Nie pamiętam, czy przeczytałem tą historię, czy usłyszałem…
O pojedynku pomiędzy chińską kurtyzaną, a… no właśnie, pamięć w tym punkcie zawodzi, czy ten przedstawiciel męskiego gatunku był zaliczony do chińskiego panteonu nieśmiertelnych, a może nauczyciel-mistrz lub jakaś ważna politycznie persona…
Jej imię zakotwiczyło się w mojej pamięci i sprowokowało mnie do kilku prób napisania pewnej historii.
Na ten czas jest w mojej głowie, a może kiedyś przyjdzie czas na przelanie jej na papier.
Nigdy by mi przez myśl nie przeszło…a jednak, pewnego wieczora miałem przyjemność osobiście poznać Białą Piwonię, naświetliła mi wtedy pojedynek, który opisywała historia.
I jak to bywa w tego rodzaju opowieściach, przebarwiono „trochę” rolę męską, która to niby wygrała.
Nie obyło się bez pytania ”dlaczego nie rozwinąłem swojego pomysłu”, no cóż, najwyraźniej będę musiał coś w tym kierunku uczynić:)
Porozmawialiśmy też sobie o zasadach w biznesie, na czym to niektórzy potrafią zarabiać. Zawody, specjalizacje.
Zostawiła mi kilka wskazówek i podpowiedzi, ukazując możliwości spotkania z Ajari, ale to już od nich będzie zależeć…
Zielony smok strzeże żywego jedwabiu
Jaka magiczna siła go tam wplotła
Jaki bezkres pragnienia
Nadeszło lato, odrodził się kwiat Białej Piwonii…
2005-06-10 23:10:58