkim jeziorkiem położonym na skalistym płaskowyżu. Towarzyszyły nam dwie wydry, które na przemian podpływały do mnie i bawiły się ze mną to skacząc, to wirując, czy podgryzając moją dłoni niczym bawiący się pies.
Przypomniałem sobie w tym momencie jak w dzieciństwie chciałem mieć za Przyjaciela wydrę, czytano mi książki, oglądałem filmy, słowem nie spełniona miłość, która może właśnie spełnia sie w tym momencie.
Grzechem było by nie wspomnieć o owadach, a było ich tysiące, siedząc na skałach nie można było uciec od wszędobylskich robaczków, które ocierały sie o nas w ilościach przekraczający wyobrażenie, hałasowały niczym armia cykad. Najmniejszy nasz ruch powodował dla nich duże zagrożenie, także nie jeden przypłacił to życiem.
Z jeziora wypływał strumień, który kierując się w dół przekraczał popękane skały, pęknięcia te odsłaniały głębokie szczeliny, z których wydobywał się dziwny dźwięk, ni to człowieka ni to zwierzęcia.
Gdy zmieniliśmy miejsce rozmowy, mogłem dostrzec jak woda jest krystalicznie czysta, bo wydry już przestały baraszkować, w niewielkiej odległości tuż na przeciwległym brzegu wyłoniło się na wpół przysypane wejście do jakieś starej kopalni.
Podszedł do mnie mały chłopczyk i powiedział z przejęciem ”A wie Pan, że nawet o tym w gazecie pisano, to jest najbardziej tajemnicze miejsce w całej okolicy”.

Ilu z nas szuka takich miejsc, tajemniczych miejsc, „skarbów”, „nieodkrytych tajemnic”, idąc w ślady Koziołka Matołka, poszukując ich po całym świecie.
Koziołek po wielkich trudach zrozumiał, że to co wydawało mu się, że jest bardzo daleko jest bliżej niż mógł sądzić.

Często to czego szukamy jest w nas samych, tylko kto by pomyślał aby szukać w sobie…

Fabryka snów - sztuka śnienia, bajki terapeutyczne, rozwój