Między narodzinami, a śmiercią…

Między narodzinami, a śmiercią zawarte jest nasze życie. Rodzisz się, uczysz mówić, chodzić, poznajesz najbliższych, otoczenie, środowisko. Kształcisz w różnych szkołach, podejmujesz pracę, żenisz. Potem płodzisz dzieci, wychowujesz je, przekazując to, czego sam się nauczyłeś, czekasz na wnuki, a potem…odchodzisz…

Nikt nie zastanawia się, a może inaczej to ujmę… Mało kto zastanawia się nad sensem istnienia. Gonimy za iluzją; zdobyć wykształcenie w renomowanych szkołach, otrzymać bardzo dobrze płatną pracę, mieć atrakcyjną żonę czy męża, piękne i mądre dzieci, urlopy spędzać w ekskluzywnych kurortach świata.

Większość goni za tą iluzją szukając poczucia bezpieczeństwa w majątku, spełnienia w szybkim seksie – w przerwie na obiad lub między jednym etatem a drugim – traktując go jak odświeżacz samopoczucia i tęskniąc w głębi duszy za uczuciem głębokim i stałym.

Pytasz, czy to ma sens? Czy życie musi mieć sens i logiczne wytłumaczenie każdej sytuacji, każdego zjawiska? Czy drzewo lub kwiat pyta o sens wzrastania? A przecież towarzyszy nam od początku naszego istnienia. Przychodzimy na świat nie po to, by doszukiwać się sensu życia, by buntować się przeciw wszystkiemu, co w ostatecznym rozrachunku i tak przynosi nam korzyść… Często, miast dziękować ludziom – i sytuacjom przez nich stworzonych – za pomoc w naszym rozwoju, szukamy okazji, by się zemścić, wziąć odwet za coś, co sami sprowokowaliśmy…

Każda sytuacja, każdy człowiek przyczynia się do naszego wzrostu, naszego rozwoju. Im więcej buntu, tym więcej w tym bólu i cierpienia… Im więcej bólu i cierpienia, tym szybciej wzrastasz duchowo, ale nie zauważasz tego, bo… wolisz zagłuszyć głos wewnętrzny hałaśliwą i głośną muzyką, hałaśliwą zabawą, byleby nie zostać sam na sam ze swoją pustką i ciszą wewnętrzną. Pragniesz tego, co ma bliźni, nie widząc tego, co sam masz, z czym urodziłeś się… A masz WSZYSTKO, czego potrzebujesz do życia i duchowego wzrostu…

Zwracamy się na zewnątrz próbując wytłumaczyć wszystkie procesy, które zachodzą wewnątrz nas. Czy uczucie da się wytłumaczyć? Odczuwać to coś innego niż opis tego, co czujemy. Czy potrafisz wyrazić słowami czując miłość, tęsknotę, czy nienawiść? Potrafisz dobrać tylko odpowiednie, jakże nieporadne słowa na określenie danego uczucia, ale nie wyrazisz, nie opiszesz nimi wszystkiego, co naprawdę odczuwasz…

Miłość. Tak wiele o niej napisano i powiedziano, ale nikomu nie udało się jej zdefiniować. Dla Ciebie miłość to… nuda, bo po kilku miesiącach czy latach wkrada się rutyna, „miłość” powszednieje. I tak się staje… Kochasz i czekasz: na wzajemność, na bycie razem, na seks.

Oczekujesz akceptacji i przyjęcia twoich uczuć przez drugą osobę. Oczekujesz miłości opartej na twoim wyobrażeniu, na twoich zasadach. Kiedy nie są spełnione warunki, które stawiasz kochanej przez ciebie osobie, zaczyna się cierpienie, ból, nienawiść… To nie jest miłość. Miłość to radość dawania siebie bez oczekiwań, to jedność i bezwarunkowa akceptacja. Nie stawiasz wtedy pytania: “czy mnie kocha?” – po prostu kochasz…

Szczelina…

Dawno nie byłem w tym pokoju, minęło kilka ładnych lat od ostatniej mojej wizyty tutaj.
Mój bardzo dobry kolega, z którym znam się od małego, zniknął w pewnym momencie z tego świata.
Zamknął wszystkie drzwi, odgrodził się od wszystkich, zamykając się w tylko sobie znanym świecie.
Kto wie co było iskrą, która go do tego pchnęła. Czy była to niewyjaśniona śmierć, w która był zamieszany? Czy był to impuls, który czekał na odpowiednią chwilę, aby sie uaktywnić?
Nikt tego nie może stwierdzić jednoznacznie, jedno jest pewne, choć nie raz mijamy się na klatce schodowej, to tak jakby szedł Cień, kogoś kogo tu nie ma.
Aż pewnej nocy, gdy zasnął Cień…
On wpuścił mnie do swojego świata.
Zobaczyłem całkiem odmienny pokój, ogromny, zdecydowanie za duży jak dla jednego człowieka.
Pośrodku stało łóżko, a gdzieś daleko pod ścianami opierały się niewielkie meble.
Wolna przestrzeń podkreślała jedynie pustkę i odgrodzenie.
Dodatkowo ściany w kubistycznym stylu, ich liczba przekraczała normy z tego świata.
Kąty i płaszczyzny pod jakim stały przywodziły na myśl futurystyczny, senny majak zmęczonego architekta.
Trapezoidalny świat jednego człowieka…
Chwila rozmowy-odwiedziny, uczyniły malutką furtkę w murze, który stoi już lata.
Furtkę, przez którą wedrze się ratunek i powiew życia, ale czy tak będzie czas pokaże…

2005-08-16 09:03:32

Czymże jest śmierć….boskim niezamysłem…

Jak to wszystko opisać…?
Jak zebrać w słowa ból, nadzieję, wiarę, miłość i przyjaźń…?
Drogę przez, którą wiedzie Nas zaufanie do Krwi Najwyższego.
Chwile kiedy świat się rozstępuje z bólu i chwile pełne uśmiechu na leśnej polance w pełnym słońcu, pośród pól i gór.
Jak przekazać to co jest za kotarą postrzegania…?
Na ile można to uczynić?
Nie wiem…
Spisuję tu Naszą historię, próbując zostawić tu choć mała kroplę Naszego życia….

Niko gdy pierwszy raz mi powiedziałaś o swoim odejściu nie byłem w stanie tego ukryć, zachować w tajemnicy…
Tajemnica przesiąkła się przez Połączenie.
Co dzieje się w człowieku, kiedy zna godzinę swojego odejścia…
Zadajcie sobie to pytanie, zastanówcie się czym tak naprawdę jesteście i dokąd zmierzacie….

Odeszłaś nagle, ten fakt przygniótł Nas, rozdzierając wnętrza, jak sama powiedziałaś potrzeba na to czasu, by ukoić serce…
Mija dzień za dniem, noc po nocy….
Czas i przestrzeń choć dzielą… to nie do końca.

2005-08-07 19:17:29

Fabryka snów - sztuka śnienia, bajki terapeutyczne, rozwój