“To nie Twoja wojna…”

Nie raz słyszałem ten zwrot z Twoich ust, jednym z pierwszych razów było to chyba na wakacjach, gdy byliśmy kilka dni w Naszym nadgranicznym miasteczku.
Poszliśmy wieczorem do knajpy, roztańczona sala jak to w sanatoryjnych ośrodkach;)
Odpoczywając przy stoliku 😉 dostrzegam, że przygląda nam się rudowłosa kobieta siedząca razem ze swym partnerem kilka stolików dalej.
Okazało się, że jest kobietą Wiedzy, wzbudziliśmy po prostu jej ciekawość.
Kolejny odpoczynek przy stoliku;) do stolika obok przysiadło się kilku facetów, jaki ten świat mały jednym z nich okazuje się, Twój były uczeń…
Człowiek który postanowił pokazać co to nie on, i co potrafi. Powiedziałaś abym się w to nie mieszał “Po co czynić sobie wroga…”
Nie omieszkał nawet spróbować wezwać posiłków, ale widocznie jego szefostwo uznało “chcesz, to radź sobie sam”. Kobieta Wiedzy wzięła Twoją stronę, wszystko potoczyło się w miarę spokojnie. Zaspokoiła nawet swoją ciekawość względem mnie, by wiedzieć więcej, niby przypadkiem dotknęła mojej dłoni na parkiecie.

Od kilku miesięcy prowadzisz pewną sprawę, na początku nie chciałaś abym wiedział o niej cokolwiek, z czasem to już nie było takie proste. Niektóre fakty wychodziły same…
Ukrywałaś mnie i chroniłaś, by mnie nie odkryli “To nie Twoja wojna”.
Obecnie sytuacja się zmieniła, wiedzą o moim istnieniu, obserwują.
Dotarli do Twojego Przyjaciela, lekarze nie potrafią wyjaśnić co się stało…oby Bóg miał go w swojej opiece i jak najszybciej wrócił do zdrowia.
Siedząc w nocy dostałem krótką wiadomość od Ciebie pomiędzy innymi słowami – “boli”.
Coś we mnie tąpnęło, tak jakby ktoś nagle włączył wszystkie turbiny w elektrowni wodnej.
Dziwny stan, zasnąłem z nim, obudziłem się z nim, lekki wysiłek woli i wzrasta jego intensyfikacja. Nie wiem jak czuje się berserker…, ale dziwny to stan który jest teraz w zasięgu mych myśli…

2006-02-21 16:55:07

Inkwizycja

Przed snem zadałem sobie pytanie „ Jak mógłbym zarabiać wykorzystując swoje umiejętności”.
Pojawiło się kilka scen, zapamiętałem szczególnie jedną…

W każdym wydarzeniu uczestniczyli Obserwatorzy, którzy mieli ogromny wpływ na to co się wydarzy.
Od ich woli rozeznania zależało wszystko.
Jedzie samochód z kilkoma osobami, który nagle zostaje zaatakowany, przez uzbrojoną grupę. Widzę atakujących, pomiędzy nimi pojawiają się dwie osoby…
Wszystkie wydarzenia zamierają, wszystkie kule zatrzymują się jak w „Matrix-e”, Obserwatorzy zastanawiają się czy ta sytuacja może się tak rozegrać i czy atakujący mają do tego prawo. Skojarzyło mi się to z Inkwizycją, na ile to prawda, przyszłość pokaże.

Cesarzowa

To było tuż przed i na samym początku.
Trzy sny, trzy zapowiedzi-ostrzeżenia.
„karta” – grałem główną rolę zawieszony za jedną nogę o skrzydło lecącego samolotu.
ludzie – znani i ci którzy dopiero będą poznani.
„Przeciwnik w atrakcyjnej skórze” – na tamten czas nie miałem zielonego pojęcia, kto to może być, poza jednym, że nasze cele nie idą w tym samym kierunku.
Sen trzeci mógł rozwinąć się tak…
Pewnego dnia spotyka mnie zaszczyt poznania nieznajomej ze snu.
Dla jednych jest alfą i omegą, Panią życia i śmierci.
Dla wielu Matką i Przywódcą.
Dla innych niepoznaną tajemnicą, która od wieków skryta jest w cichości nocy.
Przez pierwszy czas byłem obserwowany, nie tylko przez Jej posłańców.
Chciała poznać historię mojego życia i mnie, no cóż dobry wróg, to znany wróg.
Tak to wszystko się potoczyło, że teraz jest status quo i nawet przerodziło się to w obopólną współpracę, jeśli powstawała sytuacja, która tego wymagała.
Poznałem niektórych poddanych i część Jej Rodziny.
Córki…których wysokie urodzenie różne miało przejawy.
Pierwsza chciała zmieniać odwieczne Prawa, z takim zapałem, że mało kto ją mógł powstrzymać, jeśli siła nie była drogą do sukcesu to potrafiła stworzyć sytuację, która gwarantowała jej sukces.
Oczywiście co nie znaczy, że w momencie kiedy nie tak realizowały się plany, nic nie stało na przeszkodzie by wyżyć się na jednym zamku Matki i trochę go zdewastować;)
Druga była rozdarta pomiędzy dwoma Światami, który by nie wybrała zawsze byłaby inna.
Pachniała charakterystycznie i delikatnie ale…słynęła z dobrego miecza, nie jeden się o tym przekonał, pozory czasami mylą;) Jej Matka pokazała mi jej obraz co nie w smak było mojej rówieśniczce, przeliczając na odpowiedni „czas”. Później zrealizowaliśmy razem kilka pomysłów, śmiejąc się z samych siebie.
Ostatnio poznałem Trzecią, ale nie było czasu na dłuższą rozmowę, wyjaśniła mi tylko pewne sprawy.

Sen, czy to wszystko mi się śni…a może pod płaszczem delikatnej mgły ukrywa się coś więcej?
Może tam gdzie pozwalamy prawdziwie oddychać sercu, odsłaniamy delikatny woal, dostrzegając wyjątkowości życia, które nie jest ograniczone, wolne i jakże wspaniałe bo zwyczajne;)

2006-01-05 00:32:06

Fabryka snów - sztuka śnienia, bajki terapeutyczne, rozwój