W tym świecie polowano na mnie, grupa ludzi zaprzęgła do pomocy coś w rodzaju komputera. Świat był w jakieś części archaiczny niektóre urządzenia były podobne w działaniu ale ich wygląd daleko odbiegał od naszych norm jakby były prototypami w naszym wydaniu.
Komputer lub raczej jakąś maszynę licząca wspierało urządzenie które znajdowało sie na drugim pojeździe, maszyna była wielkości ciężarówki, także wszystko było “duże”.
Czas do godziny zero upływał w zastraszającym tempie, przeciwko sobie miałem ludzi i maszyny, nie wiem co miało się wtedy dokładnie wydarzyć czy miałem przestać istnieć, czy mieli jakiś inny zamiar.
Moi przyjaciele szukali sposobu na zatrzymanie tego procesu, a jak to wszystko się skończyło zostało przede mną ukryte.
Następnymi scenami były sceny zemsty, widziałem każdego swojego przeciwnika który ginął w rożnych i dziwnych okolicznościach.
Pierwszy obraz jaki widziałem, był mężczyzna prowadzący jakiś dziwny okrągły pojazd, przypominał batyskaf, przyglądał sie wskazaniom na małych monitorach, pomimo tego, że był bezpieczny w pojeździe, na nic sie to zdało, rozprysnął sie na ścianach pojazdu ,inny ginęli w podobnych okolicznościach.
Latałem tuz nad grządkami kwiatów, lawirując miedzy drzewami, lecąc tuz nad ziemia, ocierając sie o czubki traw, upajając sie ryzykiem i szybkimi zmianami kierunków.
Było to tuz obok mojej szkoły z dzieciństwa, było w niej setki ludzi, tłok na korytarzach i przed budynkiem.
Podobnie jak w innych snach coraz mniej przejmowałem sie tym, że ktoś mnie zobaczy, robiącego piruety i mającego gdzieś grawitacje.
Wiedziałem, że przez okna nie jedna osoba może mnie widzieć, a w nie wielkiej odległości dostrzegłem kobietę przechodzącą obok szkoły, która przypatrywała się moim poczynaniom, także permanentnie robiłem co chciałem bez względu na to czy ktoś jest w pobliżu, czy nie.
finta w fincie;)
… może Prawo Karmy reguluje rachunki a nie zemsta?
Rona z Błękitnej Planety
zemsta niejedno ma imię, najczęściej bardzo bolesne…
Takie eskapady jak w pierwszej części dużo kosztują.
Dzień po, to dzień wycięty z życiorysu;)
ElSol z niejednej planety
“Wiedziałem, że przez okna nie jedna osoba może mnie widzieć, a w nie wielkiej odległości dostrzegłem kobietę przechodzącą obok szkoły, która przypatrywała się moim poczynaniom, także permanentnie robiłem co chciałem bez względu na to czy ktoś jest w pobliżu, czy nie”.
Tak dalej ElSolu 🙂
znikają niewidzialne (wewnętrzne) blokady, znika obawa przed ukazaniem tego, co nosisz w sobie. Zwiększa się Twoja pewność, że to co robisz, robisz dobrze i robisz nie tylko dla siebie.
pozdrawiam
Rona z Błękitnej Planety