Przenikanie…

Przeczytałam Cię tam gdzie przeszłość styka się z przyszłością w teraźniejszości…
Rzadko się chce wejść aż tak głęboko, rzadko się chce aż tyle wiedzieć… wiedziałam,…. tak jak i to, że Miszali ( Duch połączenia powietrza i wiatru) stał się twym cieniem. Obrazy i odczucia popłynęły, jak krew w żyłach odrodzonych… bo Ty jesteś odrodzony w tym co jest Twym przeznaczeniem…
Zaczęło się….to co tylko TY możesz zatrzymać jednym słowem, wstrzymując tym samym przepływ Daru, energii, mocy i…. tego co jeszcze jest nienazwane….
Nigdy nie mówiłam, że będzie prosto…. i nie będzie… proste….. a zarazem nie jest krzywe….
Czy to jest istotne czy uda się opisać…/ My znamy prawdę…. Energie, światy, istoty i moce wiedzą jaka droga jest za nami, w nas i przed nami…. To co naprawdę się liczy to, czy dojdziemy tam gdzie zmierzamy….. czy dojdziesz Ty tam gdzie masz w swym Ertosigarze ( rozwój w różnych czasach i rzeczywistościach, światach)dotrzeć.
Światy zaczęły się przenikać…. bo one zawsze przenikają, to tylko my jako ludzie ograniczamy ich poznawanie i odkrywanie…
Zmagania od Bramy do Bramy, a każda miała wyższą cenę… bo nie ma rozwoju bez ceny….
Odczytanie za odczytaniem, spotkanie za spotkaniem ze Światami, istotami, sobą samym… prawdziwym, bo na nowo odkrytym w prawdzie swego wnętrza….

2004-07-07 09:08:17

Pamiętam…

Pamiętam wszystko… a może tylko wybrane elementy naszego wspólnego istnienia… Pamiętam, że poszłam wtedy pierwszy raz z Tobą na spacer tylko dlatego, by odreagować po całym dniu pracy, by na chwile nie myśleć… Pogrążyć się w chwili i stać się chwilą… a stałam się chyba już wtedy kimś kogo nie umiałam określić… Stałam się znów częścią dawnego snu, który później stał się naszym snem, a może najprawdziwszą jawą… Pamiętam, że już wtedy otworzyłeś coś… a dzień w którym rozbiłeś we mnie Okno Mroku był kolejnym, po którym następowały następne i następne….
Niekiedy ogrom tego co się wydarza przytłacza mnie… Tak bardzo chciałam by to już w mym życiu minęło, odeszło, jak odchodzi nie miłe wspomnienie… a Ty to na nowo obudziłeś wszystko, ale już w inny sposób. Dla innych celów….
Gdy byłam mała myślałam, że to wszystko, co doświadczam jest częścią świata, który wszyscy widzą. Z czasem zrozumiałam, że dane jest to tylko nielicznym… “Brzemię” to jest czasami , jak słodycz, a czasami jak cierń istnienia. Jak pudełko czekoladek w którym każda kostka ma inny smak, a pod denkiem pudełka nie ma opisu zawartości… ja nigdy nie chciałam byś poczuł ciernie owych smaków… a tym bardziej dane po części ode mnie… Wszak dar odbudowujesz w sobie i rozwijasz w pewnej mierze dzięki naszemu połączeniu…
Pamiętam, jak walczyłam z sobą nie raz czy zostać i dokończyć z Tobą podróż poprzez Twój rozwój i bytowanie w światach, czy też nie… Pamiętam, jak nie raz w nocy modliłam się bym mogła obudzić się w świecie gdzie nie ma już połączenia, wizji, istot, światów…. ale to niemożliwe… bo jesteśmy częścią wielkiego planu. Tylko czyj to plan? …
Tak, to wszystko kosztuje, mnie, Ciebie, Nas, ale też owocuje… a o to chodzi- o owoce….
Nie zatrzymuj pociągu, nie zawracaj statku… płyń….. płyńmy…

2004-06-23 08:08:23

Mój lęk

Zapominam, że pełni we mnie funkcję obronną. Ostrzega i chroni przed zagrożeniem, niebezpieczeństwem.

Jaką Ja przypisałam mu rolę w swoim życiu?

Nauczono mnie bać się lęku, uciekać przed nim, a mi nawet do głowy nie przyszło zajrzeć w głąb siebie i sprawdzić, czy naprawdę powinnam się go bać. Nawet nie próbowałam zastanowić się, do czego służy, co chce mi powiedzieć. Nie potrafię zapytać go, co z sobą przynosi.

A przecież często prowokował do działania, pobudzał do podejmowania decyzji, do stawania twarzą w twarz z zagrożeniem, którego tak naprawdę nie było, bo było to zagrożenie wyimaginowane, mój własny strach, który przecież nie zawsze i nie w każdej sytuacji mnie paraliżował. Robił to wtedy, kiedy wpadałam w czarną otchłań własnych lęków, które widziałam tylko ja i tylko ja je czułam, bo były moje, moje własne, wytworzone przez mój umysł – najpierw małego dziecka, później dorosłej istoty.

Zapomniałam, że lęk miał rację bytu u człowieka pierwotnego, otoczonego nieprzyjaznym środowiskiem, kiedy właśnie lęk, niepokój często ratował mu życie. W dzisiejszym świecie powinien ostrzegać, ale nie dominować.

Strach jest uczuciem, które informuje nas o naszej ograniczoności, pomaga zachować dystans do pewnych sytuacji, informuje o zachowaniu ostrożności w niebezpieczeństwie i chronieniu siebie. Powinien stymulować do odkrywania tego, co jest jego źródłem. Źle pojęty strach ogranicza wyrażanie siebie i swojej indywidualności, ogranicza i/lub paraliżuje przed wyrażaniem stanu swoich uczuć i emocji. Każe nam uznać, że nic nie jest godne zaufania, że wszystko jest zagrożeniem. Uczy nieufności wobec siebie i ludzi, i sytuacji, w których zaistnieliśmy. Hamuje rozwój, zaspokajanie naturalnej ciekawości i doświadczania życia takiego, jakie jest.

Źle pojęty strach poddaje w wątpliwość nasze zdolności i możliwości wyrażania siebie, przeżywania życia tak, jak my go rozumiemy, a nie jak na nas wymuszają inni „lepiej wiedzący”. Niszczy kreatywność człowieka. Zawsze jesteśmy nie dość dobrzy w tym, co robimy, kontrolujemy sytuacje i ludzi, z którymi się stykamy, niszczymy własną osobowość [tak, jak to robili nasi najbliżsi, chcąc nam oszczędzić bólu i cierpienia]. Prowadzi to do zamknięcia w sobie i wniosku, że nic nie jest bezpieczne, nic nie jest godne zaufania. Następuje izolacja wewnętrzna i zewnętrzna. Wewnętrzna, bo tylko ja jestem dla siebie bezpieczny i przewidywalny, tylko ja wiem (?), co dzieje się we mnie. Natomiast izolacja zewnętrzna prowadzi do nie doceniania siebie w konfrontacji z drugim człowiekiem, nie doceniania swojej niepowtarzalności i uznania, że jestem gorszy, mniej ważny, mniej inteligentny, mniej interesujący, głupszy. Każe nam myśleć o sobie negatywnie i destrukcyjnie, nie dostrzegając rzeczywistości. Zamykamy się przed wyrażaniem siebie ze strachu, że zostaniemy skrytykowani, zignorowani i wyśmiani przez otaczających nas ludzi. Jest to zaniżone poczucie własnej wartości. Zanim wyrazimy swoje poglądy i opinie na jakikolwiek temat, w myślach krytykujemy je i podważamy ich wartość, nim zdołamy je głośno wyrazić.

Mamy pełne prawo mieć inne poglądy i opinie, co nie znaczy, że są one gorsze czy głupsze. Są po prostu inne, bo każdy człowiek jest inny, ma inne doświadczenia i inne pojmowanie świata, które pochodzą – w głównej mierze – ze środowiska, w którym funkcjonujemy i wzorców wychowawczych wielu pokoleń naszych przodków. Mamy prawo do wyrażania siebie takich, jacy naprawdę jesteśmy, a nie, jakich chciałaby mieć mama, pan nauczyciel, szef w pracy czy pan prezydent.

Kiedy nie rozumiemy, że to, co czujemy jest nami, okradamy samych siebie, niszczymy swoje prawdziwe JA, które jest naszą prawdziwą naturą. Niszczymy i lekceważymy swoje doświadczenia życiowe, nie kochamy i nie ufamy sobie w takim stopniu, na jaki naprawdę zasługujemy. Strach każe nam wtedy działać wbrew sobie i mówić „tak”, kiedy wszystko w nas krzyczy NIE! Emocjonalnie gwałcimy siebie w taki sam sposób, w jaki robiono to w naszych rodzinach – stajemy się katami dla samych siebie. Inni to widzą i czują, i postępują z nami identycznie sądząc, że to nam najbardziej odpowiada. Nosząc strach i negatywne nastawienie do samego siebie dajemy innym znać, że jesteśmy bezbronni. Każdy człowiek to wyczuwa, począwszy od dziecka, na starcu skończywszy. I nic nie zmieni tego przekonania, nawet, gdy będziemy słownie deklarowali swoją odwagę, a w duchu paraliżował nas będzie strach.

Działaj pomimo strachu, nie pozwól, by cię obezwładnił i uczynił bezwolną istotą, którą w rzeczywistości nie jesteś.

Fabryka snów - sztuka śnienia, bajki terapeutyczne, rozwój