Cognosce te ipsum…

Dla małej Wilczycy zszedłem w odmęty swojej Pamięci…
Po krótkiej wewnętrznej rozmowie wybrałem drogę, że nie tyle odkryję sam karty swojej Pamięci o samym sobie, ile porozmawiam z Tymi, z którymi kiedyś byłem bardzo blisko.
Zacząłem od Tych, w których Ona się rozsmakowała.
-Dla tej małej przychodzisz? Czym zapłacisz za wiedzę o sobie? Sama sobie to wszystko zgotowała.
Uśmiech na jego twarzy był wymieszany z sarkazmem.
Brat kogoś kiedyś bardzo mi bliskiego był rozmówcą pierwszym.
Po krótkiej chwili targowania przeszliśmy do meritum sprawy.
To były lata intryg , politycznych knowań, czas Honoru ponad wszystko, odpowiednich znajomości w odpowiednim czasie, aby piąć się na szczyt.
Lojalności, która oparła się nie jednym wichrom, by zaprowadzić mnie do celu…
Później poszedłem dalej do kolejnych rozmówców, a tam się okazało, że jest pewna sprawa z przeszłości, która do tej pory jest zwadą między nami.
Pomyślałem sobie wtedy, że to jakbym wchodził do sklepu po kilo jabłek, a wychodził z kilogramem gruszek;)
No, ale tak to bywa jak wchodzi się w niezbadane rewiry.
Kolejna rozmowa nie była prosta, naprawić to co minęło, przejście przez Bramę i pęknięte serce.
Dziękując otrzymałem znak, który sprowadził pokój między nami.
Poznawanie siebie samego wciąż trwa…
Sojusze, rozejmy, wspólne przedsięwzięcia, nowe kontakty.

2005-08-02 09:14:44

To nie on, a Ty jesteś księciem…

To nie on tylko Ty, jako świadomy element materii wszechświatów jesteś Księciem… Stajesz się nim ilekroć pozwalasz by wszechświat unosił Cię do krain i istnień pozbawionych kiczu chwil. Jesteś ponad, a przez to pośrodku wszystkiego bytu…. Prawda, bo i tylko ona może zwyciężyć wszystko.
Migotanie jest przejściem umysłem i wnętrzem tam gdzie nie ma początku, ani końca…. Gdzie cisza układa słowa. Brama zamknięta jest otwartą, a otwarta zamkniętą …. Wszystko zależy tylko od tego co stanie się Tobie świadectwem…. a w Tobie przeznaczeniem.

2004-07-27 15:55:36

Zmiennokształtni, sny z jednej nocy

Siedziałem na szczycie totemu, lub obok niego, w miejscu gdzie ziemia opadała łagodny łukiem, prowadząc do jego postawy, gdzie znajdował się mój rozmówca. Tak sobie rozmawialiśmy, ja na górze, a on gdzieś niewidoczny na dole, rozmawiając zabawiałem się jakimiś drobiazgami , podrzucając je w swojej dłoni. W czasie rozmowy odczułem, że mój rozmówca „wygląda” mi na osobę zniewoloną, rozmowa przeciągała się i zaczęła być męcząca, postanowiłem ją zakończyć.

Zszedłem na dół i zobaczyłem mężczyznę rzeźbiarza – tatuażystę, obok niego stało jeszcze dwóch osobników. Mój rozmówca tatuował jednego z nich, zresztą cała trójka nosiła podobne tatuaże, roślinne wzory i soczyste barwy, zaczynały się na podbrzuszu, a skończywszy na podgardle.
Po chwili przeszliśmy w inne miejsce, gdzie pokazano mi obrazy, które przedstawiały jaki to mój rozmówca jest groźny i potężny, jak i jego cele jakie chce osiągnąć. Na karmazynowym tle widziałem głowę drapieżnika , oczywiście wszystko było tak przedstawione aby wywrzeć jak najlepsze wrażenie na widzach.
Z tego wszystkiego „człowiek” sprawiał wrażenie zniewieściałego faceta, wszystkie te odczucia względem niego złożyły się na myśli typu”aspiracje ma wysokie, a taki pokręcony z niego facet”.

Jego celem było zajęcie miejsca samca alfa i to uświadomiło mi z kim mam do czynienia.
Oglądając obraz, cała trójka stała tuż obok mnie, główny zainteresowany przedstawił się też pod jakim przydomkiem jest znany, padło słowo które brzmiało „anakar”, było tez jakieś krótkie słowo na początku, ale dokładnie go nie zapamiętałem, coś w rodzaju „li” lub „lis”.
Poszukiwałem później wyjaśnienia tych słów, znalazłem kilka określeń w językach ludzi:
Podstępny lub egocentryczny, przelewająca się pycha, że jest się lepszym od innych .
Jak widać w tym przypadku wszystkie te określenia można przypisać niedoszłemu pretendentowi na przywódcę stada.
No cóż u nas bywa podobnie, ludzie mają parcie na władzę i mówiąc kolokwialnie nie zawsze mają równo pod sufitem.

Zagrożenie

Następna scena, inne miejsce, zabudowania miejskie.
Dostrzegam skradająca się kobietę, jest uzbrojona, okazuje się że tym kogo szuka jest druga kobieta, która ukrywa się w innej części miasta. Postanawiam, ze nie będę się mieszał i lepiej będzie jak oddale się w bezpieczne miejsce. Kobieta uciekinier miała dostarczyć komuś jakąś przesyłkę. W ostatniej chwili zdeterminowana kobieta dobiega do mnie, przekazując mi jednak tą przesyłkę. Wynikło z tego, ktoś został uratowany lub też dzięki temu złapano kogoś, kto był poszukiwany.

Przejście

Szliśmy całymi rodzinami, naszą okolice niedawno nawiedził kataklizm i szliśmy ocenić szkodę jakie poczyniła powódź. Przed nami był wysoki wał ziemi, jego szczyt pochylony był w naszą stronę, dodatkowo był dość stromy i plus rozmiękła ziemia, wszystko to utrudniało nam podejście, ale okazało się że jest boczna droga która była łatwiejsza w podejściu.
Gdy weszliśmy na tą boczną drogę zobaczyliśmy, przed sobą kamienne strome kamienne schody, zawalone były odłamkami skał, w dodatku była za wąska jak na cała nasza grupę.
W pewnym momencie stało się coś dziwnego, staliśmy na wysokości szczytu wału, ale jeszcze go nie przekroczyliśmy tak jakbyśmy nie mogli po prostu tego zrobić.
Coś stało się z przestrzenią, jakby jedna była za nami, a druga przed nami, pojawiła się przezroczysta kurtyna, która odradzała jakby nas od naszego celu.
Dostrzec można było za tą kurtyną sporych rozmiarów kamienną płytę, która skojarzyła mi się z grobowcem. Przeszliśmy po tej płycie, idąc dalej przed siebie.

Poszukiwanie

Morze, widzę statki, które kształtem pokładu przypominają gwiazdę, lub pentagram, były podobne do naszych katamaranów z tym, że większa część ich była zanurzona w wodzie.
Na pokładzie nie było żadnych urządzeń, goły pokład. Pływaliśmy po zatoce, szukaliśmy jakiś specyficznych miejsc, nie mogliśmy tego znaleźć, ale po pewnym czasie udało nam się określić, ze powinny być dwa takie miejsca. Starszy człowiek, który przysłuchiwał się naszej rozmowie, wyraził głośno swoje niezadowolenie, że szukamy tego miejsca, były to jakby wiry albo miejsca mocy.
Zmieniliśmy statki na małe drewniane stateczki, kształtem przypominały skrzynie, były chybotliwe i niepewne, ale to pozwalało na lepsze odczuwanie okolicy i dotarcia do naszego celu.
Czy poszukiwania zakończyły się sukcesem? Tego nie wiem…

Jaskinia

Wybiegałem z jaskini, kilka razy podrząd, mrok, kilka zakrętów, za każdym razem ta sama droga, raz ją widziałem, raz biegłem na pamięć, wiedząc gdzie jest wyjście. Pokonywałem przeszkody kamienne głazy, jakieś stare meble, rozrzucałem je na swojej drodze.
Ta sytuacja miała jakby powiązanie z dwoma kobietami i z poszukiwaniem na statkach.
Trzy sceny wzajemnie się przenikające, tak jakbym z jednej wskakiwał do drugiej.
Pokonywał jaskinię w scenie z kobietami i rozrzucał meble na statkach. Przychodzi mi na myśl klamra łączącą wszystkie wydarzenia.

Fabryka snów - sztuka śnienia, bajki terapeutyczne, rozwój