Samotna góra

Zanim zasnąłem trawiło mnie wewnętrzne pytanie, dotyczące mojego marzenia, nie było łatwo zasnąć bo dostrzegłem nową możliwość jego realizacji.

Kilka snów, a pomiędzy nimi ten

Stałem z grupka ludzi na samotnej górze, nie było wyższej jak okiem sięgnąć.
Niebo było koloru purpury, rozświetlanej słońcem, a przed nami roztaczał się widok na 360 stopni, tak jakby ta góra była w samym centrum świata.
Na horyzoncie było widać wzgórza i miasta ze strzelistymi wieżami, widząc to wszystko pojawiło się przeświadczenie, że z tego miejsca można dojść wszędzie.
Myśląc nad tym wszystkim i nad kierunkiem jaki wybrać odszedłem na chwilę na bok, splotłem ręce i uniosłem się powoli w górę…

Dziwne, ale „rozczytuję” te symbole

Siedząc oddawałem się całkowicie pisaniu, na jawie dostrzegałem najmniejsze szczegóły i życie barwnego „świata” przeze mnie opisywanego. Tak jakby ziściło się moje marzenie by w ciągu dnia, na jawie doświadczać niewysłowionego, widzieć i odczuwać.
Słowami ubrać to wszystko, by inni mogli tego doświadczyć.
W pewnej chwili dostrzegłem, że z lewej strony nadbiega w moja stronę czarny wilk, a z prawej strony nadbiega niedźwiedź polarny. Pomyślałem sobie „chłopaki nie teraz, jestem zajęty” pisałem wciąż nic nie robiąc sobie z ich biegu.

Dostałem polecenie od swojej kierowniczki, zbuduj „urządzenie”, którego kształt przypominał wysoką, kilkustopniową wieżę. Moim zadaniem było przymocowanie do jej boków pojedyńczych miedzianych włosów, padło też określenie „manometr”.
Miałem to wszystko wykonać własnoręcznie posługując specjalną lutownicą, którą już kiedyś w życiu pracowałem montując delikatną elektronikę.

Kręte niekończące się schody, co jakiś czas były umieszczone bramy, przez które przechodziłem, dopingowany przez niewidzialnego kibica. Wszystko rozgrywało się jakby nie miało mieć końca, przechodziłem przez bramę wracałem i wchodziłem w następną.

Podróżowałem przez nieznane mi kraje, mając do dyspozycji tylko prostą mapę i naniesione na niej punkty. Niebieskie to miejsca, w których już byłem, a czerwone miejsca jeszcze nie odkryte.
Każde miejsce było wieżą lub zamkiem, spotykałem się tam z bliżej nieokreślonymi istotami, z którymi prowadziłem bliżej nieokreśloną wymianę handlową.

Widzę, że moje akwarium stoi na wyższej półce, być może bym spojrzał na nie pod innym kątem. Karmiąc ryby unoszę część pokrywy, okazuje się, że w pokrywie jest ukryta dodatkowa półka, z której wysypują się ogromnie płatki karmy dla ryb.

Miasto, które oddycha na nowo, skryte przez wieki w czeluściach ziemi. Znika warstwa ziemi, spod której wyłania się rzeka, już nie jest ona podziemnym kanałem, a na jej brzegach tkwią poskręcane drzewa, które na nowo będą uczyć się słońca.

Wróciłem z podróży, wypakowałem swoje bagaże z autobusu, ich ogrom mnie rozśmieszył, jakby to był bagaż drużyny piłkarskiej, a nie jednej osoby. Scena się zmieniła, ale miejsce to samo, z tą różnica, że teraz to był wysoki wyszynk, do którego były przymocowane uchwyty do wspinaczki skałkowej, podciągałem się na jednej ręce rozmawiając swobodnie.

Jechałem autobusem z grupą ludzi, wszyscy mieli wspólne bilety, jeden bilet na dwie osoby.
Ja miałem wspólny bilet ze swoją zmarłą Babcią.

Widzę dziewczynę na szpitalnym łóżku, piszącą poezję ołówkami samopiszącymi, którą później sam czytałem.

Barwy życia…

Przyszedł do mnie Kwiat strudzony
Żyjąc tracił barwy
Powiedział “Zapomniałem jak się śpiewa, nie potrafię tworzyć. Nie wiem co się stało, tak niewiele pamiętam.”
Choć tego nie mówił głośno, to szeptał…tak bardzo…bardzo, pomocy…pomocy.
Szukał w różnych miejscach, błądził szukając Prawdy o sobie.
Nie zastanawiając się wiele, powiedziałem “Chodź za mną”.
Uczyłem go pierwszych tonów, na nowo je odczuwać, zwracając uwagę na dysonanse.
Dałem mu swoje braterstwo i schronienie
Wspólnie śpiewaliśmy, czyniąc serca Nasze otwarte na Pieśń nad Pieśniami.
Znałem jego skazę, pomagałem mu uwolnić się od niej.
W muzyce płynącej sercem odczułem wstrząs
Melodia Kwiatu zmieniła się
Od tej pory postrzegał inaczej dźwięki otaczającego go świata,
Barwy i ruch, nabrały innego wymiaru, już nie były rozdwojone i rozmazane
Zaczął postrzegać wszystko takim jakie jest naprawdę
Uczynił krok…

2005-12-22 23:37:08

Fabryka snów - sztuka śnienia, bajki terapeutyczne, rozwój