Pierwszą była wizja, która zapowiadała to co wydarzy się na jawie, dość szybko się zrealizowała bo godzinę po obudzeniu.
Następnie krótkie preludium, jazda samochodem ze znajoma, po egzotycznej okolicy.
Stałem przed domem z dwojgiem mężczyzn, jeden z nich był wynalazcą/projektantem, który prezentował maszynę, spełniała założenia i oczekiwania, jakie wynalazca dostał do zrealizowania.
Nie wiem co to za świat, że zawiał wiatr i wyrwał kilku kilogramowy przedmiot i uniósł w dal.
Widząc to myślałem tylko aby to urządzenie nie wpadło w niepowołane ręce, ale tez nikt nie wiedziałby jak je obsługiwać, więc było to w miare bezpieczne.
Po tym wszystkim z drugim mężczyzną oddaliliśmy się od domu wynalazcy, tuż obok nas przemknął dziwny ptak, który nie miał piór, był jakby ze smoły, zmieniał kształt na wietrze.
Powiedziałem do towarzysza, że mi się to nie podoba- uciekamy stąd.
Zaczęliśmy biec, osłaniałem mężczyznę, spodziewając się w każdej chwili niespodzianki. Nagle pojawił sie potężny ptak, który zaczął nas atakować, ochraniałem swoim ciałem towarzysza, w pewnym momencie sam stałem się ptakiem i uniosłem mężczyznę, szponami atakujac wroga.
Ptak zaczął na nas pikować, nakazalem mężczyźnie aby się oddalił, sam walcząc z napastnikiem, był nieustepliwy, wciąż atakował, każdy jego atak odbijał się we mnie bólem, ale ja też nie ustępowałem. Mam nadzieję że mój towarzysz znalazł bezpieczne miejsce dla siebie.
Po tej walce widzę obraz…
Młody chlopak wraca do domu rodzinnego, przez góry i towarzyszy mu muzyka, chłopak kocha walkę, każdy jego ruch, spojrzenie mówi o tym.
Widzące jego zamiłowanie do broni i walki, przypomniał mi się Takelbery z Akademii Policyjnej 😉
Dociera do domu rodzinnego, gdzie tłum ludzi wychodzi mu na przeciw, z radością się z nim witając.