Zawstydzanie

Wstyd jest przekazywany dzieciom na różne sposoby. W rodzinach, w których ta zasada funkcjonuje, wstyd jest świadomie wywoływany u wszystkich członków rodziny. Jednak najbardziej są zawstydzane dzieci. Własny wstyd czy strach ukrywa się za maską władzy, która w rodzinach najczęściej jest hierarchiczna. Jak to trafnie określił John Bradshaw: “Tacie wolno wrzeszczeć na wszystkich. Mamie wolno wrzeszczeć na wszystkich, z wyjątkiem taty. Najstarszemu z rodzeństwa wolno wrzeszczeć na wszystkich z wyjątkiem taty i mamy, itd. Najmłodsze dręczy zwierzaka”…

KONTROLA
Zawsze kontroluj, co mówisz, do kogo mówisz, w jaki sposób mówisz. Musisz uważać, w jaki sposób wyrażasz swoje emocje, uczucia, zachowanie… Kontrola to jedna z ważniejszych metod obrony przed wstydem. Pilnie obserwuj otoczenie, by nie dać się zaskoczyć, upewnij się, że nikt cię nie przyłapie np. na czytaniu komiksów, chociaż miałeś w tym czasie uczyć się wiersza.

PERFEKCJONIZM
Wszystko musisz wykonać od razu prawidłowo i doskonale. Zasada ta zakłada, że wszystko co robisz, musisz wykonać według z góry określonego wzorca poprawności. Główną zasadą życiową perfekcjonizmu jest unikanie zła i strach przed złem… Każdy członek rodziny kieruje się w życiu swoim wyobrażeniem ideału i nie uświadamia sobie, że nie jest w stanie – ani on, ani pozostali członkowie rodziny – osiągnąć go.

OBWINIANIE
Za każdym razem, gdy coś wyszło nie tak, jak było zaplanowane, masz obwinić za to siebie lub kogoś innego. Gdy zawiedzie kontrola, obwinianie pozwoli zachować twarz i jako taką równowagę. Matka kazała posprzątać mieszkanie, ale buszowanie w Internecie było tak fascynujące, że ani się spostrzegłeś, jak czas szybko upłynął. Latasz po domu jak poparzony, ale i tak nie zdążyłeś wszystkiego zrobić. Właśnie wróciła młodsza siostra ze szkoły, będzie można na nią zwalić winę, że zrobiła nieporządek.

ODMOWA WYRAŻANIA SIEBIE
Człowiek, żeby funkcjonować w pełny sposób, musi mieć prawo do swobodnego myślenia i interpretowania, czucia, pragnienia i wyboru, wyobraźni. W rodzinach toksycznych zasada perfekcjonizmu wyklucza pełne wyrażanie tych praw, ponieważ nie wolno jest myśleć, czuć, pragnąć czy wyobrażać sobie w taki sposób, jak ty to robisz. Masz z tego korzystać w sposób zgodny z perfekcjonistycznymi wymogami ideału, który preferowany jest w twojej rodzinie.

ZASADA TRZYMANIA JĘZYKA ZA ZĘBAMI
Zasada ta skutecznie zamyka usta członkom rodziny, nie pozwalając na wyrażanie jakichkolwiek uczuć, potrzeb czy pragnień. W toksycznych rodzinach poszczególni członkowie pragną ukryć swoje prawdziwe uczucia, potrzeby, pragnienia. Nikt nikomu nie zwierza się ze swego osamotnienia czy rozdarcia wewnętrznego. Jesteś wtedy zawstydzany bądź wyśmiewany przez pozostałych członków rodziny (i nie tylko rodziny) jako ten słaby, nic nie warty. Najczęściej ten model stosowany jest w rodzinach alkoholików lub tam, gdzie przemoc jest na dziennym porządku. Tatuś lub mamusia są trunkowi, dzieci z takiej rodziny na pewno nie będą się chwaliły, że mają rodziców alkoholików, że są poniewierane czy katowane, że własnie rodzice przepili ostatnie pieniądze, za które można było kupić chleb.

NIE WOLNO SIĘ MYLIĆ
Myląc się, ujawniasz swe niedoskonałe, podatne na krzywdę JA. Przyznanie się do błędu to wystawienie się na badawcze spojrzenia, więc nie przyznawaj się nigdy do popełnionych pomyłek – zwal to na kogoś, a gdy ktoś inny się pomyli – zawstydź go boleśnie! Dziecko odrobiło lekcje. Mama sprawdza poprawność rozwiązanych zadań. W pewnej chwili zauważa błąd i zaczyna natrząsać się nad latoroślą, że źle wykonało zadanie, bo gdyby się bardziej przyłożył, napisałby od razu poprawnie.

NIERZETELNOŚĆ
Nie oczekuj od nikogo rzetelności, nie ufaj nikomu a nigdy się nie rozczarujesz. Skoro rodzicom nikt nie zaspokoił w odpowiednim czasie (w dzieciństwie) ich potrzeb zależnościowych, więc w jaki sposób mieli je zaspokoić tobie, skoro tego nie potrafią? Cykl nieufności przechodzi z pokolenia na pokolenie. Tatuś obiecał iść z dzieckiem na plac zabaw, ale właśnie w tym czasie kolega taty zaproponował wypad na piwo. Dziecko zawiedzione płacze w kąciku – “tata mnie nie kocha, bo poszedł z kolegą a przecież mi pierwszemu obiecał, że pójdzie ze mną!”

Sytuacje, które opisałam wyżej są na dziennym porządku w rodzinach objętych fałszywym wstydem i nie ma tu nic do rzeczy, czy jest to patologiczna rodzina, robotnicza czy inteligencka. W każdej z tych rodzin rodzice przypisują dzieciom to, co było przypisywane im, gdy byli mali. To, że kiedyś stajemy się dorosłymi ludźmi nie oznacza wcale, że wyrastamy z tych zależności. Nie, to, co spotkało nas w dzieciństwie na pewno wyprojektujemy na dzieci lub współmałżonków, nie uświadamiając sobie nawet działania tego mechanizmu. Na tej samej zasadzie będziemy budowali inne związki międzyludzkie.

Ocean

Czy trzeba koniecznie być nad oceanem, by zobaczyć tętniącą życiem lagunę?

Wystarczy włączyć video lub kino domowe, by tam się przenieść. Albo jeszcze prościej, włączyć wyobraźnię…

Zamknij na chwilę oczy i przenieś się w sam środek laguny. Znasz ten świat bardzo dobrze. Błękitna toń, kolorowa roślinność mieniąca się wszystkimi odcieniami barw i mnogość różnorodnych ryb. Od szarych, niczym niewyróżniających się ławic, po bajecznie kolorowe, wywołujące okrzyk zachwytu, lub głośny śmiech cudacznością swojego wyglądu.

A między nimi pływają przyciągające wzrok swoim majestatem, płynnością ruchów, – ale już nie tak liczne – osobniki. Gdzieniegdzie przemknie kilka wesołych delfinów wprowadzających świeżość i ruch w tej społeczności. Są lubiane i akceptowane przez wszystkich – to wesołki i rozśmieszacze. Czasem pojawiają się również bandy rozbójników i wandali, kierujące się swoimi zasadami i swoimi prawami – rekiny. Cała społeczność wystrzega się kontaktu z nimi, nie będąc nigdy pewna, kiedy zaatakują… Błękitna Planeta Oceanu Wszechświata…

Tak, nie ocean i nie lagunę opisywałam. Ławice szarych, wiecznie spieszących się ludzi, przemykających ukradkiem, bądź potrącających innych, tak samo zmęczonych i zagonionych. Przyciągające oczy kolorowe ubiory młodych ludzi chcących w jakiś sposób wyróżnić się z tłumu i inni, którzy swym wyglądem fizycznym wywołują u rówieśników śmiech i niewybredne żarty.

Laguna potrzebuje ich wszystkich, by mogła prawidłowo funkcjonować.

Odruchy zwierzęce, które dobre były w epoce, kiedy mózg człowieka był niewielkich rozmiarów, (który do dziś mamy jako pozostałość), były dobre i pożądane w czasach zdobywania pożywienia, zagrożeń ze strony większych zwierząt, ale nie dziś w XXI wieku, gdzie o żywność jest o wiele łatwiej, mieszkania zamykane są na klucz, nie trzeba pilnować ognia, który chronił i ogrzewał.

A człowiek dalej walczy niczym ślepe zwierzę, które wietrzy niebezpieczeństwo, ale nie wie, z której strony nadejdzie, bo mu węch ździebko przytępiło wraz z rozwojem mózgu. Zamienił kamień, maczugę, czy oszczep na kastet, but, słowa raniące, intrygę, Internet. Wyśmiewa poglądy innych, niczym lew walczy słowem o dominację. Po co? Czyżby strach przed zranieniem wywoływał agresję?

Czasem obserwuję społeczność pseudoczatów ezoterycznych. Wampiryzm i walka o dominację. Po co? Komu to potrzebne? Czyżbyśmy żyli w ciągłym stanie regresji, cofającym nas do początków ewolucji? Ludzie spontanicznie cofają się w czasie na widok przedmiotów, widoku twarzy, albo sytuacji, w których znaleźli się w danej chwili. Nie potrafimy inaczej rozmawiać, gdy jesteśmy w grupie (wypadałoby napisać w stadzie), jak poprzez złość, dominację i strach. Niczym u Pawlaka z polskiej komedii „Sami swoi” – sprawiedliwość i racja musi być po mojej stronie. Jeszcze tylko granat w dłoń… I walczymy do upadłego, tylko noże dać w dłonie, żeby było widać krew bryzgającą na wszystkie strony. Uwielbiamy to, zwłaszcza w sieci, gdzie nikt nam w oczy nie spojrzy, gdzie możemy wyżyć się na niewidzialnym znajomym/nieznajomym, wyprojektować na innych nasze braki i nasz strach, odreagować to, czego sobie najczęściej nie uświadamiamy…

Uczmy się żyć tak, żeby innym chciało się żyć obok nas. Nie zabierajmy innym przestrzeni życiowej – wystarczy jej dla wszystkich, dla maluczkich i wielkich, dla głupich i mądrych, dla menela i miliardera. Wszyscy są ważni i wszyscy potrzebni, inaczej większości z nas nie byłoby tutaj. Nie przyszliśmy tu po to, żeby nam było dobrze, ale żeby czuć się potrzebnym i nie żyć jak pasożyt, bo gdyby miało tak być, Stwórca stworzyłby od razu pasożyta, nie trudziłby się nad stworzeniem czegoś tak skomplikowanego i tak precyzyjnego, jak ciało ludzkie. Każdy tu ma swoją misję do spełnienia i nie zależy to wcale od hierarchii społecznej w materialnym świecie, ale od stopnia trudności granej roli życiowej. Nie pieniądze są miernikiem wielkości. Matka Teresa nie miała nic, prócz wielkiej miłości dla ludzi. Najbogatszy człowiek ma wszystko… prócz miłości dla ludzi.

Twoje myśli tworzą twoją rzeczywisctość

Wyobraź sobie, że twój mózg i umysł są czymś w rodzaju systemu biokomputerowego. Mózg w tym biokomputerze nazwiemy „twardym dyskiem”, czyli właściwym komputerem, zaś umysł będzie „miękkim dyskiem”, czyli programem, który wsuwasz do komputera.

Każdy komputer wykona tylko to, co ma w programie. Jeżeli włożymy do niego śmieci, to śmieci z niego wyjmiemy. Porównując to stwierdzenie z komputerem możemy powiedzieć, że niewłaściwie zaprogramowany umysł (zaśmiecony program) spowoduje niewłaściwe funkcjonowanie nas samych w życiu codziennym.

Nasz program jest zbiorem indywidualnych przekonań, nastawienia do życia, zawiera pojęcia, nasze poglądy na świat. Zbiory te pochodzą z pozytywnych lub negatywnych interpretacji naszych osobistych przeżyć. Większość najgłębszych, najważniejszych programów pochodzi z okresu między momentem poczęcia a 4-5 rokiem życia. W okresie tym mózg dziecka w większości funkcjonuje na poziomie alfa (14-7 Hz), co powoduje, że uczą się wszystkiego szybciej i bez wysiłku, no i mają wspaniale rozwiniętą wyobraźnię.

W tym wieku nie jest jeszcze rozwinięte myślenie logiczne i analityczne, dlatego interpretują wszystko dosłownie. Weźmy przykładowo sytuację, gdy półtoraroczne dziecko ucieszone widokiem kałuży wbiega do niej spontanicznie i zaczyna się chlapać radośnie. Rozzłoszczona matka wyciąga je z kałuży szarpiąc gwałtownie i wykrzykując: „Głupku! Coś ty zrobił!” W tym momencie zostaje zakodowane w umyśle dziecka nowe uwarunkowanie: ”mama uważa, że jestem głupi i niegrzeczny” albo: „tworzenie i doświadczanie nowych sytuacji jest niebezpieczne”.

Takie gwałtowne i nieprzemyślane reakcje dorosłych zostają „zapisane” w umyśle dziecka i choć są bez wartości, często funkcjonują w życiu dorosłego już człowieka. Bardzo często najgłębsze programy oparte są właśnie na wnioskach wynikających z dziecinnych, nielogicznych i dosłownych interpretacji przeżyć z tamtego okresu. Nie oznacza to, że każde skarcenie pozostawia tak głębokie ślady negatywnych programów, które później rządzą naszymi emocjami i naszym życiem. Takie programowanie z dzieciństwa, które jest zakorzenione w głębszych warstwach naszej podświadomości i związane z wolniejszymi częstotliwościami pracy mózgu, wymaga przeprogramowania na tych samych poziomach, na których zostały zaprogramowane. Tylko wtedy możemy spodziewać się prawdziwych zmian w naszym systemie przekonań. Tylko wtedy jesteśmy w stanie wprowadzić pozytywne afirmacje, które konsekwentnie będą zmieniały nasze nastawienie do życia, świata i siebie samych. Samo pozytywne myślenie nie zmieni destrukcyjnych programów zakodowanych w naszych umysłach w okresie dzieciństwa.

Aby zmienić je na program pozytywnego myślenia, a tym samym pozytywnego bycia, należałoby zastosować oprogramowanie, używając technik umysłowych, związanych z częstotliwościami alfa jak i beta, czyli używaniem afirmacji podczas wykonywania ćwiczeń na poziomie alfa połączonych z wizualizacją, jak i pisaniem ich na poziomie świadomości beta.

Fabryka snów - sztuka śnienia, bajki terapeutyczne, rozwój