Inkwizycja

Przed snem zadałem sobie pytanie „ Jak mógłbym zarabiać wykorzystując swoje umiejętności”.
Pojawiło się kilka scen, zapamiętałem szczególnie jedną…

W każdym wydarzeniu uczestniczyli Obserwatorzy, którzy mieli ogromny wpływ na to co się wydarzy.
Od ich woli rozeznania zależało wszystko.
Jedzie samochód z kilkoma osobami, który nagle zostaje zaatakowany, przez uzbrojoną grupę. Widzę atakujących, pomiędzy nimi pojawiają się dwie osoby…
Wszystkie wydarzenia zamierają, wszystkie kule zatrzymują się jak w „Matrix-e”, Obserwatorzy zastanawiają się czy ta sytuacja może się tak rozegrać i czy atakujący mają do tego prawo. Skojarzyło mi się to z Inkwizycją, na ile to prawda, przyszłość pokaże.

Cesarzowa

To było tuż przed i na samym początku.
Trzy sny, trzy zapowiedzi-ostrzeżenia.
„karta” – grałem główną rolę zawieszony za jedną nogę o skrzydło lecącego samolotu.
ludzie – znani i ci którzy dopiero będą poznani.
„Przeciwnik w atrakcyjnej skórze” – na tamten czas nie miałem zielonego pojęcia, kto to może być, poza jednym, że nasze cele nie idą w tym samym kierunku.
Sen trzeci mógł rozwinąć się tak…
Pewnego dnia spotyka mnie zaszczyt poznania nieznajomej ze snu.
Dla jednych jest alfą i omegą, Panią życia i śmierci.
Dla wielu Matką i Przywódcą.
Dla innych niepoznaną tajemnicą, która od wieków skryta jest w cichości nocy.
Przez pierwszy czas byłem obserwowany, nie tylko przez Jej posłańców.
Chciała poznać historię mojego życia i mnie, no cóż dobry wróg, to znany wróg.
Tak to wszystko się potoczyło, że teraz jest status quo i nawet przerodziło się to w obopólną współpracę, jeśli powstawała sytuacja, która tego wymagała.
Poznałem niektórych poddanych i część Jej Rodziny.
Córki…których wysokie urodzenie różne miało przejawy.
Pierwsza chciała zmieniać odwieczne Prawa, z takim zapałem, że mało kto ją mógł powstrzymać, jeśli siła nie była drogą do sukcesu to potrafiła stworzyć sytuację, która gwarantowała jej sukces.
Oczywiście co nie znaczy, że w momencie kiedy nie tak realizowały się plany, nic nie stało na przeszkodzie by wyżyć się na jednym zamku Matki i trochę go zdewastować;)
Druga była rozdarta pomiędzy dwoma Światami, który by nie wybrała zawsze byłaby inna.
Pachniała charakterystycznie i delikatnie ale…słynęła z dobrego miecza, nie jeden się o tym przekonał, pozory czasami mylą;) Jej Matka pokazała mi jej obraz co nie w smak było mojej rówieśniczce, przeliczając na odpowiedni „czas”. Później zrealizowaliśmy razem kilka pomysłów, śmiejąc się z samych siebie.
Ostatnio poznałem Trzecią, ale nie było czasu na dłuższą rozmowę, wyjaśniła mi tylko pewne sprawy.

Sen, czy to wszystko mi się śni…a może pod płaszczem delikatnej mgły ukrywa się coś więcej?
Może tam gdzie pozwalamy prawdziwie oddychać sercu, odsłaniamy delikatny woal, dostrzegając wyjątkowości życia, które nie jest ograniczone, wolne i jakże wspaniałe bo zwyczajne;)

2006-01-05 00:32:06

Kontrolowane szaleństwo

Akcja rozgrywała się w bliżej nieokreślonym hotelu, w który przebywało z kilkanaście osób.
To miejsce miało swoje tajemnice, niektórzy goście doświadczali dziwnych i niewytłumaczalnych zjawisk. Widzieli duchy, słyszeli dźwięki, których nie można było określić źródła, przedmioty się przesuwały i wiele jeszcze innych wydarzeń, które przyprawiały gości o szybsze bicie serca.

Zdarzało się, że jakiś nieszczęśnik znalazł się w apogeum tych zjawisk, i z reguły kończyło się to szaleństwem. Widziałem uciekających ludzi, których umysł już nie mógł znieść tego wszystkiego, ich krzyk i błędny wzrok uciekały jak najdalej od tego miejsca.
W pewnym momencie dostrzegam jakiś „ruch” zawirowanie, ale nikogo nie widać, ktoś przemyka na skraju widzenia chowając się za swoją niewidzialnością.

Zacząłem kojarzyć fakty, ukrywająca się osoba była jedną z, wielu które były sprawcami zamieszania, a zarazem ich korzyścią było szaleństwo gości hotelowych.
Z każdą chwilą coraz wyraźniej widziałem przeciwnika, dziwił mnie sposób, w jaki dostrzegałem jego ukradkowe kroki, raz widziałem dosłownie gdzie w danym momencie się znajduje, raz wiedziałem nie widząc, tak jakbym wyprzedzał jego ruchy.

Bardzo go to zdziwiło, że jest tu ktoś, kto może go widzieć, a tym bardziej, że ten ktoś może być równorzędnym przeciwnikiem. Podjąłem walkę, ale musiałem też pilnować czasu ile już jestem w tym szalonym miejscu, każda chwila dłużej i można było by nie wrócić…

Fabryka snów - sztuka śnienia, bajki terapeutyczne, rozwój